Planeta Organica Naturalne mydło tureckie do kąpieli i pod prysznic 

Mydło. Tak nazwać ten kosmetyk to obraza. Jest to cudnie pachnący (róża i eukaliptus) specyfik w formie myjącej pasty. Mycie się nim to przyjemność. + oczyszcza włosy i sprawia, że są świeże i dobrze nawilżone przez długi czas (nie potrzebuję już odżywki, podobnie jak z mydłem aleppo) + doskonale myje twarz, oczyszcza z makijażu (świetnie rozpuszcza tusz do rzęs) i spełnia wszystkie wymagania mojej problematycznej cery + nie wysusza ani ciała, ani twarzy + doskonałe do higieny intymnej minusów brak EDIT: Kocham moje mydełko, jest niepowtarzalne i najlepsze z serii myjących specyfików Planety. Nie rozstaję się z nim nawet w podróży. Ostatnio znalazłam kolejne jego zastosowanie, jest świetny do mycia pędzli do makijażu. Moje dziecko też uwielbia mydełko, a niedawno mój mąż zaczął mi je regularnie podkradać. Polecam wszystkim osobom, które mają problemy ze skórą i szukają wielofunkcyjnych kosmetyków z naturalnym składem.

Mydło kupiłam kompletnie nie wiedząc, jaki ma zapach. Po powąchaniu stwierdziłam, że jakoś przeżyję, gdyż czułam praktycznie sam eukaliptus. Podczas mycia zaczął wyraźnie przebijać się piękny zapach różanego olejku... Plusy: + konsystencja gęstej pasty + wydajność + bezbłędnie radzi sobie ze zmywaniem całego makijażu, oczyszcza twarz + cudownie myje włosy i sprawia, że długo pozostają świeże + równie dobrze radzi sobie z myciem ciała + jest na tyle delikatny, że nadaje się także do higieny intymnej + podoba się mojemu synkowi i mężowi, więc jest wielofunkcyjnym myjadełkiem dla całej rodziny Minusy: - trzeba uważać, by woda nie dostała się do środka opakowania, gdyż wówczas konsystencja mydła zmienia się w wodnistą breję Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno w użyciu

Same plus: +rewelacyjny skład (stosuję tylko i wyłącznie kosmetyki eko, więc to mydło od razu znalazło się na mojej liście "do wypróbowania") +piękny zapach- świeży, ożywczy, naturalny, dla mnie bomba +pieni się (nie spektakularnie jak chemiczne produkty, ale jednak pieni!) +pielęgnuje skórę +uniwersalny: do twarzy, ciała, nawet włosów +nie podrażnia +nie uczula +nadaję się jako produkt myjący dla dzieciaków (myję nim czasem trzy letnią córę) +mega wydajny +dostępny +tani Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: począteczek pierwszego

Solidny, wielofunkcyjny produkt. Dobry skład, bogaty w olejki. Bardzo ładne opakowanie, jest ozdobą łazienki i wzbudza ogólną ciekawość ;) Jednakże, to, co najważniejsze kryje się we wnętrzu - mydło ma bardzo przyjemną konsystencję, jest gęste, zwarte, wystarczy mały kawałeczek żeby umyć wybraną część ciała. Bardzo dobrze się pieni. Produkt jest uniwersalny - można użyć i do ciała, i do twarzy, nawet do włosów w sytuacji podbramkowej. Zapach intensywny, eukaliptusowy, faktycznie pomaga np. przy zapchanych zatokach. Nie radzę kupować, jeżeli ktoś nie lubi zapachu eukaliptusa - produkt może być nie do zniesienia. Myślę, że dla większości osób lubiacych naturalną pielęgnację może być perełką kosmetyczną, więc jak najbardziej warto kupić. Ja niestety kupiłam trochę na przekór własnej skórze, która to za bardzo nie lubi się z nadmiarem olejków - mogę umyć ciało tym specyfikiem raz czy drugi, ale bardzo częste używanie mi nie służy. Bardzo nad tym ubolewam, bo mydło to jest dużo przyjemniejsze w stosowaniu niż aleppo (cudownie się pieni, ma przystępną konsystencję, intensywnie pachnie). Bardzo dobrze się spłukuje, porządnie oczyszcza, skóra po użyciu jest miękka i gładka. Do włosów chyba bym nie poleciła, bo przy czestym używaniu może dość mocno wysuszyć, a włosy są jednym wielkim kołtunem, bez odżywki ani rusz. Mimo wszystko raz na jakiś czas jak najbardziej - mydło dobre zmywa nawet oleje. Jak widzicie jest to wszechstronny produkt, osobiście mam do niego sentyment, ale moja skóra jakoś kaprysi i nie jest nam dane spotykać się za często... Chyba już na zawsze będę skazana na aleppo ;) W opakowaniu uroczy listek - naprawdę jest to specyfik dopracowany w najdrobniejszym szczególe.

Świetny produkt, który potrafi z powodzeniem zastąpić każdy rodzaj myjącego ciało mazidła. Używałam go głównie do włosów, ze względu na ich wybredność i cenę produktu, ale świetnie sobie również radził jako kosmetyk pod prysznic, do higieny intymnej czy jako oczyszczacz twarzy. Jego konsystencja jest nieco inna niż pozostałe poznane mi mydła z serii Planeta Organica - daleko mu do galaretki i bardziej przypomina mydła Agafii, jest ciągliwe i prawie tak samo zbite jak to ostatnie. Pachnie, hmm, nieco hardcore\'owo. Jeśli ktoś nie lubi eukaliptusa, zdecydowanie odradzam (ja akurat jestem fanką). Zapach owszem, jak już wspomniano, nieco apteczny. Mimo swojej intensywności, nie daje efektu zmrożenia i gęsiej skórki; jeśli już chłodzi, to bardzo delikatnie. Pieni się znakomicie, co dla słoikowych mydeł Reshenie jest normą. Nie zawiera SLES (w przeciwieństwie do mydła Agafii). Bez trudu oczyszcza nawet naolejowane włosy. Jest delikatny dla skóry i nie wysusza, ale nie stosowałam go na ciało regularnie. Zazwyczaj myję nim też twarz rano i mydło nie wyrządziło jej żadnej krzywdy. Wydaje mi się jednak, ze galaretkowate mydełko islandzkie czy aleppo były dzięki swojej lekkiej konsystencji odrobinę mniej od niego inwazyjne. Nawilżenia niestety nie odnotowałam, ale ze względu na delikatność i wszechstronność jestem mu to w stanie wybaczyć :). Skład jest przezacny, nie ma się do czego przyczepić. Nawet sztuczki z wodą wzbogaconą naparami nie na pierwszym miejscu w składzie nie zastosowali (bo jak dużo byłoby składników w tym naparze, nikt nie wie), nie upchnięto też SLESu w gąszczu naturalnych składników, chwaląc się jednocześnie zawartością mydlnicy, jak w przypadku Agafii. Cena jest owszem wysoka, z wysokim narzutem importera, ale nadal jak najbardziej warto. Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: końcówka pierwszego

Bardzo poręczny, uniwersalny kosmetyk. Po kilku tygodniach stosowania dokupiłam jeszcze dwie wersje mydeł Planeta Organica, które czekają grzecznie na swoją kolej. Słój jest ogromny, ja używam go od około trzech miesięcy, dwa razy dziennie do mycia ciała i włosów (no, to troszkę rzadziej ;) ). Dopiero niedawno sięgnęłam dna. Wydajność na pewno wyrówna osobom oszczędnym dosć wysoką kwotę, którą trzeba wyłożyć przy zakupie. Myje świetnie, jest ultra łagodny dla skóry, nawilża i odżywia na tyle, że mimo chlorowanego koszmaru, płynącego z moich rur, nie muszę używać balsamu po każdym prysznicu. Do tego - UWAGA- genialnie myje włosy. Wystarczy jedno namydlanie, by dokładnie usunął brud, łój i mieszankę olejów (łopianowego i rycynowego, może to ważne, może one akurat łatwo się zmywają a ja się nie znam ;) ). Przy tym nie przesusza ani włosów, ani skóry głowy. Dobrze się sprawdza w higienie okolic intymnych. Tylko twarzy nim nie myłam, za bardzo jestem zakochana w swoim Aleppo, ale wydaje mi sie, że Hammam i tu będzie się bardzo dobrze sprawował. Jeśli chodzi o zapach, nie jestem wielką fanką. Wyobraźnia podpowiada mi, że pachnie eukaliptusem, podlanym bardzo słodkim syropem- esencją o smaku Coca- Coli. Możliwe, że jestem uprzedzona, bo zaczęłam je stosować pod koniec choroby i czułam się, jakbym zmywała z siebie warstwę Vick\'a , nakładając kolejną ;). Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno, w około 80%

Serio. Mam katar przez okrągły rok, więc wiem co mówię, a to mydło działa jak te sztyfty do nosa. Pachnie zresztą też bardzo podobnie - mocno eukaliptusowo. Mydło ma kolor rdzawy, jest lekko perłowe. Śliskie w dotyku. Najbliżej mu do mydła czarnego - savon noir. Podobnie się je nabiera, a i konsystencją niewiele się różnią. Jest ciągliwe. Pieni się, odrobina wystarczy by umyć się od stóp, po czubek głowy. Co za tym idzie, nie szybko można ujrzeć dno słoika. Stosowane codziennie wystarcza na ponad dwa/trzy miesiące. W środku pływa sobie listek - co jest całkiem miłe. Jest bardzo łagodne i dokładnie czyści. Nadaję się do ciała i do twarzy. Używałam go również do włosów i było to bardzo pozytywne doświadczenie - były po nim mięciutkie i w ciut większej ilości. TAK: + Zapach. Róża w połączeniu z eukaliptusem to oryginalne rozwiązanie. + Konsystencja. Ciągliwa ale łatwa do nabrania. Mydło nie umyka między palcami. + Bardzo łatwo się pieni. + Jest mega wydajne. + Słój to wygodne rozwiązanie, łatwo można nabrać tyle produktu ile się chce. Cały czas widać ile jeszcze zostało. + Skład. + Bardzo dobrze myje. + Jest uniwersalne. Może być szamponem, żelem pod prysznic, żelem do demakijażu itd. + Korzystne cenowo. + Słoik też jest niczego sobie. Plastikowy, z nalepkami. Dominuje na nim język rosyjski. + Jest łagodne. + Nie wysusza. + Nie wywołuje uczucia ściągnięcia i pieczenia. + Listek jest super. NEUTRALNE: +/- Ta pojemność jest dla mnie ciut za duża. NIE: - Nie mam się czego przyczepić. Używam tego produktu od: Od stycznia 2013. Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego.

Jeśli myślisz, że miałaś już wszystko, wąchałaś już wszystko i myłaś się wszystkim to... Błąd! To mydełko jest absolutnie cudowne i wyjątkowe. Kupione jako fanaberia i dodatek do większych zakupów internetowych, stało się dla mnie kosmetykiem podstawowym i niezbędnym w codziennej higienie ciała. Dlaczego? Jednym słowem: doskonałość. A małymi kroczkami, proszę bardzo... PLUSY DLA MNIE: - niesamowity zapach świeżości, zielono - różany, naturalny, genialny w swojej prostocie, działa na mnie jak tabletka na stres; - wygląd mydełka przywodzi na myśl takie dawne babcine sposoby wytwarzania naturanych mazideł do ciała, retro w najlepszym wydaniu; - obłędna wydajność, bo mała "szczypka" daje efekt miękkiej, otulającej piany, zarówno pod prysznicem, jak i w wersji kąpielowej, a leżąc w wannie wdychamy, upajamy się, relaksujemy i odstresowujemy jak w najlepszym spa (znowu wracam do zapachu, ale mnie powalił:); - działanie na skórę niewiarygodne, bo to mydełko NAWILŻA, TONIZUJE, ale nie powoduje żadnych niespodzianek nawet na super wrażliwej skórze jak moja, a bonus specjalny jest taki, że po tygodniu użytkowania raz dziennie wieczorem mydełko idealnie WYSUSZYŁO WYPRYSKI na plecach, nie przesuszając przy tym reszty skóry; - idealne do golenia pod prysznicem, nie powoduje podrażnień; - wygoda stosowania, można sobie uszczknąć mały opiłek i np. zabrać ze sobą w podróż, no chyba nie muszę Wam mówić jaka oszczędność miejsca w walizce...; - cena nie jest wygórowana, bo jak podkreśliłam wcześniej, mydełko jest z tych niekończących się. Minusem może być dostępność, ale od czego mamy sklepy internetowe? Ile się można zachwycać mydełkiem? Szczerze? Bez końca. Myje, nawilża, łagodzi stany zapalne i działa na zmysły. Zwykłe mydło?- zapytacie. Niezwykłe! Używam tego produktu od: ponad miesiąc Ilość zużytych opakowań: mała część pierwszego

Przetestowałam prawie wszystkie maski i mydła Planeta Organica, a miłość do tej marki zaczęła się od kupna dwóch produktów - tego właśnie mydła i maski złotej. Przejdę do konkretów. Zapach i wygląd Pierwsze dwie rzeczy, jakimi oczarowało mnie to mydło to śliczne, "orientalne" opakowanie i jego zawartość. Mydło ma gęstą konsystencję i piękny, perłowo błyszczący kolor, po prostu go uwielbiam.... W mydle znajduje się czarny liść, nie jestem w stanie określić co to - może liść eukaliptusa? Cała otoczka sprawia, że na mydło mogłabym patrzeć godzinami a przede wszystkim ... Zapach ... wąchać je w nieskończoność. Zapach jest boski, eukaliptusowy, odświeżający. Aby Wam go porównać do czegokolwiek - jest to zapach, który bardzo kojarzy mi się sauną, albo takimi maściami na rozgrzanie udrożnienie dróg oddechowych. Działanie Mydło przede wszystkim pięknie oczyszcza, odświeża i nie przesusza skóry. Kąpiel przypomina domowe spa :). Czego chcieć więcej? Wydajność Mydło jest niesamowicie wydajne. Malutka porcja na czubku palca wystarczy na ogromną ilość pachnącej piany, które pozostawia zapach na długo po kąpieli. Stosunek wydajności do ceny, uwzględniając jego jakość, jest niesamowicie korzystny. Innymi słowy - kocham i wierzę że także pokochacie, jak nie to, to jedno z pozostałych mydeł :) Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: zużyłam 2/3 pierszego opakowania