Yves Rocher Secrets d`Essences, Rose Absolue EDT 

Yves Rocher - marka, która słynie z wycofywania swoich najciekawszych zapachów. Co odkrywam jakieś wymarłe biedactwo, to mam ochotę rzewnie zapłakać nad jego losem...zazwyczaj. Czy było tak z Rose Absolue EDT? RA EDP uwielbiam. To jeden z moich ukochanych zapachów i nigdy nie pogodzę się z jego wycofaniem(no nie mogę, ale z nich dziady!!!! :mad: ). Nie ma drugiej takiej róży...a właściwie konfitury różanej, gęstej, odpowiednio słodkiej i jeszcze cieplej. EDT w mojej opinii nie jest dla EDP zastępstwem(a szkoda, bo i tańsze i większe), niewiele ma z nim wspólnego. Otwarcie faktycznie przypomina odrobinę klasyka, ale pod warstewką świeżo zmielonego pieprzu(tu mam skojarzenia z Tendre Kiss Lalique, gdzie pieprz i róża grały pierwsze - o ile nie jedyne - skrzypce. Ale tamten zapach nie był prawie w ogóle słodki i nie kojarzył mi się jadalnie). Później pieprz robi krok w tył, ustępując przy tym miejsce słodkiej róży i czymś odrobinę cierpkim co bardzo kojarzy mi się z owocami leśnymi. To nie konfitura, ale dżem. Bardzo słodki, z kwaskową nutą, nieco lepki, idealny do gorących tostów posmarowanych obficie masłem. Trwa on ok. 4h, jest dość dobrze wyczuwalny dla najbliższego otoczenia, później stopniowo zamienia się w słodką chmurę niczego. Po dwóch godzinach nie ma na mnie po nim śladu. Nie zapłaczę nad losem EDT. Lubię je, to bardzo przyjemny zapach, zwłaszcza na jesienne, szaro - bure dni, można się zrelaksować nosząc go, trochę przy tym rozchmurzyć...ale nie wzbudził u mnie większych emocji. No cóż, poprzeczka była naprawdę wysoka... :) Używam tego produktu od: Krócej niż 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: Mniej niż 1

W perfumach podoba mi się połączenie róży z czarną porzeczką jak ma to miejsce w D&G Rose the One (trwałość niestety ulotna) i Flower by Kenzo. Tutaj połączenie nie do końca mi odpowiada. Różę czuć z mandarynką, bergamotą. Zapach jest całkiem udany, jednak czegoś mi w nim brakuje. Jest to szczypta owocowej słodyczy, której próżno szukać w zapachu Yves Rocher. Poza tym na myśl o paczuli (jednym ze składników EDT) jeży mi się włos na głowie. Staram się omijać ten składnik szerokim łukiem. Tutaj jest on wyczuwalny. Może innym osobom zapach przypadnie do gustu. Używam tego produktu od: Testy Ilość zużytych opakowań: Próbka

Mój drugi zapach YR, po Tendre Jasmin ;) Woda toaletowa mimo że nosi imię rózy, wcale taka różana nie jest (na szczęście :)). Róża jest delikatna i przytłumiona przez drzewno - pudrowe nuty, ale jednocześnie całość jest orzeźwiająca, w żadnym razie nie męczy. Zaskoczyła mnie trwałość - czułam ją ok 10 godzin. Oczywiście trzyma się raczej blisko ciała, jak to edt mają w zwyczaju :) Wydawało mi się, że zapach będzie oklepany, że poczuję w niej np: Amor Amor Cacharel albo Parisienne YSL, ale tak nie jest. Rose Absolue jest podoba wyłącznie do samej siebie :) Polecam, sama na pewno do niej wrócę, choć flakonik 75ml nieprędko się skończy :) Używam tego produktu od: 3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Weszłam do sklepu YR z zamiarem kupna szamponu a wyszłam z trzema innymi rzeczami między innymi właśnie z tą wodą:)) Zapach jest po prostu cudowny nigdy bym nie przypuszczała, że jakaś różana wariacja tak mną zawładnie. Coś wspaniałego zmysłowego a jednocześnie bardzo świeżego i mega kobiecego. Nie przypomina w żadnym stopniu parisiene YSL. Wersja EDT jest uboższa w różane akordy przez co moim zdaniem woda bardzo zyskuje bo przebija sie w niej więcej drzewnych nut. polecam serdecznie Trwałość cały dzień:)) trzyma sie blisko ciała flakon prosty aczkolwiek minimalizm w tym wypadku bardzo sie sprawdzaUżywam tego produktu od:tygodnia Ilość zużytych opakowań:pierwsze 75ml