PUPA Polvere di Luce, Ombretto Satin (Pojedyncze cienie sypkie) 

Miałam rok temu 2 odcienie, używałam ok 5 miesięcy i oddałam, bo już mi sie znudziły :) Strasznie wydajne! Trwałośc bardzo dobra, nie musiałam nic poprawiać w ciągu dnia. Dodam, że miałam jasne kolory- blady róż i błękit, nie wiem, czy tak samo byłoby w przypadku ciemniejszych kolorów. Nie wiem, czy kupie ponownie, gdyz znowu przerzuciłam się na prasowane cienie - zdecydowanie bardziej odpowiada mi taka forma :) Tak czy inaczej, polecam Używam tego produktu od: rok temu Ilość zużytych opakowań: niecale 2

Świetne cienie! + ładna paleta barw (ja mam delikatny wrzos) + bardzo trwałe + niezwykle wydajne (maluję się nimi codziennie) + nadają oku satynowy blask + wygodna aplikacja - polecam nakładani gąbeczką - wyjątkowo niepraktyczne opakowanie - olbrzymi minus! Gdyby nie opakowanie te cienie zasługiwałyby na miano Kosmetyku Wszechczasów - mimo to daję pięć gwiazdek. Zauważyłam, że pudełeczka Pupy, mimo iż śliczne, są wyjątkowo nietrwałe - bardzo łatwo można je uszkodzić. Ja przesypuję sobie cień do pudełeczka po Polvere di Luce Ombretto Duo Extralight (podwójne cienie sypkie) - w takim opakowaniu są bezpieczne. Do tego mają towarzystwo w postaci brokatowego pyłku.. :) Używam tego produktu od: dwóch lat Ilość zużytych opakowań: nadal pierwsze :)

Dla mnie cienie na równi z APC, tego cienia używam często dla podkreślenia koloru, nadania połysku, ładnie wygląda na beżowych cieniach, pięknie wtedy opalizują, mam kolor fioletowy, cienie są drobno zmielone, wydajne, nie osypują się, opakowanie dość duże, ale troszkę nieporęczne bo mogą się wysypać, lepszy byłby głębszy słoiczek, są drogie, może lepsze byłyby mniejsze tańsze opakowania, ale mimo to jestem bardzo zadowolona z efektu jaki dają na powiece. ilość zużytych opakowań: 1

Jak to u Pupy zwykle jest cienie sa trwałe i berdzo efektowne. Byłam nimi zachwycona w czasie gdy się jeszcze opalałam. Używałam srebra, które niestety przestało mi pasować, kiedy się przestałam opalać. Wyglądałam jak duch, a juz najgorzej wychodziłam na zdjęciach. Jak jakaś zmora. Ale ogólnie na 4 * zasługują. Może inny kolor znowu zrobi na mnie dobre wrażenie.

Mam numerek 07 jest to bez dosłownie , pyłek ma kolor lawendy a na oku można stopniować odcienie i jest to raczej bez wpadający w lila róż (utlenia się? ) niż lawenda wpadająca w granat. Tymi cieniami można nadać delikatny blask z poświatą kolorku lub mocny satynowy efekt :) bardzo je lubię, delikatnie się nakładają za pomocą paluszka, aplikatora gąbkowego lub pędzelka :) nie kruszą się i nie przemieszczją, nie blakną(raczej się utleniają na jaśniejszy odcien ale równie intensywny), nie zbierają w załamaniu powieki są fajne :D ale to jednak jeszcze nie to :) chciałabym spróbować jakiś jaśniejszych odcieni, może cytrynka?

Posiadam od bardzo dawna dwa kolory tych cieni- złoty i srebrny. Używam ich raczej rzadko - bo efekt jest na tyle perłowo - metaliczny, że nadaje sie raczej na wieczór lub większe wyjścia. I na takie właśnie okazje cienie te są niezastąpione. Dobrze trzymają się powieki, nie osypują no i przede wszystkim przepięknie błyszczą, przy czym nie jest to tandetny efekt brokatu, ale rozświetlenie i opalizowanie powiek. Myślę zresztą, że ze względu na to, że mają formę pyłku - można dla nich znaleźć szersze zastosowanie np. do rozświetlenia innych partii twarzy lub ciała. Trzeba tylko dość uważnie je nakładać, żeby nie błyszczeć się tam, gdzie akurat nie chcemy - ja "ściągam" cień z wieczka przy użyciu noramalnego aplikatora do cieni. Trzeba dodać, że cienie są bardzo wydajne - ja po kilku latach zużyłam już złoty, ale srebrny jeszcze na dnie pudełeczka został, choć niewiele. Jak mi się skończy, to na pewno kupię ten srebrny. Używam tego kosmetyku od kilku lat/ ilość zużytych opakowań: po jednym z każdego koloru Ups! zaszła mała pomyłka, bo oceniałam cienie Polvere di Luce Ombretto Extrapearle, a nie satin - choć te pewnie też są dobre.

Prawie tak dobre, jak ich podwójny braciszek. Zresztą, to chyba pojedyncza, ale nieco bardziej metaliczna wersja Polvere di Luce Ombretto Duo Extralight, nawet skład jest ten sam. Świetliste i opalizujące. Idealne i na lato i na karnawał. Dość trwałe (choć nałożone grubszą warstwą nie tak, jak podwójne - ciekawe dlaczego?). Nie osypują się i nie zbierają w załamaniach skóry, jeśli są nałożone na bazę, ale za konieczność "wspomagania" co najmniej pół * mniej. Producent radzi nakładać je palcem, jednak mnie najwygodniej robić to aplikatorkiem ArtDeco, zbierając proszek z "naelektryzowanej" pokrywki - łatwiej wtedy dozować różną intensywność cienia na całej powiece. Nie drażnią wrażliwych oczu, dobrze się je zmywa. Pudełeczko wypełnione po same brzegi - uwaga - zawartość może się wysypać w jednej chwili ;). Jako zagorzała fanka cieni Pupy, wykupiłam już wszystkie pasujące mi kolory ... jestem uzależniona ;).