Lovely, Is a Butterly, Glitter ON Macara (Tusz do rzęs)

Zmarnowane pieniądze i nic poza tym. Topper nie sprawdza się ani jako oddzielny produkt na rzęsy, ani jako dodatek do tuszu, zarówno czarnego, jak i kolorowego. Bardzo słabo widoczny, słabo zasycha, rozmazuje się i spływa z rzęs. Brokat zamiast na rzęsach jest na policzkach i w oczach.

Ten topper to nieporozumienie, nie robi kompletnie nic.
Ani położony na tusz, ani bezpośrednio na same rzęsy.
Skleja i obciąża rzęsy, drobinek w zasadzie prawie wcale nie widać, chyba, że w ostrym słońcu.
Nie zastyga i po kilku godzinach magicznie znika z oka.
Gdy położyłam go na tusz, jakby rozpuścił mi go, przez co rzęsy wyglądały jak mokre, oklapnięte.
Nie takiego efektu się spodziewałam. Ciężko uwierzyć, że firma wypuściła taki kosmetyk, widziałam w sieci mnóstwo opinii i każda jest podobna.

Bez szału :)

Lovely Glitter według opisu to topper na tusz do rzęs nadający efekt tysiąca iskierek. Produkt można aplikować również samodzielnie, bezpośrednio na niepomalowane rzęsy.

Jak zobaczyłam te kosmetyki do makijażu to pomyślałam "Łałłł bedzie super wyglądać". Standardowo nie mogłam się zdecydować który kupić to wzięłam dwa fioletowy i taki zielonkawy. Bardzo spodobała mi się szczoteczka, prosta, dłuższa przez co wydawała się precyzyjniejsza, miałam wrażenie że fajnie będzie rozczesywać rzęsy. Jeżeli chodzi o zawartość no to muszę przyznać że się rozczarowałam. Toppler na niepomalowanych rzęsach jest bardzo słabo widoczny a rzęsy wyglądają nijak. Nałożony na pomalowane rzęsy myślałam że będzie lepszy efekt a jest nijak. W obu przypadkach spływa na oko, do oka (trochę szczypię) i rozmywa kredkę jeżeli ktoś nią robi kreski. Kolorów nie widać. Myślę że brokat który jest w środku jest za duży bądź za gruby i nie trzyma się rzęs tak jak powinien. Używając starego eyelinera w pędzelku do robienia kresek otrzymamy o wiele lepszy efekt.

Ponownie ich nie kupię