Ministerstwo Dobrego Mydła Bio Brokat (różne rodzaje) 

Piegi są moim ulubionym elementem codziennego makijażu. Nie zliczę ile dostałam komplementów za ten uroczy dodatek. Łatwo się je nakłada, bo wystarczy tylko krem. Brokat jest różnej wielkości, więc wygląda bardzo dobrze. Opakowanie jest metalowe. Drobinek jest bardzo dużo - stosuje je często, a nadal mam prawie pełne pudełeczko.

Bio-brokat od Ministerstwa Dobrego Mydła kupiłam w boksie urodzinowym jednej z internetowych drogerii (nie wiedziałam przed zakupem, co się w nim znajduje jak coś). Po otwarciu paczki i odkryciu, że się tam znajduje miałam reakcję typu "hmm, gdzie ja go zużyję?". No i tak, nie poniosło mnie mieniące się szaleństwo, musiałam go oddać dalej. Opakowanie Bio-brokat jest zamknięty a metalowym słoiczku o pojemności 10 g. Ja akurat posiadałam wersję rusty gold. Nie ukrywam - całość prezentowała się pięknie. Pudełko wyglądało bardzo schludnie, było trwałe i solidnie wykonane. Łatwo się je odkręcało. W środku znajdowała się cała masa brokatu, mimo że na pierwszy rzut oka można uznać, że będzie go mało. A co z samym brokatem? Absolutnie duży plus dla producenta za dbanie o walory eko. Jest to bardzo potrzebne światu. Brokat jest biodegradowalny, rozpuszcza się w wodzie, dlatego mamy pewność, że naszą odrobiną szaleństwa nie szkodzimy innym mieszkańcom naszej planety. Skład to w głównej mierze biodegradowalna pochodna celulozy, gliceryna roślinna, woda, szelak, mika mineralna. Zmywało się go całkiem łatwo olejkiem do demakijażu i następnie wodą. Odcień rusty gold jest przepiękny. W słońcu mienił się niesamowicie. Po nałożeniu go na twarz na lepką warstwę kremu spf, bardzo dobrze jej się trzymał przez pół dnia. No ale niestety nie podobałam się sobie w takiej wersji. Chyba za mało we mnie szaleństwa ;-) nałożyłam go będąc w domu, wychodząc do ludzi czułabym się w nim dziwnie. A no i nie bywam tak często na festiwalach, także leżałby u mnie i się marnował. Wierzę, że teraz posiada go totalna fanka takich efektów :) Produkt pod kątem wykonania jest świetny. Cenię w marce aspekt dbania o planetę. Niestety on po prostu nie jest dla mnie, co nie jest żadną wadą. Raczej nie zdecydowałabym się na jego zakup tak o, kosztuje 50 zł za jedną puszkę. Chyba, że potrzebowałabym go do sesji lub jakiejś innej wyjątkowej okazji. Ale raczej mało takich u mnie ostatnio.

Osiągnęłam wiek, w którym wszystko mogę a nic nie muszę. Mogę więc nosić brokatowe piegi kiedy tylko mi się żywnie podoba. I robię to, z ogromną przyjemnością ;) Brokat MDM to takie sztosiwo, że ja nie mogę. Mam kilka wersji kolorystycznych, tych raczej mniej rzucających się w oczy - frosty, frosty pink, gold i peachy pink. Wszystkie są raczej transparentne , ale w odpowiednim oświetleniu, pod odpowiednim kątem mienią się przepięknie. Są jednocześnie dyskretne (chodzę tak do pracy) ale i przyciągają wzrok. No kocham je miłością czystą i zawsze się cieszę jak małe dziecko, gdy je nakładam. Nie ukrywam, że najładniej wyglądają latem - na skórze muśniętej słońcem, na której są widoczne moje naturalne kropki. Ale i zimą, na zaróżowionych od chłodnego powietrza policzkach wyglądają czadowo - czuję się wtedy jakbym wyszła prosto z Krainy Śniegu, taka lekko oszroniona i błyszcząca w promieniach zimowego słońca. Nakładanie ich jest bezproblemowe. Nakładam paluchem na krem z filtrem jeśli używam ich na gołą skórę, lub na jeszcze lekko wilgotny podkład, jeśli chcę mieć makijaż. Tak zaaplikowane trzymają się cały dzień, nie odpadają. Zmywają się też bezproblemowo, ściągam je zawsze wacikiem z płynem micelarnym, resztki domywam żelem. Piegi nie uczulają, nie podrażniają, są całkowicie niewyczuwalne na skórze, bardzo komfortowe w noszeniu. Ja swoje lata już mam, jestem nobliwą starszą panią po trzydziestce. Według niektórych powinnam już szukać garsonki do trumny a ja wesoło popylam z brokatem na twarzy. I wszystkim to polecam - pamiętajcie, wszystko możecie, nic nie musicie. A z brokatem na policzkach wszystko jest fajniejsze ;)

Brokat składa się z różnej wielkości drobinek, które bardzo ładnie wyglądają np. na policzkach jako piegi. Trwałość zależy oczywiście od tego, na co się je przyklei. Chociaż opakowanie wydaje się małe, to jest po brzegi wypełnione produktem, którego raczej używa się małe ilości, starczy więc z pewnością na długo. Myślę, że jest to multifunkcjonalny produkt i nie ma jednego poprawnego sposobu jego zastosowania. Dodatkowym plusem jest szeroki wybór opcji kolorystycznych i marka o etycznych wartościach.