Bardzo nie lubię tego preparatu, ale trzeba przyznać, że efekty są po nim doskonałe, dlatego niestety będę musiała do niego jeszcze wrócić. (Czekam na przysłanie mi jakiejś nowej oferty z Sephory typu 25% zniżki na Twój ulubiony produkt.) ;-)
Ale do rzeczy. Serum nie lubię, po pierwsze dlatego, że ma beznadziejną pompkę, która mogłaby służyć do karmienia piskląt wróblich... Ja wiem, że wszystkie Paryżanki mają miseczki A i że francuski producent nie myśli o kobietach z większym niż ta litera biustem, ale bez przesadyzmu. Naciskając na pompkę wydobywają się takie krasnoludkowe ilości kosmetyku, że muszę ich wycisnąć - nie koloryzuję tutaj - około 30 razy, żeby na mojej dłoni znalazła się wystarczająca ilość preperatu potrzebna do nasmarowania nim jednej mojej piersi ! Zastanawiałam się nawet, czy nie zapytać Pani w Sephorze o tę pompkę, czy aby nie jest zepsuta, ale mieszkam w końcu wśród Francuzek i pomyślałam, że mogłabym ją obrazić swoim pytaniem - jej na pewno ten preparat starcza na rok używania. (Serum jest, swoją drogą bardzo wydajne, używałam przez 2 miesiące, co przy dużym biuście jest nie lada wyczynem).
Drugim powodem, dla którego tego kosmetyku nie lubię, jest jego działanie chłodzące. Akurat zakupiłam je zimą, mamy grudzień i styczeń, okresy naprawdę nieprzyjemne, a temperatury minusowe. Kiedy więc smaruję się kosmetykiem, a potem ubieram ciepło (kilka warstw swetrów, szalik, kurtka) i wychodzę na przystanek autobusowy, denerwuje mnie strasznie, że ZIMNO MI W DEKOLD, że cycki są zlodowaciałe i że oprócz wiejącego mi w oczy śniegu jeszcze mam zmarznięte ciało pod warstwami kurtek i swetrów, bo preparat okropnie chłodzi skórę, a uczucie to utrzymuje się do kilku godzin ! Może przyjemniej byłoby używać go latem, zauważycie, ja niezależnie od pory roku efektu zamrażarki w kosmetykach nie znoszę, a zimą to już jest skandalizujące.
Ale idźmy dalej. Chciałabym tutaj napomnieć potencjalnym kupującym, że kosmetyk nie posiada zapachu. Ale NAPRAWDĘ nie posiada, nie jest to ten klasyczny przypadek, że piszą "produkt bezzapachowy", co oznacza tyle, że nie dorzucono do niego syntetycznego dodatkowego zapachu, ale kosmetyk i tak woń jakąś posiada, konkretnie składników, które go tworzą :) Otóż ten kosmetyk zapachu NIE ma, nie wyczujecie nic, gwaratuję. Jest zapachowo niewidzialny.
Niestety jednak pomimo wszystkich tych narzekań, trzeba mu przyznać, że DZIAŁA. Mój biust po kuracji naprawdę wygląda lepiej niż przed nią. Cycuszki się ujędrniły i lekko podniosły. Zauważyła to nawet moja brafiterka. Polecam wszystkim, które szukają czegoś skutecznego i są w stanie przetrzymać wymienione powyżej niedogodności. Ja przetrzymam, w imię ładnego biustu.
Używam tego produktu od: Starczył na 2 miesiące
Ilość zużytych opakowań: 1 butelka z dziwną pompką