To moja pierwsza czekoladka od Makeup Revolution - już dawno mnie te piękności kusiły, ale dopiero jesienią ubiegłego roku zdecydowałam się na zakup.
Spośród naprawdę bogatej oferty kolorystycznej (bo jak wiadomo, czekoladek jest od groma i ciut ciut!) wybrałam dla siebie wariant 24K Gold - głównie ze względu na obecność matowego beżu.
Gdy paleta do mnie dotarła, to od razu zachwyciło mnie jej opakowanie - niczym tabliczka czekolady oblana złotem, a wewnątrz porządne lusterko i dodatkowo - pacynka (mnie jest ona całkowicie zbędna, ale doceniam fakt, że jest ;)). Całość jest bardzo porządna, solidna i odporna na upadki czy zarysowania. Do tego cienie przepięknie pachną, czekoladowo! <3
Paleta stanowi mieszankę cieni matowych i błyszczących. Matów jest 6 (beż, blady róż, ciemny różo-wrzos, karmel, średni ciepły brąz oraz czerń), oprócz tego są dwa odcienie tradycyjnego złota (klasyczne i nieco miedziane, o ton ciemniejsze), odcienie brzoskwiniowe, stare złoto czy błyszczące brązy z wyraźnie miedzianym podtonem. Generalnie, kolorystyka jest ciepła, rozświetlająca i idealna na co dzień - doceniam zwłaszcza obecność beżu i czerni, jeszcze jakby był tutaj matowy brąz w odcieniu gorzkiej czekolady oraz biel to byłoby idealnie!
Pigmentacja jest różna, zależnie od wariantu - maty są niestety nieco słabsze, za wyjątkiem tego średniego, ciepłego brązu i czerni - ot, idealne do codziennego makeupu, na pewno nie uzyskacie nimi mega krycia i intensywnego koloru. Na Glitter Primer od NYX wyglądają ładniej, zdecydowanie - te maty są wtedy bardziej żywe i nasycone.
Cienie błyszczące są napigmentowane lepiej, ale spokojnie, nadal jest to błysk akceptowalny w codziennym makijażu. Podobnie jak w przypadku matów, na bazie NYXa błysk jest intensywniejszy, podobnie jak nasycenie koloru.
Trwałość niczego sobie - na bazie nie do zdarcia, bez bazy też się trzymają, ale mam wrażenie, że po mniej więcej 7-8 h bledną. Nie zbierają się w załamaniu powieki i nie osypują się - aplikuję je pędzlami Zoeva, a jak wiadomo, dobry pędzel to połowa sukcesu. Blendują się nieźle - wiadomo, nie tak jak paletki Zoevy czy ABH (bo to zupełnie inna półka cenowa!), ale generalnie miło się z nimi pracuje i nie sprawiają żadnych kłopotów.
Makijaż wykonany tą paletką jest efektowny - delikatny, podkreślający urodę, ale przy tym dyskretny i nie wulgarny. Idealny do pracy, na uczelnię, zakupy czy spotkania z przyjaciółkami.
Paletka dobra dla miłośniczek lekkiego błysku na oku, z jednoczesnym zachowaniem dyskretnego looku, a także dla kobiet, które dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem. Cienie są łatwe w ''obsłudze'', łatwo je rozprowadzić, nieźle się trzymają i nie uczulają.
Czy coś bym zmieniła? Może dodałabym ten bazowy, ciemny i chłodny brąz. I zabrałabym jeden z brzoskwiniowych odcieni - po co aż tyle? Brakuje mi również bieli, matowej - gdyby takie kolory się tutaj znalazły, zamiast drugiego czy trzeciego odcienia brzoskwini czy złota, to byłaby to moja ukochana paleta - choć i tak ją lubię, nawet bardzo :).
Dobra jakość w przystępnej cenie (spokojnie kupicie ją już za 30-40 zł, ogromna wręcz wydajność i śliczny, kobiecy look - to wszystko daje złota czekoladka od MUR i ja to uwielbiam.
Polecam, to naprawdę porządna paleta do codziennego makijażu!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie