Eveline Cosmetics Slim Extreme 4D, Arganowe termoaktywne serum wyszczuplające 

Kupiłam go wczesną wiosną, kiedy to stwierdziłam, że powoli trzeba sie szykować do lata. No i fakt, że była na niego jakaś promocja. Szczerze mówiąc dziwią mnie niektóre komentarze, że pieczenie, grzanie jest wadą. Przecież są wersje chłodzące do wyboru. Wybrałam wersję termoaktywną, bo lubię czuć jak coś sie dzieje. A skoro grzeje, to znaczy, że preparat działa. A że noce były jeszcze chłodne to miałam dodatkowy plus. Wyszczuplić nie wyszczupli - cudów niestety nie robi. Ale faktycznie ujędrnia i nawilża skórę. Po miesiącu stosowania dało sie zauważyć efekt. Skóra była bardziej napięta. I te drobinki złota. Średnio wydajny - stosowany dwa razy dziennie na uda, pośladki, brzuch starcza gdzieś tak na miesiąc.

Nie wierzę, że tego typu produkt nam cellulit usuną. Być może trochę pomogą. Niestety przez moją kontuzję jestem od 2 miesięcy unieruchomiona w domu i nie mogę za bardzo ćwiczyć, także jest to opina kanapowca. Serum kupiłam w Lidlu za ok.18 zł. Jest ich tak dużo, że nie wiem czy to stara czy jakaś nowa linia. Serum jest dosyć gęste, ale dobrze się wchłania po chwili- byśmy miały chwilę na krótki masaż. Produkt ma grzać, dlatego go wybrałam, bo jestem zmarzluchem. Serum grzeje, aż skóra piecze jak w gorącej kąpieli, ale stosowane tylko po kąpieli na oczyszczoną skórę i przez jakieś 20 min. Używałam go dwa razy dziennie i rano gdy użyłam go bez prysznica, to nie ma efektu grzania. Serum nie klei się, więc można się chwilę po smarowaniu ubrać. Stosowane 2 razy dziennie wystarczyło mi dokładnie na miesiąc- używane na uda, pośladki i brzuch. Co zauważyłam stosując je: -naprawdę dobrze nawilża skórę -napina skórę już tak naprawdę po pierwszych użyciach, a moja była dosyć wiotka, bo tak jak wyżej wspomniałam od 2 miesięcy wychodzę z domu tylko jak naprawdę muszę - cellulitu kompletnie nie ruszyło, chociaż na to nie liczyłam będąc praktycznie bez ruchu Generalnie produkt fajny dla zmarzluchów. Dobrze nawilża i super napina, ujędrnia skórę. Na cellulit nie działa nic a nic.

Byłoby fajnie, tylko dlaczego to musi tak piec?! Swoją przygodę z balsamami termoaktywnymi rozpoczęłam dwa lata temu. Trafiło na Eveline, nie spodziewałam się aż takiego pieczenia, więc po dwóch użyciach odstawiłam produkt. Wtedy jeszcze nie miałam cellulitu, więc mi nie zależało. Teraz mam i mi zależy i po dwóch latach podjęłam drugą próbę i tym razem wykazałam się wyjątkowym jak na mnie poświęceniem i systematycznością :D Teraz piekło mnie jeszcze bardziej, wręcz paliło i szczypało, zmuszając mnie do ciągłego drapania się. Na brzuchu było to nie do wytrzymania, więc używałam już tylko na uda i pośladki. Od razu czuć, że w składzie mamy olejek arganowy, bo skóra jest gładka, a nawilżenie utrzymuje się 24h. Balsam super ujędrnia skórę, cellulitu nie zwalcza, ale wydaje mi się, że dzięki ujędrnionej skórze cellulit jest bardziej zbity i przez to mniej widoczny gołym okiem. Nie mam też zastrzeżeń co do opakowania, u mnie tubka bardzo dobrze się sprawdziła. Fajny produkt, ale w kolejne czeka już drugi, tym razem chłodzący!

Zdecydowanie przewyższają plusy gdyż ma bardzo przyjemny zapach, nawilża skórę, duży plus za olejek arganowy, szybko się wchłania i ujędrnia ciało. Minus za zbyt dużą termoaktywność :/

Kupiłam produkt w hipermarkecie , a znając markę Eveline wiedziałam, że produkt będzie wart nieco więcej, niż ulotka od producenta. Pojemność spora bo aż 250 ml. cena niewygórowana - a co kupuję! Konsystencja balsamu po pierwszym zastosowaniu bardzo przypadła mi do gustu - fajnie się wchłania, skóra jest widocznie ujędrniona. Ból przyszedł nieco później - efekt rozgrzania przerósł moje oczekiwania :D Uważam, że jest to bardziej pieczenie niż rozgrzanie. Tym bardziej, jeśli posmaruję się większą ilością produktu. To niestety dla mnie minus. Skóra jest rzeczywiście wygładzona po stosowaniu balsamu, natomiast cellulit mimo wszystko nadal widoczny. Nie zdecyduję się na ponowny zakup.

Produkt jest bardzo ciekawy, ale nie kupię go z jednego powodu - grzeje, a właściwie "grzeje". Jest to typowy neurokosmetyk o działaniu "rozgrzewającym", kórego składniki nie podnoszą temperatury skóry, a jedynie "oszukują" receptory termiczne w naszej skórze, sprawiając, że odczuwamy ciepło. A więc defacto odnosimy mylne wrażenie, że nasza skóra jest ciepła i ma przyspieszony metabolizm spalając więcej tłuszczu. Wystarczy dotknąć skórę podczas odczuwania uczucia intensywnego rozgrzania - jest zimna ;]. Nie uważam, żeby takie "oszukiwanie receptorów" było zdrowe dla skóry, dlatego już nie kupię więcej tego serum, ale na pewno jest to całkiem dobry efekt placebo ;). Można go polubić za: + złote drobinki, które pozostawia na skórze + za dodatek bardzo fajnych składników roślinnych w składzie, w tym olejku arganowego + "grzanie", aczkolwiek osoby o wrażliwej skórze powinny uważać, bo nałożenie większej ilości bezpośrednio po kąpieli może skutkować uczuciem dość intensywnego pieczenia - receptory termiczne są wtedy szczególnie wrażliwe. Co do działania antycellulitowo-wyszczuplającego - raczej niewielkie. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 wykorzystane

Serum kupiłam pod wpływem kaprysu. I prawie je porzuciłam po pierwszym użyciu, bo wystraszyłam się uczucia mega gorąca na posmarowanych partiach ciała...więc je zmyłam w obawie przed podrażnieniem skóry. Ale na drugi dzień się z nim przeprosiłam, bo skórze nic się nie stało, a skoro już je kupiłam, to nie wyrzucę pełnej tubki. Jeśli ktoś lubi bardzo silnie rozgrzewające kosmetyki to pewnie polubi się z tym produktem. + nawilżona, napięta, jędrna i bardzo gładka skóra + nie podrażnia, mimo uczucia mega gorąca + wydaje mi się że trochę wyrównuje koloryt skóry +/- złote drobinki - ładne, owszem, ale wątpię żeby ktoś się odważył posmarować tym serum latem, a tylko wtedy rozświetlona skóra ma sens, po co komu złote drobinki pod piżamą i trzema kocami... +/- czy walczy z cellulitem nie wiem, za krótko stosuję, poza tym nie wierzę w to, żeby cellulit znikał, bo wklepałam krem, to by było zbyt piękne - PIECZE, jak dla mnie za mocno, ale można się przyzwyczaić - jak już piecze, to i trochę swędzi skóra i ciężko się powstrzymać przed drapaniem Serum jest dobre, bo skóra faktycznie jest bardziej napięta, a do tego bardzo gładka i nawilżona, ale czy warto dla efektu osiągalnego przy użyciu innych produktów męczyć się z dość nieprzyjemnym efektem rozgrzewającym? Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Do takich rozgrzewajacych produktow wracam w czasie chlodniejszej czesci roku. Plusy: - ujedrniona skora - nawilzona skora - szybko sie wchlania - grzeje porzadnie Minusy: - zlociste drobinki, ktore znajduje wszedzie... - jakos nie ubylo mi nigdzie centymetrow :) Kosmetyk dobry, moze troche drogi. Mnie osobiscie draznia zlote drobinki ktore potem znajduje w pidzamie, bieliznie, doslownie wszedzie. Ale skora jest rzeczywiscie w lepszej kondycji. Używam tego produktu od: ponad 2 miesiace Ilość zużytych opakowań: jedno

Grzeje solidnie. Koło 40min. Wybrałam mając nadzieję na efekt mini sauny. Jednak mimo rozgrzania nie ma efektu wypacania się. Ręce trzeba myć od razu po nałożeniu, bo może zejść skóra (producent również wspomina o myciu rąk po aplikacji). Kondycja skóry się poprawia, ujędrnianie.. Może, antycellulitowe efekty-brak. Jednak stosuje nieregularnie i jak wiadomo bez ćwiczeń efektów nie będzie. Faktycznie drobinki złota są zbędne. To moje pierwsze spotkanie z slim extreme. Spróbuję serum chłodzące a do rozgrzewajacego powrócę zimą. Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1

Kupując to serum nie byłam pewna czego się spodziewać bo jak wiadomo opis producenta to jedno a rzeczywiste działanie to już całkiem inna sprawa. Jednak po zastosowaniu jestem zadowolona , produkt po nałożeniu bardzo mocno grzeje więc na całe ciało raczej nie polecam ja stosuję go na brzuch i to mi wystarczy. Uczucie ciepła utrzymuje się około pół godz. złociste drobinki mi nie przeszkadzają , zapach ma przyjemny , delikatny jak wszystkie produkty z tej serii . Po dłuższym stosowaniu skóra robi się nawilżona i bardziej sprężysta aczkolwiek efektu wyszczuplającego nie widzę i to jest jedyny minus , poza tym jestem na tak :) Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 duże

Używam od momentu podjęcia decyzji o odchudzaniu i jako dodatek do treningu jest idealny. Nic tak dobrze nie działa jak linia kosmetyków eveline. Najpierw używam termoaktywnego serum, a potem chłodzącego. Za każdym razem byłam zadowolona zakupem i powracam do tego wyboru po każdym zakończonym opakowaniu. Używam tego produktu od: od dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 duże

no cóż - tym razem przyjemnego zaskoczenia że jakiś efekt kosmetyku jest nie było.... oczywiście wszystkie obietnice producenta przy tym typie kosmetyku traktuję z zasady z duuuuuużym przymrużeniem oka ;-) ale ten krem zupełnie mnie nie przekonuje.... no może efekt ciepła jest całkiem przyjemny, nie za mocny ale też i nie za długi niestety.... no i złote drobinki..... kupiłam w promocji, traktuję jako "rozgrzewacz" ale w tej cenie i nawet w tej firmie są fajniejsze preparaty Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 standardowe

Zaciekawiona kolejnym produktem z efektem rozgrzewającym kupiłam - nie żałuję. Efekt rozgrzewający jest bardzo intensywny, więc nie polecam osobom które nie są odporne. Natomiast po 2 tygodniach regularnego stosowania - rano i wieczorem - widzę duże efekty. Stosuję serum tylko na uda brzuch i pośladki i przyznam, że nigdy nie miałam tak wygładzonej i nawilżonej skóry jak po stosowaniu tego kosmetyku ! Efekt antycelulitowy nie jest tak spektakularny, ale w połączeniu z odpowiednią dietą i ćwiczeniami można się pochwalić pięknym ciałem na lato :) Jedyny minus za drobinki złota. Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 opakowania

Chętnie sięgam po produkty tej marki, uważam że jak za taką cenę niektóre z nich spisują się całkiem nieźle:):) Serum grzeje i to bardzo:) idealne w okresie zimowym, a na letnie ciepłe dni idealnie sprawdzą się balsamy Eveline z efektem chłodzącym. Efekt "grzania" utrzymuje się ok. 30 min i dla niektórych osób może to być niezbyt przyjemne uczycie. Nie polecam zwłaszcza po ciepłej/gorącej kąpieli, a przede wszystkim po depilacji nóg -> wtedy efekt rozgrzania jest jeszcze bardziej spotęgowany, nie do wytrzymania. Przy regularnym stosowaniu (przynajmniej raz dziennie) zauważyłam, że moja skóra szczególnie w moich problematycznych partiach (brzuch i uda) stała się napięta, wygładzona a cellulit jakby troszeczkę się zmniejszył.:) Mały minusik za drobinki brokatu- które są zbędne w serum rozgrzewającym, stosowanym przeważnie w okresie jesienno-zimowym (spod ubrań i tak ich nie widać):) Polecam jako dodatek do diety i ćwiczeń:):) w tym połączeniu sprawdza się najlepiej. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: właśnie skończyłam pierwszą tubkę

Miałam kilka różnych produktów z gamy balsamów i serum do ciała Eveline, uważam że ta marka ma skuteczne produkty antycellulitowe i napinające. Latem stosuję któryś o działaniu chłodzącym, ale zimą nie dałabym rady, więc przerzucam się na te grzejące. No i stosowałam już serum termoaktywne na pośladki i brzuch, ale to teraz recenzowane - zaskoczyło mnie totalnie! Jednym słowem - grzeje! a w trzech słowach - grzeje jak diabli! Producent ostrzega, a jakże, ale na takie solidne uczucie rozgrzania nie byłam przygotowana. Pierwszego dnia wmasowałam to serum w całe ciało, omijając problematyczne okolice (problemy z żyłami nóg; w sumie producent nie zaleca aby stosować to serum, jeśli ma się skłonności np. do naczyniek, cóż, na własne ryzyko używam, tylko omijam strefy zakazane). No i po kilku minutach poczułam się jak w saunie, po prostu zalała mnie fala gorąca (i trwało to tak jak pisze producent nieco ponad pół godziny). Tamto serum na pośladki itd. w bordowej tubie, które kiedyś miałam, mimo "termoaktywności" w nazwie nie grzało nawet w jednej piątej tak mocno jak to! Ponieważ to odczucie oceniam jako zbyt silne, jeśli wysmarować całe ciało upał jest nie do wytrzymania, używam serum tylko na brzuch/talię i ramiona. Na pewno napina skórę. Jest ładna i nawilżona, odżywiona (a niektóre antycellulitisowe sera potrafią przesuszać). Serum ma drobinki, na szczęście delikatne, i lekko złotawy kolorek, to akurat moim zdaniem nie jest potrzebne (serio? pod ciuchy zimą?). Używam ok. miesiąca, i nie na strefy z cellulitem, więc nie powiem, jak się tu sprawuje. Używam raz dziennie. Grzanie w sam brzuszek jest przyjemne, podoba mi się. Dla tego ciepełka w chłodne szare poranki na pewno kupię jeszcze raz. Uwaga: trzeba szybko i starannie myć dłonie po wmasowaniu serum, ważne zwłaszcza jak rano się chce szybko zrobić makijaż (żeby nie przenieść serum na twarz).