Lioele

Lioele
Koreański producent nowoczesnych kosmetyków do makijażu, które usatysfakcjonują różne gusta kobiet, podkreślą ich piękno i seksapil. Jednocześnie chronią i pielęgnują cerę.
Wizażanki polecają
Zobacz wszystkieNajlepiej ocenione produkty marki Lioele
Zobacz wszystkieFajny
Moja cera: skłonna do niedoskonałości, poza nosem i brodą sucha. Pierwszy pełnowymiarowy krem kupiłam 9 lat temu. Najpierw dostałam jego próbkę, załączoną do zakupu innego koreańca, ale tak mnie uwiodła, że pomimo przerażająco wysokiej dla mnie wówczas ceny (90zł) zdecydowałam się go kupić. Był to fiolecik. Krem początkowo wydawał mi się mimo wszystko za jasny (moja karnacja jest jasna, zwyczajna), ale potem dopasowywał się do odcienia. Podobało mi się to jak moja twarz w nim wyglądała. Trochę jak z efektem photoshopa. To dzięki temu bb creamowi pierwszy raz chyba usłyszałam komplement, że mam ładną cerę - ja, co od zawsze walczy z niedoskonałościami. Krycie określiłabym jako przeciętne, ale jak się nałożyło drugą warstwę było lepiej. Zostawia efekt "glow" na twarzy, nie trzeba go przypudrowywać, bo bez tego wygląda dobrze. Z pudrem może podkreślać trochę suche skórki. Ja zawsze używam przed nim kremu nawilżającego. Krem ma ładny, delikatny, lekko poziomkowy zapach, który szybko się ulatnia. Ne zapycha. Po czasie zachwytu widziałam też nie tylko zalety, ale również wady. Krem jest dość "suchy", więc niektórym osobom, które walczą z suchymi skórkami może się nie spodobać. Szybko się również ściera. Dodam, że próbowałam również zielonego, ale mimo że zielony jest skierowany do skóry z niedoskonałościami, to fioletowy bardziej mi przypadł do gustu.
Przejdź do recenzji
4,5 /5 na 11 recenzji
jest warty swojej ceny
To był mój pierwszy azjatycki krem BB. Byłam z niego bardzo zadowolona, ponieważ nawilżał skórę, dawał naturalne krycie i ładnie pasował kolorystycznie do mojej cery a dodatkowo zawierał wysoki filtr. Zdecydowanie zakupiłabym go jeszcze raz, gdyby nie fakt, że całkowicie zrezygnowałam z używania kremów BB/podkładów/fluidów. Miałam wrażenie, że dosyć szybko się ściera ale też nie nakładałam go jakoś szczególnie precyzyjnie i w dużych ilościach. Kosmetyk meega wydajny - wystarczył mi na rok przy codziennym stosowaniu! Opakowanie też zrobiło na mnie dobre wrażenie. Pompka nie zacinała się, nie popsuła i pozwoliła do końca zużyć kosmetyk.
Przejdź do recenzjiFajny
Moja cera: skłonna do niedoskonałości, poza nosem i brodą sucha. Pierwszy pełnowymiarowy krem kupiłam 9 lat temu. Najpierw dostałam jego próbkę, załączoną do zakupu innego koreańca, ale tak mnie uwiodła, że pomimo przerażająco wysokiej dla mnie wówczas ceny (90zł) zdecydowałam się go kupić. Był to fiolecik. Krem początkowo wydawał mi się mimo wszystko za jasny (moja karnacja jest jasna, zwyczajna), ale potem dopasowywał się do odcienia. Podobało mi się to jak moja twarz w nim wyglądała. Trochę jak z efektem photoshopa. To dzięki temu bb creamowi pierwszy raz chyba usłyszałam komplement, że mam ładną cerę - ja, co od zawsze walczy z niedoskonałościami. Krycie określiłabym jako przeciętne, ale jak się nałożyło drugą warstwę było lepiej. Zostawia efekt "glow" na twarzy, nie trzeba go przypudrowywać, bo bez tego wygląda dobrze. Z pudrem może podkreślać trochę suche skórki. Ja zawsze używam przed nim kremu nawilżającego. Krem ma ładny, delikatny, lekko poziomkowy zapach, który szybko się ulatnia. Ne zapycha. Po czasie zachwytu widziałam też nie tylko zalety, ale również wady. Krem jest dość "suchy", więc niektórym osobom, które walczą z suchymi skórkami może się nie spodobać. Szybko się również ściera. Dodam, że próbowałam również zielonego, ale mimo że zielony jest skierowany do skóry z niedoskonałościami, to fioletowy bardziej mi przypadł do gustu.
Przejdź do recenzji