To moja pierwsza styczność z perfumami w wosku i... wow! Jestem zachwycona! Długo się opierałam przed kupnem, bo wydawało mi się, że taka forma nie będzie mi odpowiadać, że to takie jakieś tłustawe mazidło, które pachnie, ale nie powala trwałością. Było to bardzo błędne przekonanie i cieszę się, że w końcu je wypróbowałam! Myślę, że na pozytywne odczucia ma też duży wpływ to, że bardzo fajnie trafiłam z zapachem. Czytając opisy na stronie producenta miałam problem którą wersję wybrać na początek. Ostatecznie skusiłam się na dwie, ale przygodę zaczęłam właśnie od Saule. I to był bardzo dobry wybór. Jestem bardzo zadowolona jeśli chodzi o zapach, formę, trwałość, praktycznie wszystko mnie zachwyciło.
Na wstępie zaznaczę, że nie jestem ekspertem od zapachów - nie mam dużego doświadczenia w perfumach, nie umiem też bardzo obrazowo i szczegółowo opisywać nut zapachowych. Dlatego proszę tę recenzje traktować jako napisaną przez osobę, która jest powiedzmy laikiem jeśli chodzi o świat zapachów ;)
Zacznę od formy i innych cech zewnętrznych. Bardzo podoba mi się opakowanie - to malutka, okrągła aluminiowa puszka. Łatwo się ją odkręca, a także bezproblemowo aplikuje. Zmieści się w najmniejszej kieszonce spodni, jeśli chcemy ją mieć przy sobie. Ja akurat używałam perfum w domu, ale ten praktyczny aspekt na pewno wielu osobom się spodoba.
W opakowaniu znajduje się kremowy wosk. Jak dla mnie ma idealną konsystencję - dość miękki, ale nie przesadnie, nie zastyga ani nie robi się twardy w trakcie używania. Nawet pod sam koniec wciąż jest plastyczny, ale nie zatapiają się w nim palce, wszystko w punkt. Bardzo fajnie się rozprowadza na skórze i zostawia delikatna powłokę, którą rozsmarowywałam aby skóra wchłonęła sporą część. Zazwyczaj nakładałam perfumy za uszami i po bokach szyi. Jeden malutki drobny minus - z racji naturalnego składu, z czasem w wosku można było wyczuć minimalnie niejednolite grudki, jakby mikroskopijne ziarenka. Dla mnie to nie był problem, bo pod wpływem ciepła skóry i masowania palcami większość się roztapiała, ale myślę, że warto o tym wspomnieć. Ważne też aby pamiętać o higienie i nakładać perfumy czystymi palcami, bo taka forma ma tendencję do szybszego zanieczyszczenia.
Najważniejsza rzecz - zapach! Bardzo ciepły, na myśl przychodzi nagrzany słońcem sad i owoce, które już długo leżą i są mocno dojrzałe, wręcz przeleżałe, atakują intensywnością zapachu. Nuta jabłkowa jest dość wyraźna na początku, potem rozwija się i czuć kwiatowe akcenty. Wszystko jest gorące, nagrzane, wręcz buchające ciepłem. Słodkość miesza się z zapachem liści i kwiatów, bardzo ciekawa kompozycja zapachowa i idealnie stłumiona poprzez swoją woskową formę. Producent określa zapach jako unisex i o ile na początku faktycznie wydawał mi się uniwersalny, tak z czasem stwierdziłam, że jest jednak bardziej kobiecy, ale to być może tylko moje wrażenie.
Trwałość perfum jest zaskakująco dobra. Oczywiście nie ma co ich porównywać do klasycznych perfum, to zupełnie inny produkt. Z opisu zapach brzmi jako bardzo intensywny, ale świetnie osiada na skórze i wnika w nią, z czasem się lekko roztapia w powietrzu, ale gdy nałożę go rano to czuję co jakiś czas praktycznie przez cały dzień. Fajnie się zapach uwalnia, bo nie czuję go cały czas wokół siebie tylko przy okazji jakiegoś ruchu albo zupełnie bez przyczyny nagle czuję tę ciepłą otulającą woń. Skóra w dotyku jest bardzo miękka, lekko natłuszczona jeśli chcemy wosku nałożyć więcej. Oczywiście z biegiem dnia zapach traci na sile, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona jak długo potrafię go czuć i że nawet po paru godzinach nagle znienacka mnie otacza.
Dla mnie to nowa kategoria - swego rodzaju balsam i perfumy w jednym. Doskonale przygotowane, no i zapach, który dla mnie okazał się zaskakująco dobry. Przyznam, że na początku mi się spodobał, ale tak neutralnie, natomiast głębsze uczucie pojawiło się po paru tygodniach używania, tak jakby z czasem nabrał jeszcze jakiejś głębi, klasy i wyjątkowości. Świetna opcja na lato albo - jak w moim przypadku - na zimę, żeby sobie przypomnieć o gorących wieczorach i ogrodach buchających mieszanką owoców i kwiatów. Polecam!