Bielenda Vanity Soft Touch, Krem do depilacji 2 w 1 `Lotos` 

Nie używam tego typu produktów,od lat depiluje się depilatorem. Ten produkt wpadł w moje ręce dzięki nagrodzie dla recenzentki miesiąca. Krem zamknięty jest w plastikowej tubie z plastikową szeroką nakrętką. Do kremu dołączona jest plastikowa łopatka i instrukcja obsługi. Całość zamknięta jest w kolorowym kartoniku. Krem jest biały i gęsty, a jego zapach zupełnie nieprzyjemny. Nie ma tu ani krzty kwiatu lotosu, tylko intensywny zapach spalenizny, który długo utrzymuje się na skórze i w powietrzu. Krem po kilku minutach zmiękcza włoski i łatwo usuwa je za pomocą łopatki. Niestety depilacja nie jest precyzyjna i wiele włosków pozostaje na skórze. Krem łącznie z włoskami najlepiej wycierać od razu w chusteczkę a następnie wyrzucić do śmieci ,bo ścieranie kremu z nóg pod prysznicem może ostro zatkać przepływ. Krem jest mocno zbity i nie rozpuszcza się w wodzie. Tubka kremu wystarczyła mi na trzykrotną depilację nóg i jednokrotną depilację pach oraz bikini. Pachy jako, że mam tam bardzo delikatne włoski udało się usunąć w całości,niestety grubsze owłosienie okolic bikini usunęłam nierównomiernie. Uważam, że stosowanie kremu jest mało wydajne , nieskuteczne i generuje dużo śmieci. Zdecydowanie zostanę przy obecnej metodzie depilacji za pomocą depilatora.

Pierwszą tubkę kupiłam na wyprzedaży za całe 4 złote i tak mi przypadł do gustu, że kilka dni później dokupiłam na tej wyprzedaży jeszcze kilak tubek :D Lubię metodę depilacji kremami. Owszem-jest to sposób trochę upierdliwy i czasochłonny(zwłaszcza dla mnie, posiadaczki ciemnego i mocnego owłosienia), do tego trzeba uważać na oczy, ale dla mnie ma swoje zalety: -jest bezbolesny(choć ja akurat jestem wybitnie odporna na bolesne szuranie depilatorem), -nie ma zacięć, podrażnień czy krostek jak po maszynce, -włoski odrastają nieco wolniej niż po maszynce i mam wrażenie, że depilowanie kremem je nieco osłabia, Przy kremie depilującym nie mam też tak nasilonego problemu wrastających włosków jak po depilatorze-mam mocne włosy na linii bikini i nawet jak udało mi się je znacznie osłabić po dwóch latach wyrywania depilatorem to nadal wrastają-mimo peelingów i kremów mocznikowych(choć ostatnio odkryłam maść Hasceral która działa cuda, tak btw.). Do tej pory używałam kremów depilujących Eveline, które uważam za najlepsze w tej kategorii. Z Bielendy miałam kiedyś jakiś w dużej tubie, który był niezły, ale szału nie robił. A ten z lotosem uważam za świetny. Używam go do różnych części ciała-nogi, bikini, ręce. Najlepiej sprawdzi się na włosach dłuższych, które są bardziej wiotkie i poddające się, takie najłatwiej usuwa się za pomocą kremu. Jednak gdy używałam go na kilkudniowe odrosty przy bikini(gdzie włosy są naprawdę mocne) to także dał radę-wtedy po prostu trzymałam go około 10 minut. Na te bardziej wiotkie włosy wystarczy mu około 5 minut, zaś przy rękach gdzie włosy miałam już dłuższe to zadziałał naprawdę szybko-po posmarowaniu obu rąk i odczekaniu chwili(ta chwila to było opłukanie dłoni z kremu) zaczęłam ściągać krem z pierwszej ręki-wszystkie włoski zeszły bez problemu. Nie zostawia czarnych kropek czy nadpalonych resztek włosów-ściąga ładnie wszystko. Skóra po depilacji jest gładka i mięciutka, krem jej nie wysusza, nie powoduje podrażnień czy uczuleń. Włoski odrastają po kilku dniach(choć to też zależy od depilowanego miejsca), według mnie są też nieco słabsze, myślę, że przy jego regularnym stosowaniu włoski zauważalnie się osłabią. Krem jest gęsty, dobrze się rozprowadza na skórze i nie spływa z niej. Jednak też trochę topornie spłukuje, zwłaszcza jeśli chcę spłukać jego resztki do umywalki ;) Mam wrażenie, że przez typowy smrodek kremu depilacyjnego przebija się jakaś delikatna, kwiatowa nuta. Ogólnie zapach tego produktu nie jest tak drażniący jak niektórych jego znajomych po fachu. Szpatułka dołączona do kremu moim zdaniem jest bardzo dobra-prawidłowo wyprofilowana, wygodna w użyciu(nie wyślizguje się z mokrych dłoni) i nie rysuje skóry. Jednocześnie dobrze i dokładnie zbiera włosy ze skóry(protip:lepiej ściąga się krem z włoskami mokrą szpatułką).

Jakiś czas temu będąc w Rossmannie trafiłam na promocję tego kremu do depilacji. Kosztował on ok 6,50 więc bez większego namysłu wrzuciłam go do swojego koszyka. Nigdy wcześniej nie stosowałam takich kremów do depilacji. Zazwyczaj używam pianki do golenia i maszynki. Krem ma śmierdzący chemiczny zapch. Krem trzymałam 10 minut, tak żeby złapał wsztskie włoski. Po upływie czasu próbowałam ściągnąć krem dołączoną szpatułka jednak jest to mozolna praca. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że niektórzy radzą sobie ścierając krem ręcznikiem.. I to był strzał w 10! Po depilacji skóra nie była podrażniona. Efekt gładkich nóg utrzymywała się ok 3 dni. Produkt starczył mi na 3 razy.

Niestety krem nie ma zapachu lotosu - pachnie jak każdy inny krem do depilacji. Trzymałam 10 minut i to wystarczyło, żeby rozpuścił włosy, także w okolicach bikini - tu usuwam ręcznikiem i efekt jest bardzo fajny, a metoda o wiele bezpieczniejsza od golarki.

używany po raz pierwszy u osoby z jasnymi, dość długimi włoskami na nogach. Opakowanie 100 ml nie wystarcza na położenie kremu grubszą warstwą na udach i łydkach. Na łyskach, gdzie krem miał grubszą warstwę włoski ładnie się usunęły, na udach gdzie warstwa była cieńsza były miejsca gdzie włoski nie zostały całkowicie usunięte. Trzymaliśmy krem 10 min korzystając z opinii innych użytkowników.