Bardzo lubię kosmetyki do ciała antycellulitowe Farmona i zawsze byłam zadowolona, choć wracam do nich zazwyczaj kiedy nie mam pomysłu w co zainwestować i stwierdzam, że wydanie dwudziestu kilku złotych to ‘żadna strata’, jeśli się nie sprawdzi. Zawsze wtedy zastanawiam się po co wydaję tyle pieniędzy na pielęgnację, no ale to już inny temat. Ostatnio zastanawiając się nad preparatem do biustu przypomniała mi się skuteczność Farmony i tak tubka znalazła się w jednej chwili w koszyku w Rossman. Przekonała mnie też obecność w składzie kigeliny – ponoć jeden z najskuteczniejszych składników jeśli chodzi o jędrność biustu.
Właśnie kończę pierwsze opakowanie tego preparatu i naprawdę jest skuteczny. Wydajność jest dobra – używam dwa tygodnie, a preparat ma 100ml. Używam dwa razy dziennie. Podoba mi się zapach i konsystencja, wykonuję krótki masaż dookoła każdej piersi i potem kontynuuję w kierunku szyi aż za ramiona. Przeczytałam artykuł, że tak powinnyśmy wsmarowywać preparaty do pielęgnacji szyi i dekoltu i się tego trzymam.
Efekt może nie jest powalający, ale tu może działać jeszcze moje przekonanie że nic nie będzie lepsze od serum do biustu Cattier. Na pewno Farmona doskonale dba o skórę, ujędrnia i w nieznacznym stopniu modeluje. Mam cały czas wspomnienie preparatu idealnego do biustu Cattier, który wycofano więc na pewno w porównaniu z tamtym skuteczność nie jest aż tak dobra – tamten lepiej modelował kształt biustu (tak mi się wydaje). No ale nie mogę już kupić Cattier i muszę używać to, co jest dostępne. Może też chodzić o to, że przytyłam a razem z tym faktem mam większy biust, więc może zająć więcej czasu modelowanie w tym rozmiarze :)
Kosmetyk bardzo dobrze się wchłania i lekko rozświetla skórę, co mi się bardzo podoba. Nie są to drobinki, ale ładny blask zadbanej skóry, który mi bardzo odpowiada i sprawia, że zadowolona patrzę w lustro.
Jedyny mankament, który sprawia że nie jest to kosmetyk idealny – to elastyczność skóry na samym dekolcie, dokładnie w miejscu nad piersiami – wiecie tam gdzie robią się pionowe linie..:) Tu od dłuższego czasu szukam czegoś skutecznego. Próbowałam krem do dekoltu Guerlain, Kanebo i Sisley. Najlepiej wypadł kosmetyk Sisleya i ..zaskakująco krem po opalaniu z linii Terracotta Guerlain. Kosmetyczka stwierdziła, że pewnie to było powierzchniowe odwodnienie, co mnie nie przekonało bo przecież używam regularnie od lat serum Super Aqua Guerlain, a tu moim zdaniem nie ma lepszego kosmetyku, jeśli chodzi o nawilżanie skóry twarzy. Na pewno mniej dbałam zawsze o dekolt niż o twarz i widzę swój duży błąd i serum zawsze wsmarowywałam mniej w dekolt albo (o zgrozo) - wcale... Pamiętam, że zaskoczyło mnie kiedyś działanie masła do ciała Pat&Rub, które było doskonałe w pielęgnacji dekoltu. Myślałam, że chodzi o obecność olejów w składzie, więc próbowałam samych olejków m.in. algowy który stosowałam ostatnio, ale nie – nie sprawdziło się, więc poddaję się czasami jeśli chodzi o składy i ich teoretyczne zastosowanie.
Okąd zauważyłam zdecydowaną różnicę jakieś pół roku temu, zaczęłam bardzo dbać o dekolt i efekt jest, ale wolałabym jeden preparat do biustu i dekoltu, a tak wychodzi że muszę używać dwóch produktów.
Na pewno na razie, jeśli chodzi o biust zostaję przy Farmonie– polecam wypróbowanie, bo to doskonała jakość w przystępnej cenie. Jeśli chodzi o sam dekolt – będę szukać, a ostatecznie zostanę przy Terracotta Guerlain po opalaniu, tyle że to produkt sezonowy a kończy mi się, więc czekają mnie kolejne poszukiwania :(
Używam tego produktu od: jedno opakowanie
Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze