Był czas w moim życiu, że przez lata miałam krótkie włosy, wygolone, najeżone, ogólny chaos, wszelkie żele i pasty były wtedy u mnie cały czas w użyciu. Z czasem jednak znudził mi się taki look i postanowiłam włosy zapuścić, lecz przyzwyczajenie i sympatia do tego typu produktów pozostała, zawsze jakaś pasta lub żel w moim domu jest.
Pasta znajduje się w plastikowym słoiczku z nakrętką, pojemność to 130 ml.
Produkt ma konsystencję gęstego kremu, lekko się ciągnie kiedy próbujemy go wydobyć. Pachnie świeżo, zapach przypomina mi ten jakie mają męskie pianki do golenia, jest przyjemny.
Pasta jest bardzo mocna, wystarczy odrobina, żeby uzyskać efekt, dlatego używając jej codziennie, taki słoiczek wystarcza dla mnie na minimum rok.
Wkładzie sporo chemii, ale coś tu musi działać;)
Moje włosy sięgają już ramion i używam nieco innych kosmetyków do stylizacji, niż wtedy kiedy były bardzo krótkie, ale pasta bardzo mi się przydaje, używam jej do przylizania baby hair których mam mnóstwo, a bardzo mnie wkurzają, nakładam ją również na końcówki, żeby je podkreślić czy też ogólnie do przygładzenia fryzury, koka czy kucyka. Używam jej naprawdę niewiele, włosy więc nie wyglądają sztucznie i nie są obciążone.
Pasta mimo, że ma biały kolor na włosach jest niewidoczna. Nie zauważyłam, żeby dodatkowo pielęgnowała moje włosy, ale też krzywdy im nie robi, nie niszczy i nie podrażnia skóry głowy, nie wywołuje łupieżu, nie przetłuszcza, ale jest mega wytrzymała i trzyma niesforne włosy w ryzach przez cały dzień, nawet kiedy wieje lub zakładam czapkę czy kaptur.
Mi ta pasta bardzo odpowiada i z przyjemnością ją stosuję, polecam, bo to przydatna rzecz i jedna najlepszych dostępna za taką cenę na rynku, a przerobiłam ich naprawdę wiele.
Zalety:
- mocne utrwalenie na cały dzień
- zapach
- konsystencja
- wydajność
- cena
- dostępność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie