Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Jest to mój pierwszy tak wysoki filtr i tego typu produkt apteczny. Zakupiłam go z myślą, aby chronić twarz przed promieniami UV podczas kuracji kwasem glikolowym. Do tej pory nigdy nie miałam do czynienia z produktami LRP, dlatego tym bardziej z ciekawością sięgnęłam po ten krem.
* Kolor - specjalnie wybrałam krem barwiący -chciałam, aby działał na zasadzie kremu tonującego, aby przyciemniał moją bladą cerę i wyrównywał jej koloryt. Oczywiście nie kryje nawet najmniejszych plamek, ale nie takie jego zadanie, za to nadaje cerze fajny kolorek. Krem występuje tylko w jednym kolorze, dla mnie jako posiadaczki jasnej cery czasami jest za ciemny, a czasami dobrze stapia się z cerą - zależy od ilości nałożonego kremu, wiadomo, że aby zapewnić skórze deklarowaną ochronę trzeba nałożyć go naprawdę sporo. Dla dziewczyn z naprawdę jasną karnacją to może być problem. Ponieważ nie jest kryjący efekt ciemnej twarzy nie rzuca się tak bardzo w oczy, całość wygląda dość naturalnie.
* Konsystencja - gęsta, kremowa, dość ciężkawa
* Aplikacja - w zasadzie nie stwarza większych , jednak ze względu na kolor trzeba się nieco przyłożyć, aby nie zafundować sobie ciemnych smug czy plam. Początkowo krem wchłania się do matu.
* Efekt na twarzy - poza wspomnianym już kolorem krem daje także solidne błyszczenie, zwłaszcza gdy nakładamy go więcej, mimo iż początkowo całkowicie się wchłania, nie przeszkadza mi ten błysk, ale coś innego - mianowicie po kilku godzinach kiedy mam go na twarzy daje o sobie znać, zaczynam odczuwać, że mam go na sobie, takie uczucie ciężkości, dyskomfortu, wtedy marzę tylko o tym, aby go zmyć.
* Nie łączę go z innymi kosmetykami typu sypki puder czy róż, jedynie punktowo nakładam korektor, który na tym filtrze niebyt dobrze się trzyma (to może wina tego, że korektor sam w sobie także jest tłustawy, ale zmienię go i zobaczymy jak będzie).
* Wpływ na cerę - robi to co miał robić - chroni. Bez zarzutu. Nawilża (fajne, szczególnie teraz zimą), nie zapycha, mimo, że jest dość ciężki.
* Opakowanie - bardzo wygodne zamykanie z klapką, tubka mieści się w mojej kosmetyczce.
* Cena i wydajność - LRP to marka sama w sobie, cena do najniższych nie należy, zapłaciłam za krem ok 70 zł, ale nie żałuję. Warto wydać większą sumę na fotostabilny zaufany apteczny produkt. Krem ma pojemność 50 ml a jest wydajny.
Podsumowując: używam od miesiąca i bardzo przypadł mi do gustu. Jedyne co mi przeszkadza to uczucie ciężkości na twarzy, ale jestem w stanie to przeboleć. Polecam maniaczkom filtrów.
Nie rozumiem tak kiepskiej poprzedniej oceny. Szczerze mowiąc nie jestem do końca pewna czy aby właściwy produkt oceniam, na moim pisze Tinted Cream i nie ma dopisku Melt - In Cream, ale skład jest taki sam (zmodyfikowany w 2011 r.), a Anthelios XL Tinted Cream 50+, który ma tak wysokie noty tu na KWC jest w kategorii Zapomniane kosmetyki i ma inny skład.
Kupiłam już chyba wszystkie możliwe filtry, omijając szerokim łukiem Antheliosa ze względu na Parsol, ale wszystkie to paskudne bielące lepiszcza, po których wyglądałam jak zabalsamowany zombie.
W tym wyglądam nareszcie jak człowiek (tak jak za czasów, kiedy mogłam się smarować kremami BB). Koloryt cery jest jednolity, słoneczno-beżowy, nic się nie lepi. Troszkę się świeci przy mojej cerze mieszanej, ale puder do ciała Hauschki załatwia sprawę. I ta bardzo wysoka ochrona PPD 39 !!! Jedyny minus, że z uwagi na parsol nie mogę się przybrązowić i przyróżowić, ale z drugiej strony nie mam już takiej potrzeby.
Nie wiem jak się będzie spisywał u kobiet, które muszą kryć większe niedoskonałości podkładem. Pewnie trzeba będzie nałożyć na niego podkład. Mnie on całkowicie wystarcza, czasem punktowo troszkę korektora i buzi wygląda jak po dobrym kremie BB!
Zobaczymy jak będzie z zapychaniem, ale póki co, jestem dobrej myśli.
Najlepszy filtr na Ziemi i w Kosmosie :)
Używam tego produktu od: paru dni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego
Minusy:
-bardzo tłusty
-nieprzyjemny zapach, ale słabo wyczuwalny
-najjaśniejszy kolor jest dla mnie za ciemny
-bardzo ciężko równomiernie go rozprowadzić, tworzą się brązowe "smugi"
Plusy:
+nie opaliłam się
+raczej nie zapycha, ale z racji wyżej wymienionych minusów nie stosuję go często, więc możliwe, że przy regularnym stosowaniu zapycha.
Używam tego produktu od: czerwca 2011
Ilość zużytych opakowań: jedno