Palladio Rice Paper Ryżowe bibułki matujące

Przed laty niezmiennie polowałam internetowo na bibułki Johnson&Johnson, które idealnie spełniały swoją rolę, po pewnym czasie niemożliwe było ich kupno, więc zapasy topniały, a ja szukałam zamiennika i tak w moje ręce wpadły bibułki Palladio. Nie są złe, spełniają swoją rolę, choć sztywna bibułka, trochę toporna, pokryta pudrem ryżowym, to zupełnie inny produkt, od tego, do którego przywykłam. Ratuje jednak kondycję makijażu w ciągu dnia, więc pochwała i tak się należy.

Chińskie bibułki w kolorze natural nabyłam z czystej ciekawości przy okazji zupełnie innych zakupów. Dotychczas byłam przyzwyczajona do tradycyjnych bibułek matujących - czyli bez ryżowego proszku. Pierwsze wrażenie to miłe zaskoczenie. Po użyciu bibułki z obu stron - najpierw tej bez proszku, a następnie z proszkiem skóra wyglądała bardzo matowo, a strefa T jak po przypudrowaniu. Po kilku razach mogłam z czystym sumieniem pozbyć się pudru z kosmetyczki w torebce. Zalety: - pozwalają zredukować ilość kosmetyków w torebce - skuteczne - naturalne Wady: - po przyłożeniu strony z proszkiem na niezmatowioną wcześniej skórę powzostają jasne grudki proszku Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie drugiego