Maybelline New York Lash Sensational Firework Mascara Tusz do rzęs

To tusz, który od razu przyciąga uwagę nietypową szczoteczką – przypomina trochę wachlarz z wypustkami skierowanymi w różne strony, co odzwierciedla nazwę „Firework”. Na początku byłem sceptyczny, ale już po pierwszym użyciu widać, że to właśnie szczoteczka robi różnicę: dobrze rozdziela rzęsy, łapie nawet te krótkie w kącikach i ładnie je wyciąga w górę. Efekt? Rzęsy są podkręcone, pogrubione i pięknie „rozstrzelone” – jak wachlarz. Idealne dla osób, które lubią efekt teatralnego rozłożenia rzęs, ale bez grudek czy przesadnego obciążenia. Nie kruszy się, nie odbija na powiece, a przy tym dobrze się trzyma przez cały dzień, nawet bez wersji wodoodpornej.

Maskara bardzo dobrze podkreśla rzęsy, nadając im objętości i wydłużenia. Szczoteczka precyzyjnie rozdziela rzęsy, nie skleja ich i pozwala dotrzeć nawet do najkrótszych. Efekt jest widoczny już po jednej warstwie. Utrzymuje się przez cały dzień bez osypywania. Jedyny minus to fakt, że może być nieco trudna do zmycia. Mimo to, jestem bardzo zadowolona i chętnie sięgnę po nią ponownie.

Tusz do rzęs Maybelline New York Lash Sensational Firework już samym opakowaniem zachwyca i przyciąga uwagę. Tusz znajduje się w opakowaniu w kolorze fuksji więc na półce sklepowej przyciąga uwagę i kusi do zakupu. Jego pojemność to 10 ml. Kolor o intensywnej czerni. Natomiast szczoteczka jest bardzo elastyczna, włosie ułożone w kształt spirali więc bardzo łatwo można nią manipulować i nakładać produkt. Bardzo dobrze rozczesuje rzęsy, wydłuża je i podkręca. Dodatkowo nie brudzi górnej powieki i nie kruszy się po czasie, a także nie rozmywa. To co mnie także zachwyciło, że nie tworzy grudek bo to bardzo mnie irytuje. Dodatkowo nie tylko można nim stworzyć piękny makijaż oka, ale także pielęgnuje Nasze rzęsy bo zawiera w składzie witaminę B5. Produkt, który nadaje rzęsom efekt taki jaki każda kobieta chce osiągnąć. Czyli piękne, wyraziste i zalotne oko.

Tusz poleciła mi koleżanka. Początkowo byłam sceptycznie do niego nastawiona, gdyż nie ma tak wielu opinii, jak inne tusze tej marki. Jednak postanowiłam zaryzykować. Tusz zamknięty jest w grubszej buteleczce w ładnym, różowym opakowaniu. Ma wygodną sylikonową szczoteczkę. Jeśli chodzi o jego działanie to bardzo fajnie pogrubia i lekko wydłuża rzęsy. Daje fajny naturalny efekt. To co uważam za duży plus to wydajność tuszu. Nie zasycha tak szybko jak inne tusze. Użytkowałam go dobrych kilka miesięcy i cały czas był wilgotny i nie osypywał się. Zaletą była też trwałość. Nie odbijał się oraz nie rozmazywał, nawet jak czasami łzawiły mi oczy od wiatru. Jedynie czego mi w nim brakowało to podkręcenia rzęs. Dobrze je wydłużał, ale trochę za mało je podkręcał. Jednak polecam ten tusz, warto go wypróbować! Jedynie jaką mogę dać radę to żeby nie kupować go w regularnej cenie. Można dorwać na promocji za połowę ceny ;)

Tusz zamknięty w ładnym różowym opakowaniu, perforacje sprawiają że nie wypada z rąk. Ma klasyczną silikonową szczoteczkę i intensywnie czarny kolor. Tusz pogrubia rzęsy, jest go dużo i sporo nakłada się też na same rzęsy. Niestety za każdym razem odbijał mi się na górnej powiece, nawet gdy siedziałam cały dzień w domu i nie wychodziłam na zewnątrz. Z plusów łatwo było go zmyć, jednak nie kupię ponownie.

Ogólnie dla mnie nie jest to najgorszy tusz, na pewno ładnie rozdziela, nie skleja. Ale ta konsystencja, która jest bardzo rzadka i mokra sprawia, że mam ten tusz na powiece i pod oczami. Nie da się nim pomalować żeby się nim nie pobrudzić. Efekt na pewno jest delikatny, ale ja lubię takie tusze na codzień. Tylko za tą cenę według mnie nie jest za bardzo tego warty. Dla takiego delikatnego efektu można znaleźć mnóstwo tańszych opcji. Szczoteczka jest bardzo wiotka i elastyczna, przez co też ciężej się nią maluje. Chyba wolę te sztywniejsze. Opakowanie mi się podoba. Myślę, że do niego nie wrócę, nie warty ceny jak dla mnie i już mnie irytuje te codzienne czyszenie powiek, gdzie ja nakładam jedną warstwę.

Maybelline New York swego czasu, jakieś iks lat temu było moją ulubioną marką zwłaszcza pod kątem mascar. Było nawet tak jak pojawiała się nowość to musiałam ją mieć...Każdą! później w mojej kosmetyczce pojawiały się inne marki a o Maybelline zapomniałam. Nie da się jednak ukryć, że dobry PR robi swoje i jak widzę te reklamy o blasku i fajerwerkach to jak tu się nie skusić. Tą konkretnie Mascarę otrzymałam w prezencie więc tymbardziej 'powrót do przeszłości' był jeszcze przyjemniejszy :-) Tusz umieszczony jest w pięknym wyrazistym różowym opakowaniu z blyszczacymi srebrnymi napisami. Kocham róż od zawsze więc wszystko co różowe jest u mnie top :)) szukając go w pośpiechu nie na się nie zauważyć. Szczoteczka silikonowa z różna długością włosków więc dopasowuje się bardzo dobrze. Tusz bardzo przypadł mi do gustu bo moje rzęsy są krótkie i cienkie, a on je wydłużał nieziemsko. Efekt zagestnienia też był zauważalny więc efekt końcowy mnie zachwycał. Kilka osób pytało vo za mascare używam więc nie tylko ja widziałam ten świetny efekt. Niestety trafiło mi się chyba jakieś wadliwe opakowanie bądź po prostu się zepsuło. Sprezyna/pompka odbijająca szczoteczkę przestała działać i ani nie mogłam nabrać tuszu ani dokręcić szczoteczki aby zamknąć opakowanie. A szkoda bo poszło w kosz.

Zaczynając od ceny - regularna, drogeryjna cena jest zdecydowanie wygórowana (około 70 zł). Ja kupiłam w promocji za 40 zł (to jest regularna cena sklepów internetowych). Wg mnie za tę cenę znajdziemy zdecydowanie lepsze tusze. Opakowanie - no takie Barbie, lata 80, plastic-fantastic ;) Szczoteczka silikonowa z krótkimi włoskami, co zapowiadało wygodną aplikację, ale jednak coś nie gra. Działanie - ładna głęboka czerń, faktycznie wydłuża rzęsy, ale...trzeba mieć mocną wprawę w tuszowaniu rzęs - u mnie raz wyjdzie ładnie a innym razem są strasznie posklejane. Przy świeżym tuszu było jeszcze gorzej, bo jest jakby rzadki a jego nadmiar ciężko "obetrzeć". Dość dobrze się utrzymuje. Ogólnie - kupujesz na własną odpowiedzialność. ;) Ja nie polecam, ale nie jest tak beznadziejnie żeby go wyrzucić ;)

Tusze światowej sławy Maybeline New York za każdym razem mnie zachwycają..i oczywiście tak też jest i w tym przypadku FireWork. Tusz do rzęs Lash Sensational FireWork z serii Lash Sensational, to mój pierwszy w życiu tusz do rzęs. To co jest wizualne- jest bardzo dobrze i szczelnie zamknięty w solidnie wykonanym opakowaniu. Tonacja kolorystyczna dominuje na różowo kontrastując z srebrnym wyraźnym napisem, odbijającym światło co prezentuje się i nadaje wymiar, jak prawdziwa petarda:), to dlatego, że wygląda jak dosłowny rozbłysk fajerwerków! Dzięki przemyślanej kolorystyce z łatwością znajduje go czy to w kosmetyczce, plecaku, torebce, a nawet w szufladzie z akcesoriami, gdzie dominują palety cieni, a przecież są wielobarwne. Lash Sensational FIREWORK na początku wydostawał zbyt dużo produktu, ale mając doświadczenie z innymi maskarami tego typu po prostu otworzyłam go na kilka dni, a następnie błyskawicznie wydłużał, rozczesywał równomiernie rzęsa po trzęsie. Po prostu formuła zgestniała na tyle, że stał się lepszy, idealny dla moich rzęs. Kolor jest również bardzo dobry, wyraźny, a przecież chodzi o Efekt, no i tutaj jest zachowany. Formuła FIREWORK jest wzbogacona o witaminę B5, która ma zadanie dbać o rzęsy, na całej długości tak aby były w nienagannej kondycji. Tak jak widać na moich zdjęciach szczoteczka jest silikonowa o elastycznych włoskach różnej długości, ułożonych na wzór wirujących fajerwerków, co oczywiście ma znaczenie dla ułatwienia aplikacji, a tym samym efektów specjalnych tuszu od Maybeline NY. Czasem, kiedy trafiam na reklamę w TV tej mascary zgadzam się i przytakuje, że jest wyśmienita, bo dotrze do nawet najkrótszych rzęs oraz pozwoli na zbudowanie własnej objętości. Zauważyłam, że dopiero pod koniec dnia tzn. u mnie jak u słynnej księżniczki- dopiero po godzinie 0.00 gdzieniegdzie pojawia się osyp przy demakijażu, ale ogólnie reasumując przez cały dzień jest bez grudek i rozmazywania, co bardzo mnie cieszy. Lash Sensational Firework od Maybelline New York, to nie tylko zupełnie inne opakowanie, nazwa, budowa aplikatora, ale przede wszystkim efekt końcowy, który mnie zachwycił na tyle, że zastanawiam się nad kupnem kolejnej wersji, może w innej wersji Lash.

OLA-OKA ma rację. Od siebie dodam, że wyciągając szczoteczkę z opakowania, wychodzi ona bardzo luźno, tak że mam wrażenie, że tusz zaraz "skapnie", dla mnie ta ilość tuszu jest zbyt duża (mam krótkie i cienkie rzęsy) . Osobiście mój dobry lub bardzo dobry tusz to taki, który przy pierwszych pociągnięciach daje już efekty. W przypadku tego tuszu nie mogłam "wydobyć" rzęs przy pierwszej warstwie. Dla mnie to duży minus, bo nie lubię godzinami stać przy lustrze. Ma być szybko, szast-prast i do pracy. Akurat różowe opakowanie mnie nie odstraszyło, wręcz przyciągnęło uwagę, ale nie dajcie się zwieść. Dam mu jeszcze szansę, bo czasem pierwsze aplikacje wychodzą słabo, na tą chwilę nie polecam.

Tusz o kremowej, niezbyt wodnej konsystencji. Bardzo dobrze " trzyma się" rzęs. Nadaje głęboką, mocną czerń. Jest bardzo trwały. Nie kruszy się przez cały dzień. Rzęsy nie są po nim suche i wymalowane nawet 2-3 warstwami wciąż są elastyczne. Szczoteczka jest silikonowa z króciutkimi włoskami ułożonymi w dość równe rzędy. Dociera nawet do najmniejszego włoska. Jest lekko pochylona na jedną stronę dzięki czemu ma właściwości unoszące rzęsy w kształt wachlarza. Nie brudzi tak mocno opadającej powieki jak robią to u mnie inne tusze z większymi szczoteczkami. Na początku stosowania, zanim tusz nieco nie zgęstnieje może lekko sklejać ale po kilku użyciach już można pięknie włoski rozczesać bez sklejania. Opakowanie nieco "jarmarczne", ale nie stanowi dla mnie problemu.

Jestem zawiedziona tym tuszem. Mimo silikonowej szczoteczki- tusz nie rozdziela i nie rozczesuje- nakłada sie go duzo, jest gęsty i skleja rzęsy. Fajerwerków i wachlarza rzęs niestety nie ma. Jedyny efekt- to pogrubienie. Trudno sie go zmywa i jest trwały. Opakowanie wygląda trochę tandetnie

••• Rzęsy • Wymagania ••• Posiadam jasne, średniej długości rzęsy o niezbyt dużym zagęszczeniu. Lubię mocno pomalowanie rzęsy (oczywiście z umiarem) bez efektu sklejenia. Tusz nie powinien sklejać, tworzyć grudek i być trwały. Wydłużenie, rozdzielenie i pogrubienie to najczęstszy oczekiwany efekt lecz pogrubienie nie jest tak konieczne jak wydłużenie. Przy testowaniu używam jednego tuszu ale później lubię mieszać tusze i używać przy jednym makijażu dwóch czy trzech. Promocja przyciąga moją uwagę zwłaszcza jeśli dotyczy tuszu do rzęs. Lubię makijaż, jednak najbardziej w tym wszystkim to malowanie rzęs. Nie jestem tak wymagająca po prostu zależy mi na wydłużeniu, objętości i trwałości. Myślę że to podstawowe wymagania aczkolwiek ta maskara przerosła moje oczekiwania. ZALETY - silikonowa szczoteczka - dobrze się aplikuje tusz, kształt szczoteczki pozwala na dotarcie do najkrótszych rzęs - kolor tuszu jest niesamowity! Uwielbiam tak głęboką czerń - wydłuża i dodaje objętości - w ciągu dnia jest trwały. Nie miałam z nim żadnych problemów - dobrze się zmywa olejkiem do demakijażu lub płynem micelarnym - nie podrażnia oczy Dla mnie jest idealny!

Ten tusz będzie idealny dla osób które oczekują efektu wydłużenia, pogrubienia i podkręcenia rzęs. Jest trwały, nie osypuje się i nie robi grudek. Bez problemu utrzymuje się od rana do wieczora.

Lash Sensational Firework Mascara od Maybelline to edycja kultowego tuszu do rzęs, która zapewnia efekt wachlarza rzęs dzięki zakrzywionej szczoteczce. Maskara świetnie pogrubia, wydłuża i rozdziela rzęsy, nie tworząc grudek. Jest trwała i nie osypuje się w ciągu dnia, a przy tym łatwo się zmywa. Doskonały wybór dla tych, którzy szukają tuszu na co dzień z efektem wow!

Tusz do rzęs kupiłam dzięki opiniom na wizaż. Opakowanie różowe dało dodatkowe chęci do kupienia. Rzęsy są wydluzone, pogrubione, fajnie podkręcone takim delikatnym efektem . Jest dość trwały nie kruszy się . Ogólnie na plus duży. Także polecam . Duża dostępność była.

Kupiłam go bo bardzo lubię tusze marki Meybelline . Skusiło mnie bardzo ładne różowe opakowanie - dla mnie bomba. Cena około 50 zł więc jak dla mnie ok. Szczoteczka bardzo wygodna i bardzo dobra konsystencja produktu - ładnie aplikuje się i rozprowadza na rzęsach. Zawsze nakładam dwie warstwy i zdecydowanie ładnie nadaje mocnego czarnego koloru do tego fajnie wydłuża rzesy. Nie kruszy się i nie obsypuje - jest dość trwały podczas deszczu nie spłynął mi po twarzy. Dla mnie bardzo dobry i polecam!

Na początku miałam spore oczekiwania wobec tej maskary, ale niestety, nie spełniła ich w pełni. Formuła sama w sobie jest obiecująca – daje intensywną czerń i efektowne podkreślenie rzęs, jednak problem pojawia się przy aplikacji. Na szczoteczce zbiera się zbyt dużo produktu, co utrudnia precyzyjne malowanie. Przez to rzęsy często się sklejają, zamiast uzyskać pięknie rozdzielony i wachlarzowy efekt, który obiecuje producent. Trzeba sporo pracy, aby nadmiar tuszu zlikwidować i uzyskać pożądany rezultat, co sprawia, że korzystanie z tego tuszu staje się dość czasochłonne. Mimo to, kiedy już uda się odpowiednio nałożyć, efekt jest naprawdę ładny, ale wymaga cierpliwości.