Mam dwa odcienie tych cieni: sławetny Alchemy i Water Dream. Oba spodobały mi się tak mocno, że kliknęłam online bez zbędnych oględzin gdziekolwiek. I po już jakimś czasie używania czas na moje wrażenia.
Osobiście posiadam jedynie wkłady (tu, gdzie mieszkam cienie Nabli w tych czarnych opakowaniach nie są dostępne, tylko wkłady, więc nie miałam za bardzo wyboru). Wkłady są większe od cieni np Maca albo Makeup Geek, co niby jest fajne, bo dostajemy więcej, ale z drugiej strony weź to człowieku ułóż jakoś sensownie w paletach magnetycznych, jeśli to nie są palety Nabli i ma się też te mniejsze (normalnego rozmiaru) cienie? No średnio.
Kolor Alchemy jest piękny, wielowymiarowy, jego konsystencja jest miękka i masełkowa. Na dłoni słoczuje się pięknie, niestety nałożony pędzlem na powiekę traci trochę na intensywności. Nie, żeby go wcale nie było widać, bo zdecydowanie jest go widać, ale słabiej, niż nałożony palcem. Wydaje mi się też, że najlepszy i najintensywniejszy efekt w jego przypadku właśnie wychodzi, kiedy nakłada się go palcem + na bazę z innego cienia, która podbije jego wielowymiarowość. Sam też jest bardzo ładny, ale jednak nałożony palcem i na coś innego będzie lepszy. A nie o to mi chodziło. Chciałam, żeby on był intensywny i wielowymiarowy sam z siebie i chciałam, żeby super efekt był przy pomocy pędzla, a nie że mam się maziać paluchem.
Podobnie niestety jest z cieniem Water Dream. Ten cień jest też wielowymiarowy, oczywiście mniej niż Alchemy. Na słoczu na dłoni wychodzą z niego różne kolory, np. fiolet i róż i ma w sobie srebrną drobinę. Do tego zesłoczowany palcem na dłoni wygląda, jakby był mokry. I tu znowu, nałożony palcem na bazę z innego cienia jest piękny. Sam traci na uroku. Nie, że jest brzydki, ale po prostu jest taki przeciętny, nie ma w nim tej wielowymiarowości, kiedy jest nałożony pędzlem, chociaż drobiny też są.
W przypadku obu odcieni występuje osypywanie, nie samego cienia jako formuły, a raczej brokat z nich odpada i ląduje pod okiem, przy czym Water Dream osypuje się mocniej, niż Alchemy. Tu już nieważne, czy nałożone palcem, czy pędzlem, chociaż przy użyciu palca jednak osypywanie jest ciut mniejsze (ale wciąż jest). I tu znowu moje niezadowolenie - ja nie kupiłam tych cieni, żeby sobie je musieć nakładać palcem na powiekę, czy nakładać je na mokro, żeby podbić ich efekt - miałam nadzieję na samowystarczalne kolory, które będą robić efekt wow. same z siebie. No i owszem, Alchemy z racji swojej wielowymiarowości nawet nałożony tym nieszczęsnym pędzlem wygląda bardzo ładnie, ale Water Dream to takie meh. Jest ok, ale tylko ok.
Jeśli chodzi o noszalność, to ja zawsze nakładam każde cienie na bazę z racji mojej opadającej powieki, więc na bazie (Urban Decay) trzymają się cały dzień. Nie zauważyłam, żeby jeszcze coś się extra osypywało w ciągu dnia prócz tego osypu przy nakładaniu, a jeśli tak, to bardzo delikatnie, nie na tyle, żebym musiała cały mejkap poprawiać. Alchemy pozostaje cały dzień tak jak był, czyli nawet przy zmyciu makijazu jest wciąż wielowymiarowy, natomiast przy Watedream on już po paru godzinach noszenia jest taki zwyczajny. Po prostu jakby beżowy cień ze srebrną drobiną jakich pełno.
W tych cieniach, a raczej w tych dwóch kolorach, które posiadam cały szkopuł polega na technice aplikacji i właśnie z tego faktu jak już wspomniałam nie jestem zadowolona. Ja nakladam swój makijaż pędzlami i będę nakładać pędzlami, a tutaj lepszy efekt jednak uzyskuje się palcem, czego ja wiem, że robić nie będę i nie po to je kupiłam, żeby MUSIEĆ tak je aplikować, aby wydobyć z nich 100% tego, co one mogą zaoferować. Nie są to jednak złe cienie. Mimo wszystko raczej nie skuszę się na kolejne kolory, na pewno nie odkupiłabym Water Dream, nad Alchemy zastanowiłabym się z racji jego unikalności jedynie, ale też nie wiem.
Edit styczeń 2022: Zużyłam Waterdream i to była męczarnia! Cień jest piękny, na powiece wygląda cudnie, tylko co z tego, skoro on się w ogole jej nie trzyma i musiałabym kupić dodatkowo klej, żeby się trzymał? Chcę efekt bez dodatkowych kosmetyków, a tutaj osyp był tak ogromny, że po prostu za każdym nałożeniem miałam tonę brokatu pod oczami i nawet próbując się tego pozbyć spod oczu część zostawała i musiałam tak chodzić cały dzień. Może dla nastolatki efekt brokatu pod okiem będzie fajny, ale nie dla mnie. Jestem na nie, jeśli chodzi o Waterdream. Alchemy wciąż jest w porządku, szału nie ma, ale jest o wiele lepszy we współpracy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie