Manhattan Multi Effect Eyeshadow Pojedynczy cień do powiek (nowa wersja)

Wszystko w tytule, przy czym oczywiście łatwo się domyśleć, że nie użyłam cienia w ciemnym, egzotycznym kolorze, a bladziuteńki beż "Cotton Candy", który szczególnie polecam, jeśli jeszcze Komuś uda się go gdzieś nabyć, i właśnie dostępność produktów Manhattan to jedyna wada kosmetyku. Jaśniutki cień rozprowadzany serdecznym palcem (!) na ruchomej części powieki to sprawdzony trik idealny dla mnie – reprezentantki Osób o niedużych i głęboko osadzonych oczach, optycznie je powiększający i zapewniający efekt wypoczętego spojrzenia. Patent z serdecznym palcem polega zaś na tym, że dysponuje ponoć idealną siłą do nakładania cieni na powieki, których nadmiar na nim pozostaje, a jest o tyle użyteczny, że nie do wszystkich paletek dołączane są aplikatorki. Ten cień aplikatorka nie ma, choć do prostego, skromnego opakowanka z przezroczystą klapką nie mam uwag – grunt, że zawiera najlepszy cień, jakiego kiedykolwiek używałam. Jest mocno sprasowany do malutkiej paletki, ale wyjątkowo drobno uprzednio zmielony, co zapewnia niezwykle naturalny efekt makijażu, nawet jeśli cienia nabierze się aplikatorem (lub palcem) trochę za dużo, gdyż stapia się trwale, bez widocznych "przejść" ze skórą, i przez cały dzień ani nie osypuje się, ani nie warzy, nie "rozchodzi" na boki i nie roluje. Cień jest, ale nie widać proszku, a jedynie ultragładki kolor. Jeśli tak, jak ja stosuje się jasny cień cielisty – do końca dnia zachowuje się efekt opisany przeze mnie w tytule. Oczy są rozjaśnione, wydają się być większe i wypoczęte. A o to w idei makijażu chodzi – żeby się upiększyć, nie na odwrót. Serdecznie ten cień polecam.

Cień sprzedawany jest w eleganckim, czarno-przezroczystym opakowaniu wykonanym z tworzywa sztucznego. Opakowanie mimo swojej niewielkiej wielkości pewnie leży w ręce i łatwo się otwiera. W opakowaniu nie ma aplikatora, co z uwagi na jego wielkość jest dość zrozumiałe. Transparentna pokrywka umożliwia szybką identyfikację koloru. Wybrałam cień w kolorze Choc Kiss. Jest on dobrze napigmentowany. Cień stosuję na co dzień, samodzielnie, nie blenduję go z innymi produktami. Ma lekko błyszczące wykończenie, ładnie trzyma się pacynki, a następnie skóry pokrytej podkładem lub korektorem, nie osypuje się pod dolną powieką. Jego trwałość oceniam 10/10. Czy kupię ponownie ten cień lub inny z serii? Zdecydowanie tak! Polecam!

Raczej nie używam pojedynczych cieni, bo wolę paletki. Zauważyłam, że najczęściej sięgam po jasny i ciemny beż, ale potrzebny jest mi też cień bazowy. Mam różne paletki z ładnym brązami, ale na ogół brązy trwają i dna nie widać, a cień bazowy dawno skończony. Kupiłam cień Manhattan w jasnym kolorze nadający się jako baza. Niestety nazwa się zatarła i nie wiem jak się nazywa. Bardzo jasny jak kość słoniowa. Opakowanie jest malutkie i leciutkie, więc jak ktoś podróżuje to się sprawdzi. O dziwo pomimo taniości opakowanie się nie zepsuło (mam złe doświadczenia co do trwałości opakowań tanich kosmetyków). Cień nie podrażnia moich oczu ani skóry. Nie osypuje się. Niestety jego pigmentacja jest marna - ledwie go widać na powiece. Trwałość jest również słaba. Jak już się napracuję i nałożę kilka warstw, by było cokolwiek widać po 2, 3 godzinach nie ma śladu koloru, a cień zbiera się w załamaniach powieki. PODSUMOWUJĄC Na plus opakowanie i brak podrażnienia. Na minus pigmentacja i trwałość.

Cień jest pojedynczy i naprawdę można go kupić za grosze. Cena trochę mnie tak jakby odstraszała, bo jest naprawdę niska i myślałam ze cień jest kiepski. Stwierdziłam ze zamówię cień jak zamawiałam inne kosmetyki. Wzięłam ten odcień ponieważ stwierdziłam ze może sprawdzać się także jako rozświetlacz. Nie myliłam się. Cień może służyć jako rozświetlacz, a efekt jest zadowalający. Jako cień do powiek sprawdza się bardzo dobrze (mimo niskiej ceny). Mogę nałożyć go na cała powiekę, bądź tylko ruchomom, a także na kącik. Plusy: Dobrze łączy się z innymi cieniami. Jest dobrze napigmentowany. Dobrze się blenduje. Można budować efekt. Nie osypuje się. Brak zapachu. Małe poręczne opakowanie. Nadaje się jako rozświetlacz Minusów nie widzę. Polecam :)

Recenzuję odcień 96q choc choc kiss. Cień kupiła w ROSSSMANN z wyprzedaży za 6,69zł. Skuszona niską ceną i ciekawym ciemnym kolorem przetestowałam, i stał się moim ulubieńcem. Cień nakładam na mokro, ma dobre napigmentowanie, jest trwały. Fajne opakowanie. Obawiam się tylko, że ciężko będzie z dostępnością go, a chętnie przetestowałabym jeszcze inne kolory.

Cienie dosyć słabe, bardzo delikatna pigmentacja, jasne kolory ledwo widoczne na powiece. Trwałość też nie powala. Do mocnego makijażu absolutnie się nie nadają, natomiast do subtelnego , może komuś będą odpowiadały. Jestem na nie.

Nie do zdarcia :) Mam go już tak długo a dalej nie widać denka. Posiadam odcień 101 Ice Eyes Baby. To bardzo ładny jasny, wręcz biały kolor. Po nałożeniu na powiekę daje lekko satynowe wykończenie. Świetny do rozjaśnienia powieki pod łukiem brwiowym lub kącika oka, jeśli zależy nam na delikatnym efekcie. Ja nakładam na całą powiekę dla uzyskania "świeżego spojrzenia". Opakowanie średniej jakości. Lubię go ale miałam w swojej kolekcji lepsze cienie w tym samym odcieniu.

Jest bardzo fajny, używam co prawda wyłącznie tego beżowego, ale jako baza pod inne kolory sprawdza się wyśmienicie. Najczęściej kupuję go na promocji w Rossmanie i staram się go zawsze mieć w kosmetyczce, bo jest super opcją, gdy nie wiem co mam zrobić z okiem, a wypadałoby coś mieć. JEst trwały, nie obsypuje się. Nie wiem jak inne kolory.

Jakiś czas temu kupiłam beżowy odcień z brokatem. Nie sprawdził mi się zupełnie. Kolor ładny, stapiał się z powieką, ale ten nadmiar brokatu był straszny, aż za bardzo napigmentowany. Opakowanie słabe, w środku bardzo się brudzi, obsypuje się też w ciągu dnia. Trzeba go dużo nałożyć, aby efekt był widoczny i trwały. Nie warty swojej ceny. Spodziewałam się czegoś lepszego od marki Manhattan.

Recenzuje kolor vanilla- bardzo jaśniutki beż, prawie kremowy. Kupiłam z zamiarem używania jako kolor bazowy- niestety średnio się do tego celu nadaję, gdyż jest bardzo słabo napigmentowany. W sumie to mój główny zarzut, jeśli chodzi o ten kosmetyk. Odcień jest ładny w opakowaniu, ale na powiece praktycznie niewidoczny. Miałam kiedyś okazję używać ciemnozielonego odcienia i kolor był na powiece intensywny i nasycony, więc myślę, że problem może dotyczyć w głównej mierze jedynie jasnych odcieni. Dla mnie to niestety całkowicie te cienie dyskwalifikuje, bo właśnie takich kolorów najczęściej używam. Cienie są nawet trwałe, na bazie trzymają się dość długo. Znikają raczej równomiernie z powieki, nie rolują się, nie zbierają w załamaniu. Trochę pylą i osypują się przy aplikacji. Opakowanie solidnie, choć malutkie. Może sprawiać problemy przy otwieraniu. Ja nie kupię ponownie, bo znam wiele innych cieni, które są lepszej jakości. Te z firmy Manhattan może nie są najgorsze, ale do ideału również im daleko.

Mam dwa cienie z tej serii 95 E SAND i 96 Q CARBON. Obie nazwy oddają kolor idealnie. Pierwszy z nich czyli SAND - ciepły, delikatny, piaskowy połyskujący. Na oku wygląda na lekki róż, ale nic nachalnego. Jak dla mnie idealny cień bazowy. Jedyny jaki posiadam, który dobija dna - co może jedynie potwierdzić to, że jest niezastąpiony. CARBON - ciemny, w zależności od światła ma odcień od grafitu do fioletu. Jest dobrze napigmantowany, w przeciwieństwie do koloru SAND nie zawiera drobinek. Idealnie nadaje się w załamanie powieki. Cienie niestety lubią się osypywać, w beżu jakoś mi to nie przeszkadza, ale w przypadku koloru CARBON już się robi problem. Cena jest całkiem przyzwoita. Mój makijaż nie jest kolorowy dlatego nie potrzebuję innych odcieni z tej serii. Ale kiedy kolor SAND się skończy na pewno kupie ponownie. Używam tego produktu od: kwiecień 2013 Ilość zużytych opakowań: dwa

Uważam, że cień jest bardzo dobry i przypadł mi do gustu. Produkt jest dobrze napigmentowany, daje ciekawy efekt, długo się utrzymuje, a przynajmniej wystarczająco. W ciągu dnia nie zauważyłam, żeby coś złego się z nim działo, jednakże muszę przyznać, że troszkę się osypuje, kiedy się go nakłada. Dla mnie jednak na plus i zaopatrzę się w inne kolorki :) Używam tego produktu od: około dwóch lat Ilość zużytych opakowań: jedno

Jak na taką cenę to cień jest beznadziejny. - brak intensywności, jest tylko jakiś taki lekko metaliczny połysk, ktory nawet nie nadaje się na rozświetlenie kącika - osypuje się - jest mało trwały Jedyny plus to taki, że jest go dużo, choć przy takiej jakości sama nie wiem po co. Używam tego produktu od: kilka razy Ilość zużytych opakowań: jedno

+ soczysty kolor (23N gold rush) + ładny metaliczny blask, bardzo mi się podoba + wytrzymuje prawie cały dzień + wydajny + niska cena + dostępność - pyli się przy nakładaniu i lekko obsypuje - nie blenduje się zbyt łatwo Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: jedno

Mam kolor 69G Iced plum Plusy: +cena- drogeria internetowa ok. 2 zł +pudełko nie rozsypuje się, solidny zatrzask Minusy: -kolor jest bardzo blady, prawie niewidoczny, nadaje się jedynie do rozświetlenia oka w kącikach -ciężko się nakłada, jedynie na mokro Chętnie wypróbowałabym inny kolor, ten raczej jest niewypałem

DZIAŁANIE, ZASTOSOWANIE Oceniam cień PINA COLADA. Cienie, a właściwie pojedynczy cień kupiłam całkiem przypadkowo. Ładny, jasny i błyszczący kolor w śmiesznie niskiej cenie- dlaczego nie :) Co można o nim powiedzieć – na powiece staje się o połowę mniej intensywny jak w opakowaniu, ale nie traktuję tego jako minus, bo nawet bardziej mi się podoba (przy aplikacji na sucho!). Cień nie kruszy się, nie uczula, nie ściera za szybko. Ot, ładne rozświetlenie i delikatny kolor, nic poza tym :) ZAPACH Jeden z niewielu cieni który nie pachnie mi niczym :) OPAKOWANIE Cień znajduje się w małym, plastikowym pudełeczku z przegródką na aplikator. Napisy na wierzchniej części ścierają się ale nie przeszkadza to oczywiście w użytkowaniu. Pacynka niestety nadaje się do wyrzucenia – jest malutka i gąbeczka odpadła już przy próbach pierwszej aplikacji cienia na powieki. WYDAJNOŚĆ Używam go od grudnia zeszłego roku i końca nie widać :) DOSTĘPNOŚĆ Drogerie z szafami firmy Manhattan oraz drogerie i sklepy internetowe. CENA Patrząc na przeciętną cenę cieni jestem w niemałym szoku, bo swój egzemplarz kupiłam w drogerii internetowej za stała cenę która NIE przekroczyła nawet 3zł (przy produkcie pełnowymarowym). Na pewno nie dałabym za niego więcej niż 10zł, bez przesady. Używam tego produktu od: grudnia 2013 Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Widzę dosyć sporą ilość pozytywnych opinii i jestem w szczerym szoku. Nie wiem czy to ja miałam pecha i trafiłam na felerny egzemplarz, czy Wizażanki są aż tak litościwe. Zakupiłam sobie cień z tej serii w kolorze "mad maroon". Od dłuższego czasu szukałam brązowego cienia i problemem było znalezienie tego koloru w wersji matowej... Pewnego pięknego razu przechodząc obok szafy Manhattanu moją uwagę przykuł właśnie ten piękny brąz. Był ostatnim egzemplarzem, więc szybciutko wrzuciłam go do koszyka. Niestety przy próbowaniu produktu okazało się, że był to mój najgorszy zakup ostatnich czasów. Cień osypuje się niemiłosiernie przy aplikowaniu (nieważne czy aplikujemy palcem, pacynką czy pędzelkiem). W dodatku, olaboga!, prawie w ogóle nie widać go na powiece, a po całym dniu na uczelni w ogóle znika z mojej powieki. Mówiąc w skrócie: nie polecam. :( Zalety: - kolor. Wady: - wysoka cena, - osypuje się, - znika z powieki w ciągu dnia, - nie widać go praktycznie w ogóle na powiece. Używam tego produktu od: około 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Udało mi się zdobyć intensywnie różowy cień w hurtowni za śmieszną cenę (3 zł na wyprzedaży). Robiąc makijaż dzienny za pomocą chłodnego odcienia brązu (Inglot), krańce brązu wykańczam właśnie tym intensywnym rożem. Spojrzenie momentalnie się ożywia, podkreśla mój kolor oczu, bardzo bardzo fajny trick. A cień sam w sobie jest wygodny w aplikacji, nie sypie się, nie kruszy, jest w miarę wytrzymały, choć mógłby być lepszy. za to odemuję gwiazdkę. Ogólnie polecam. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego