Donegal Mat - Fix, Bibułki matujące do twarzy 

Bibułki te kupiłam w jednej z moich ulubionych internetowych aptek, płacąc za 50 sztuk zamkniętych w opakowaniu wykonanym z tekturki 4,49 złotych. Już na wstępie po otwarciu opakowania średniej jakości rzuciło mi się w oczy, że bibułki ciężko wydobyć pojedynczo, gdyż są umieszczone na kupce i często wyciąga się jednocześnie kilka sztuk. No niestety nie jest to zbyt higieniczne, gdy po kontakcie z palcami trzeba je tam znowu umieszczać. Same bibułki są niewielkiego rozmiaru, co uważam za spory minus, zaś grubość jest standardowa. Co do skuteczności w podstawowej ich funkcji, czyli ujarzmianiu nadmiaru sebum... Cóż, i tutaj jest średnio. Trzeba użyć kilku sztuk, by uzyskać jako taki mat (w sumie niczym ten produkt się nie różni od przyłożenia najzwyklejszej chusteczki higienicznej), co negatywnie wpływa na wydajność. Zaś jeśli mamy na buzi makijaż, prędzej niż nadmiar łoju z buzi zniknie podkład. No niestety ciężko mi się w tym specyfiku dopatrzyć jakichkolwiek zalet, w mojej opinii jest to bibułkowy bubel i nie sięgnę po niego ponownie.

Nie sądziłam, że może trafić się bubel wśród bibułek matujących. Bibułki nie spełniają swojej roli. Nie zbierają dokładnie sebum, żeby zmatowić dokładnie sam nos potrzebowałbym 2-3 bibułki. Niestety produkt narusza też makijaż. I to jest wyczyn sebum nie zbiera ale makijaż uszkadza. Opakowanie także jest słabe. Niestety polecić tego produktu nie mogę.

Bibułki są po prostu słabe. Dobrze, że nie kosztują dużo. Jedyny ich plus jest taki, że wyglądają elegancko podczas imprez. Nikt nie widzi ze odciskamy sobie na twarzy papier/chusteczki tylko bibułki. Słabo ściągają sebum, łatwo nimi zetrzeć makijaż. Są nie wydajne, trzeba ich dużo zużyć na poprawkę makijażu.

Mam wybitnie tłustą cerę, zwłaszcza w strefie T, toteż często mam potrzebę odsączenia nadmiaru sebum. Te bibułki działają tak sobie. Trzeba ich zużyć bardzo dużo, żeby był efekt. Poza tym mam wrażenie, że stosowanie samych chusteczek higienicznych daje lepszy rezultat. Generalnie są spoko, ale nie kupiłabym ponownie. :)

Aby zmatowić cerę potrzeba co najmniej 5 sztuk, co sprawia że są bardzo nie wydajne. Nie wchłaniają całego sebum, a na dodatek naruszają makijaż. Zdecydowanie NIE POLECAM.

Kupiłam te bibułki z myślą o tym, że pomogą mi poprawić wygląd twarzy /makijażu w ciągu dnia. Kiedy miałam już makijaż na twarzy parę godzin swiecilam się więc używałam tych bibulek. Są kompletne niewydajne... Na samo czoło używałam 3 bibulek. Po za tym nie do końca matowiły, a w dodatku sciagaly też makijaż. Według mnie to jest porażką. Nie warte są nawet tych paru złotych, lepiej kupić inne. Opakowanie też jest uciążliwe, bo wypadają z niego te bibułki albo chce wyciągnąć jedną a wyciągają się wszystkie. Podsumowując bibułki nie dają wiele. Trzeba użyć ich dużo, a efekt też nie jest zbytnio długotrwały. Strata pieniędzy.

Tanie bibułki matujące nie do końca spełniające swoją funkcję. Przy używaniu targały się, trzeba ich dużo użyć aby uzyskać mat w miarę satysfakcjonujący. Wolę efekt jaki dają pocięte kartki papieru ksero bo jedna karteczka wystarczy na całą twarz i jest ona zmatowiona na dłużej. Ale jeśli ktoś ma ochotę to można spróbować bo cena zachęca.

Bibułkami można poratować się w ostateczności ale trzeba mieć na uwadze, że mogą naruszyć nasz makijaż - czego nie powinny robić. Jeśli chodzi o ściąganie nadmiaru sebum z twarzy również wypadają słabo. Muszę ich użyć z 2-3 i mam wrażenie, że nie robią tego tak jak powinny, bo po krótkim czasie znów muszę z nich skorzystać. Skusiłam mnie niska cena ale moim zdaniem i tak jest za wysoka jak na taką jakość produktu. No szkoda...

Jak wiemy od bibułek matujących nie wymaga się wiele, nie mają wiadomo co robić. Ich głównym zadaniem jest zbieraniem nadmiaru sebum przy jednoczesnym nie uszkadzania makijażu. Po aplikacji ich cera powinna przestać się błyszczeć, a stać się matowa i odświeżona. Nie sądziłam, że może trafić się wśród tego typu produktów jakiś bubel. Niestety, ale te bibułki matujące są u mnie skreślone, ponieważ ściągają i niszczą mój makijaż. Po ich użyciu mój makijaż wygląda na zważony. Nigdy wcześniej nie miałam takiego problemu. Ponadto słabo absorbują nadmiar sebum. Aby dobrze zmatowić moją twarz muszę użyć ich z 4-5 sztuk, gdzie z innej firmy wystarczyło mi max 2 sztuki. Jak dla mnie są mało chłonne, przez co nie wydajne. Jedyny plus to ich cena, bo kosztują około 4zł, ale zdecydowanie wolę dołożyć i mieć lepszą jakość. Na pewno więcej ich nie zakupię.

...bo te zdecydowanie na KWC nie zasługują. To są moje 2 w życiu bibułki i są co prawda lepsze od Wibo, ale nadal w celu zmatowienia twarzy muszę zużyć kilka sztuk. Nie używam ich na co dzień, a tylko podczas podróży, zwłaszcza samolotem. W takich awaryjnych sytuacjach tego typu produkty powinny być pod ręką i pomagać się ogarnąć. Te pomagają, ale to trochę zajmuje. Muszę po tym poprawiać makijaż, bo trochę go ściągają :(

Są bardzo fajne, bibułki są dosyć wydajne, starcza 1, ewentualnie 2 na usunięcie sebum, jedyny minus jest taki, że czasem ściągąją też trochę makijażu. Jednak za tę cenę warto spróbować.

Bibułki skusiły mnie niską ceną - wcześniej używałam tych z Inglota i byłam bardzo zadowolona, choć tam cena za 50 szt, oscyluje w okolicach 30 zł. Niemniej skuteczność jest dużo lepsza niż w tym przypadku. Bibułki od Donegal są bardzo mało chłonne, jednorazowo zużywałam 3-4 takie bibułki, więc wynik nie powala. Efektem na buzi w przypadku Inglota była ładna satynowa, matowa skóra bez połysku. Podkład nie był naruszony, żadnych prześwitów czy widocznych śladów po bibułce. Tutaj absorpcja sebum nie jest tak skuteczna, bo buzia jest jedynie deliktanie zmatowiona, ale nie wygląda świeżo jak w przypadku wspomnianej marki. Podsumowując: Raczej do nich już nie wrócę. Poszukam czegoś pomiędzy Iglotem a Donegalem, lepszego działania, ale i niższej ceny.

Bibułki kupiłam w drogerii na dworcu centralnym za około 7 złoty. Nie spełniają żadnych zapewnień oroducenta. 1- Matują bardzo delikatnie, na jeden nos potrzeba z 3-4 bibułki aby ten się nie świecił. 2. Niszczą makijaż. 3. Po krótkim czasie od zastosowania na nowo cera się świeci. Moim zdaniem już lepiej używać papieru do pieczenia, efekt ten sam. Korzystniej kupić droższe bibułki (z inglota są rewelacyjne) a się nie świecić. Po za tym cenowo wyjdzie tak samo, z tych droższych wystarczy jedna bibułka, tutaj 5-7 na strefe T.

Kupiłam je bo były bardzo tanie kosztowały ok 4 zł za 50 sztuk. Opakowanie małe eleganckie z łatwością mieści się do torebki. Bibułki są dość śliskie zdarza się, że wypadną mi z ręki . Bibułki są średnio chłonne muszę użyć kilka aby uzyskać porządany efekt. Średnio chłoną.Ogólnie myśle ,że lepiej dopłacić i kupić coś lepszego . Nie wróce do nich i myślę ,że nie warto je mieć.

Kupiłam te bibułki w sklepie internetowym przy okazji zakupu innych produktów za niecałe 4 zł.Wg mnie to dość dobre bibułki ALE jedynie w tej grupie cenowej (poniżej 10 zł).Przypominają mi trochę te z Wibo,tylko tamte są różowe a te białe.Największy minus tego produktu to wydajność gdyż na jedno zmatowienie twarzy potrzeba minimum 2 sztuk.Słabo zbierają sebum.Bibułki nie drą się,nie naruszają makijażu.Jak będę znów robić większe zakupy w internecie a one będą w cenie promocyjnej poniżej 5 zł na pewno kupię je ponownie.

Te bibułki nie spełniają moich oczekiwań (choć od tego typu produktu nie wymagam wiele), są to jedne z gorszych jakie używałam. Na plus mogę wymienić jedynie cenę. Przede wszystkim są niewydajne, bo na odświeżenie makijażu potrzeba, aż 4-5 bibułek (zazwyczaj starcza mi 1-2). Bardzo słabo zbierają sebum z twarzy i poprawiony makijaż już po paru minutach z powrotem się błyszczy. Nie polecam. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno