Barwa Siarkowa, Maseczka siarkowa antytrądzikowa 

Maseczka jest, bądź co bądź, siarkowa, więc spodziewałam się, że może mieć nietypowy zapach i działanie, ale to już trochę przesada. Chociaż przezornie nałożyłam ją z dala od oczu i przebywałam w wietrzonym pomieszczeniu, to opary maseczki okropnie podrażniły mi oczy. To było jak krojenie cebuli do kwadratu, łzy ciekły mi ciurkiem. Zatem nie mogę za bardzo nic powiedzieć o właściwościach antytrądzikowych maseczki, bo czym prędzej ją zmyłam.

Nie boję się testować nowych kosmetyków i maseczek, bo moja twarz nie należy do wybrednych, czy wrażliwych. Używałam bardzo chętnie dwóch kosmetyków tej firmy, uznałam że i maseczka zdziała u mnie cuda. Nałożyłam ją na twarz i wesoło ruszyłam do pokoju. Po trzech minutach nabrałam podejrzeń, bo twarz zaczęła mnie piec. Po kolejnej minucie zaczęła mnie palić. Zmyłam maskę z prędkością światła i podniosłam głowę.. I zobaczyłam swoją twarz, czerwoną i spuchniętą jak pomidor. Tra-ge-dia, efekt pomidorka zszedł mi po kilku godzinach, na drugi dzień miałam jeszcze kilka plamek. Na szczęście nigdzie nie wychodziłam, a często nakładam maseczki przed wyjściem. Uważajcie!

Nakładanie tej maseczki to wypisanie kuponu lotto, gdzie stawką jest niepoparzona, nieprzesuszona skóra. Kupiłam ją raz - dwie aplikacje. Za pierwszym razem było w porządku, skóra miękka, jednak przyzwyczajona, że mało która maseczka działa na mnie za pierwszym razem, wykonałam drugą aplikację tydzień później. Tym razem maseczka zaczęła mnie trochę piec. Za pierwszym razem też tak było jednak teraz było to uczucie podobne do rozjaśniania włosów. Po siedmiu minutach zmyłam ją z twarzy pod prysznicem a po wyjściu ujrzałam w lustrze spaloną twarz. Jednak zaznaczę tu, że nigdy nie mialam na nic uczulenia a i w mojej rodzinie się nie pojawiały. Wątpie by była to wina uczulenia. Maseczka krócej mówiąc spaliła mi twarz mimo zapewnień producenta, że "nie podrażnia". Odradzam, chyba że ktoś lubi hazard.

Cieszę się, że tu trafiłam i mogę powiedzieć kilka słów o tej masce. To, że jest kiepska wystarczy poczytać niżej. Ja zdecydowanie ODRADZAM jej zakup i PRZESTRZEGAM przed jej użyciem. Swego czasu, po lecie miałam spory wysyp niedoskonałości. Szukałam ratunku w żelach oczyszczających, tonikach, maskach. Oczywiście chcąc mieć najszybsze efekty poszłam finalnie na kurację kwasową, później tylko żałowałam, że nie poszłam od razu.. ale lepiej późno niż wcale. przed tym jednak skuszona obietnicami producenta skusiłam się na maskę marki Barwa. Opiszę krótko obietnice producenta vs jak działała na mnie: 1. ,,Maseczka siarkowa łagodzi objawy trądziku. Dzięki niej pory są zwężone i oczyszczone, a wydzielanie sebum zmniejszone" - nic bardziej mylnego.. zamiast łagodzić objawy trądziku tak mocno wysuszyła mi skórę, że jeszcze bardziej się przetłuszczała a ilość niedoskonałości chyba się podwoiła.. pory absolutnie nie zwężyły się. 2. ,,Maseczka ma działanie lekko złuszczające i matujące. Dzięki niej skóra jest matowa na dłużej, ma równomierny koloryt" - maska ma raczej działanie drażniące, wypalające i uczulające, po żadnej masce nie miałam tak piekącej i podrażnionej skóry, nie wspomnę o kolorycie, który nie został wyrównany. 3. ,,Naskórek jest zregenerowany, a blizny potrądzikowe są mniej widoczne. Szczególnie polecana w okresie dojrzewania" - zastanawiam się w jaki sposób maska antytrądzikowa ma regenerować naskórek.. to miała być maska od oczyszczania, regenerowania, usuwania blizn.. w mojej ocenie jak coś jest od wszystkiego to jest do niczego.. i tu zdecydowanie produkt jest do niczego. Cery wrażliwe i z kruchymi naczynkami podwójnie przed nią przestrzegam - podrażnia, uczula, skóra jest piekąca i więcej jest szkody niż pożytku z tej maski. Mimo ogromnej miłości do szarego mydła marki Barwa to seria siarkowa to najgorsza seria z jaką miałam styczność, niestety. Szkoda, że producent nie informuje o możliwych skutkach ubocznych stosowania produktu bo jak widać opinie są w większości na niekorzyść produktu. Szkoda jeszcze bardziej zepsuć sobie cerę, szkoda wydanych złotówek i szkoda czasu.

Produktów siarkowych z Barwy używam od dobrych kilka lat w okresach, kiedy moja skóra wariuje i potrzebuje kopa antybakteryjnego. Uwielbiam m.in. kremy z tej serii i mydło. Po tym produkcie spodziewałam się tego samego. Zawiodłam się na całej linii. Plusy: *skóra po użyciu jest rozświetlona i czysta – nic więcej. *cena *dostępność Minusy: *skóra po użyciu nie jest miękka i delikatna (jak jest w przypadku innych najzwyklejszych maseczek), tylko tępa i nienawilżona *SPRAWDZONE (również na mężu i w różnych okresach)! – po użyciu maseczki mam wysyp wielkich pryszczy na twarzy! *po wyschnięciu ściąga skórę robiąc „zmarszczki” *zapach – typowy dla produktów siarkowych, ale do przeżycia *ilość – za mało na twarz, ciężko ją równomiernie rozprowadzić Nie, nie i jeszcze raz nie!

Kolejny produkt z serii Siarkowa, który przetestowałam. Oto moja opinia: -maseczka dobrze rozprowadza się na twarzy -ma kremową konsystencję -po regularnym użyciu i zastosowaniu reszty kosmetyków z linii są widoczne efekty -jest wydajna i nawet tania -zapach kwaskowaty (niezbyt przyjemny) -mogą występować podrażnienia przy częstym aplikowaniu

Dziewczyny może warto po prostu sprawdzać etykiety. Produkt przeznaczony jest dla skóry tłustej i trądzikowej, a nie wrażliwej. Poza tym może jesteście uczulone na jakiś składnik? Przyznam, że ja już dawno nie stosowałam tej maseczki, ale niestety problem trądziku do mnie powrócił :( i od razu sięgnęłam własnie po nią. Pamiętałam ją jeszcze ze starego opakowania i tutaj plus dla producenta za zmianę. Maseczka jest wydajna i uważam, że cena również jest ok – 3,50 za dwie saszetki. Fajnie się wchłania i jeszcze lepiej matuje skórę. Po kilkukrotnym zastosowaniu zauważyłam, że krosty zdecydowanie przygasły. Przy mojej cerze sprawdziła się super, ale nie mam cery wrażliwej tylko typową dla trądziku tłustą. Na pewno jeszcze do niej wrócę. Plus za zmianę szaty graficznej Plus za cenę Plus za działanie

Kiedy pierwszy raz użyłam tej maseczki, nic się nie stało. Zapach ok, konsystencja tez spoko ale mogłaby być gęstsza. Kiedy użyłam jej parę dni później (według zaleceń na odwrocie) moja twarz była okropnie poparzona. Nie czułam pieczenia, ale twarz miałam okropnie czerwoną i gorącą. Nic mi na to nie pomagało. Poparzenie znikło dopiero po paru godzinach :(

Maseczka swoją konsystencją przypomina krem. Jest też bardzo wydajna , jedna saszetka wystarczy na dwie aplikacje. Miałam lekkie uczucie ściągnięcia skóry, ale nie wystąpiło u mnie podrażnienie, ani pieczenie. Na pewno nie powinny jej używać posiadaczki cery suchej i wrażliwej! Po zmyciu jej z twarzy moja skóra była ładnie zmatowiona i oczyszczona. Nie używam jej często, więc nie zauważyłam, żeby robiła coś z moimi zaskórnikami.

Wydawało się, że maseczka będzie odpowiednia dla mojego typu cery - mam mieszaną w kierunku tłustej z niedoskonałościami. O kosmetykach z tej serii słyszałam sporo pozytywnych opinii, postanowiłam spróbować, nałożyłam.. Po zmyciu maseczki twarz była czerwona a skóra szczypała. Nigdy po żadnej maseczce moja buzia nie wyglądała tak tragicznie! W komplecie były dwa opakowania, druga poszła do kosza. Nie polecam!

Maseczka nic nie dała. Użyłam jej parę razy. Ani nie jest zła, ani dobra. Poprostu zwykła maseczka. Za podobną cenę można kupić inną, lepiej działającą. Jest łatwo dostępna.

Bardzo lubię kremy z serii siarkowej, dlatego chętnie wypróbowałam maseczkę uzupełniającą kurację. Moja cera jest tłusta i gruba, nie określiłabym jej jako wrażliwej - rzadko reaguje podrażnieniem, jedynie w przypadku silnych preparatów z kwasami mogę spodziewać się delikatnego uwrażliwienia skóry. Tymczasem ta maseczka dosłownie mnie poparzyła! Załączone zdjęcie nie oddaje horroru, który zaczął ukazywać się moim oczom podczas zmywania Barwy z twarzy. Pieczenie zaczęło się kilka minut po nałożeniu preparatu, skóra niemal płonęła żywym ogniem. Jak najszybciej spłukałam maseczkę, próbowałam ratować się wodą termalną i olejem konopnym, przeważnie bardzo pomocnym w przypadkach podrażnienia, ale nie niewiele się to zdało. Zaczerwienie utrzymało się jeszcze przez dwa dni... Widziałam, że wycofują tę maseczkę z Rossmannów. Mam nadzieję, że producent w ogóle zaprzestaje jej produkcji, bo naprawdę można sobie zrobić krzywdę.

Mimo wielu niezbyt pozytywnych opinii, ja bardzo lubię tę maseczkę. Mam cerę typowo mieszaną, dość suchą na policzkach, przetłuszczającą się w strefie T i z duuużą skłonnością do pryszczy i zaskórników w tej strefie. Wciąż szukam jakiegoś małego cudu, który moją twarzyczkę ogarnie. Jak na razie zdaję się na pojedyncze całkiem niezłe produkty, które choć trochę pomagają - tak jak ta maseczka. Jej konsystencja jest dość płynna, podwójne opakowanie starcza na te dwie maseczki. Nakładam ją głównie na czoło, okolice nosa i policzki. Nie powiem, żebym kochała zapach maseczki, ale da się znieść. Kiedy produkt już jest na twarzy, odczuwam często pieczenie, ale nie do końca ból - nie przeszkadza mi to, moim zdaniem to znaczy, że maska działa jak należy. Po zmyciu skóra jest lekko zaczerwieniona, ale niespecjalnie podrażniona, a w dotyku gładka. I co najważniejsze - znika spora część wągrów, a wszelkie krostki stają się suche, znikają szybko po paru dniach. Nie mam nic do tej maseczki, lubię do niej czasem wracać. Jednak przy regularnym stosowaniu moja skóra jakby zaczyna się do niej przyzwyczajać - nie odczuwam już zbytnio pieczenia, a i oczyszczenie nie jest aż tak spektakularne. Plusy: + Oczyszcza i to mocno + Zasusza krostki + Wygładza + Lekko matuje Minusy: - Zapach - Piecze, może podrażnić - na pewno nie polecam dla osób z wrażliwą cerą

Po zmyciu skóra była mocno zaczerwieniona, buźkę więc umyłam żelem po czym posmarowałam kremem, niestety nie podziałało! Do tego zapach jest tragiczny. Z pewnością jej więcej nie kupię.

Z opakowania wynikało,że to maseczka idealna dla mnie. Mam cerę mieszaną wpadającą w tłustą z lekkim trądzikiem. Takie oczyszczenie idealnie zrobiłoby mojej cerze, Zrobiłoby, gdyby nie to, że ten produkt jest za mocny dla mojej ceru. Po kilku minutach od nałożenia zaczęło piec, myślałam,że tak musi być, ale jak po upływie czasu zmyłam moja cera wyglądała okropnie. Zaczerwieniona, piekła a pozytywnych efektów nie zauważyłam. Drugą saszetkę dałam przyjaciółce, ją twarz również piekła i miała zaczerwienienia. Drugi raz nie zaryzykuję.

Mam cerę mieszaną z trądzikiem i niestety do tego wrażliwą. Przez to ciężko mi jest dobrać kosmetyki niwelujące niedoskonałości, łagodne dla cery. A po tej maseczce moja buzia była cała CZERWONA JAK PO POPARZENIACH SŁONECZNYCH. Nawet moja ukochana woda różana nie pomogła rozjaśnić zaczerwień. Do tego WYSUSZA, miałam całą ściągniętą buzię, przesuszoną i PODRAŻNIONĄ. Tyle szkód w 10 min.! Czy wygładza? Nie za bardzo. Na drugi dzień rano byłam cała wysypana w "dojrzałych" wypryskach, nawet takich których wieczorem jeszcze nie było widać. Wątpię że tak powinna działać maseczka. Same minusy! - Moja wrażliwa cera cała czerwona w podrażnieniach - Wysusza - Piecze! - Zbyt wodnista, przez co ciężko rozprowadzić równomiernie - Nie niweluje trądziku, tylko go jeszcze bardziej go uwidacznia i podrażnia

Na początku nawet mi się podobała, chyba wydawało mi się, że działa. Z czasem jednak zaobserwowałam totalne nic. Maska ani nie pomaga, ani nie szkodzi za bardzo. Po prostu jest i ładnie pachnie. Żadnego zmatowienia niestety nie zauważyłam, blizny wciąż takie same, trądzik pozostał na miejscu :) Wykończyłam swoje zapasy jakie zdążyłam zrobić wcześniej i więcej raczej się na maskę nie skuszę.

Po pierwszym nałożeniu oczy mnie piekły niemiłosiernie a po zmyciu twarz była podrażniona. Po drugim oczy już tak nie piekły ale za to twarz...wyglądałam jakbym się czymś poparzyła ! bałam się , ze tak zostanie . Na szczęście po około poł godzinie jakoś to podrażnienie ustąpiło i skóra się uspokoiła. Niemniej jednak maseczka straszna, nigdy więcej jej nie kupie. Nie polecam.