Kolekcja Enter Wonderland trafiła mi się cała i piękna, świeżutka i nowiutka, więc rzuciłam się na nią, ku uciesze pań w Naturze ;)
Kupiłam puder, 2 lakiery i błyszczyk, który miał być prezentem dla koleżanki :)
Jednak wyglądał tak zachęcająco, ze po 2 tygodniach kupiłam taki dla siebie.
Wrażenia mieszane ...
Oceniam kolor Forbidden Apple.
Po kolekcji o tak obiecującej nazwie można spodziewać się cudów, jak z bajki :)
A tutaj za ponad 15 zł dostajemy opakowanie z nieładną kalkomanią, kryjące za to błyszczyk o ślicznym odcieniu.
Mój kolor na żywo okazał się intensywny, czerwono - różowy.
Samo opakowanie, jesli chodzi o funkcjonalność, w porządku. Nie ma problemu z sączeniem się błyszczyka itd.
Natomiast aplikator w formie "pałeczki" niezbyt mi odpowiada.
Kolor był sliczny, niezbyt mocno napigmentowany, ale widoczny.
Piszę " był ", ponieważ w magiczny ( pewnie stąd nazwa ;) ) sposób się " utlenia " i po ok. 30 minutach zostaje sam blask.
Nie tego chciałam od błyszczyka, który w opakowaniu wygląda na baardzo intensywny !
Poza tym pozostawia na ustach dziwne uczucie, nie tyle lepkosci, co tłustego filmu. Dla mnie to nie jest przyjemne .
Po prostu średniak, li i jedynie ;)
Koniec końców, po 2 tygodniach prób i testów, zasilił kosmetyczkę tęsciowej, fanki błyszczyków :)
Używam tego produktu od: 2 tygodnieIlość zużytych opakowań: po 2 tygodniach oddalam ( w trakcie 1 )
UPDATE : 22.03.2012 - w wyprzedażowym koszyczku udało mi się wyszperać jeszcze jeden odcień tego błyszczyka, Alice\\\'s Hatter. Po rozczarowaniu Forbidden Apple, nawet bym na niego nie spojrzała, ale ten kolor ... Piękny, transparentny pomarańczowy, którego próżono szukać w stalej ofercie. Zaryzykowałam i nie żałuję :-)
Ponieważ już w opakowaniu widać, ze jest delikatny, nie spodziewamy się mocnego efektu i nie ma rozczarowania :) Rzeczywiscie, daje jakby tylko pomarańczową poświatę, taki żelowy efekt, który jednak widocznie ociepla kolor moich ust i daje bardzo świeży efekt. O dziwo , ten odcien trzyma się całkiem nieźle :) Do tego zapach - boski, waniliowy, ładniejszy niż ten egzotyczny w błyszczykach ze stałej linii. Dodaję jedną gwiazdkę :-)
P.S. Skusiłam się jeszcze na różowy - Pink Show, również jest półtransparentny, ale daje bardzo ładny i nie tak często spotykany efekt. Sredni, naturalny róż, troszkę " mleczny " . Choć zawiera drobinki, prawie ich nie widać, a mnie zależało właśnie na takich " czystym " efekcie.
Reasumując - fajne błyszczyki, kiepska pigmentacja, więc najciemniejszy ( Forbidden Apple ) wypada najsłabiej ;)