Ministerstwo Dobrego Mydła, Olej z pestek śliwki

Zakochana jestem w całej śliwkowej serii, ale ten olejek robi furorę! Dodaję odrobinkę do kremu na noc. Przepięknie pachnie, nawilża, ale nie zapycha. Ani razy mnie po nim nie wysypało, a mam cerę mieszaną, skłonną do zmian trądzikowych.

Olej z pestek śliwki jest pierwszym produktem MDM który mam przyjemność testować. Zakup był zrobiony w ciemno, i był to strzał w dziesiątkę :)
Zacznę oczywiście od zapachu - jest to połączenie marcepanu i śliwki. Pachnie bosko, apetycznie - trzeba walczyć z pokusą zjedzenia go ;)
Przede wszystkim stosuję go na twarz - nakładam jako ostatni etap pielęgnacji. Niestety dosyć długo się wchłania, więc stosuję go wyłącznie na noc. Jeszcze nigdy mnie nie zapchał - ale też nie używam go codziennie. Cera rano wygląda świeżo i promiennie. Jest odżywiona i ujędrniona. Zdarza mi się nakładać go na końcówki - ale tutaj trzeba bardzo uważać, bo łatwo można przedobrzyć i włosy będą wyglądały jak smutne strączki. Myślę, że spokojnie można nim olejować włosy czy boostować odżywki, chociaż sama nie próbowałam bo mam od tego jeszcze szereg innych produktów, dlatego ten olejek stosuję głównie na twarz.
Polecam, warto wypróbować :)

Kiedy ogarnął mnie szał na polskie manufaktury (który notabene już opadł :)) kupiłam kilka rzeczy z MDM, między innymi olejek z pestek śliwki, z zamiarem używania do na twarz. Wysyp koszmarów na twarzy szybko wybił mi z głowy takowe pomysły. Raz, że moja skóra była zapchana, to jeszcze ta tłusta maź wysuszyła i zbrzydziła mi cerę. Zrobiła się jakaś taka zwiotczała, ewidentnie brakowało nawilżenia. Z żelem hiauronowym czy aloesowym nie było lepiej.

I tak olejek skończył swój los, dość szybko, w zasadzie na dwa razy, jako olejek do ciała, po kąpieli. Tu już było lepiej. Ale cenowo to jednak słabo wychodzi.

Jako produkt do samodzielnego stosowania, nie polecam. Jak ktoś lubi się bawić w mieszanie, babranie, to można spróbować. Jak się nie ma pomysłu co z tym zrobić, lepiej sobie darować.

Stosowałam już wszystkie oleje od MDM i olej z pestek śliwki podbił moje serce jak cała reszta.
Jeżeli chodzi o właściwości jest nieco bardziej tłustawy niż olej z orzechów laskowych, który jest najbardziej suchy z suchych olejów jakie znam. Olej się dobrze wchłania, chociaż trzeba dać mu na to trochę czasu, pozostawiając bardzo delikatną warstwę okluzyjną. Ale co najważniejsze - nie wygląda na twarzy tłusto i nadaje się pod makijaż, może wymagać jedynie większego zmatowienia. Ja osobiście bardzo lubię go stosować w ciągu dnia w duecie z lekkimi kremami, ale również na noc w połączeniu z olejem z pestek malin. Często stosuję go także na dłonie, ponieważ doskonale regeneruje popękaną i zmęczoną skórę.
Zapach jest marcepanowo-migdałowy. On nie przypomina marcepanu tylko dosłownie nim pachnie! Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu - jest intensywny, relaksujący, słodki i przyjemny, ale nie utrzymuje się na skórze przez cały czas, po jakimś czasie marcepanowa nuta się ulatnia i olej pachnie ... niczym, co dla mnie też jest w porządku.
Bardzo lubię olejowe formuły, ponieważ można na nich wykonywać masaże twarzy pogłębiając efekt nawilżenia i dodatkowo odprężając skórę - przy takim masażu olej działa jeszcze bardziej spektakularnie. Co do samego działania: olej nawilża, nieziemsko zmiękcza skórę, wygładza ją, łagodzi wszelkie zaczerwienienia i stany zapalne, radzi sobie z suchymi skórkami i wrażliwą skórą wokół oczu. Zaznaczę tu, że mam skórę suchą, z którą doskonale sobie radzi mocno ją odżywiając. Do tego olej chroni przed czynnikami zewnętrznymi i utratą nawilżenia. Jednym słowem: cudo! Pod warunkiem, że zaaplikujemy go na zwilżoną hydrolatem lub lekkim kremem skórę.
Buteleczka śliczna, wygodny dozownik, formuła jest wydajna, wszystko na wielki plus.

Baaardzo bogata formuła, tłusta i nawilżająca. Nadaje sie na noc, na dzien odradzam, pod makijaż - zapomnijcie. Zapach przeciętny. Nie pachnie idealnie śliwkami suszonymi, ale wtedy byłby kompotem a nie olejkiem, także przymróżymy oko. Wygodne i praktyczne opakowanie, precyzyjna aplikacja pipetką. Świetne naturalne serum.

Przede wszystkim - ZAPACH!! Jak on pachnie ♥️
Raz nałożyłam go bezpośrednio na skórę twarzy, ale miałam wrażenie, że nic dobrego nie zdziałał. Od tego czasu kładę go na cieniuteńką warstwę kremu z kwasem hialuronowym i super się sprawdza.
Nakładam go na końcówki mokrych włosów ale tylko wtedy gdy wiem, że na kolejny dzień nie muszę mieć super pięknie ułożonych włosów. Owszem, włosy tłuści, ale nie zapominajmy, że to wciąż OLEJEK!
Uwielbiam go też kłaść na paznokcie i skórki po zdjęciu hybrydy - działa jak najlepszy opatrunek i przynosi ulgę "zjechanym" paznokciom.
Plus za ładne i przede wszystkim EKO opakowanie ❤️

uwielbiam ten olejek.Za zapach, który jest obłędny, za to co robi z moją skórą i skórą moich najbliższych. Zawsze, jak zamawiam to kilka buteleczek od razu, bo zawsze ktoś chce jeszcze z rodziny :) Naturalne cudo, które polecam każdemu z czystym sumieniem :) super nawilża i pozostawia po sobie wspaniały zapach

Uwielbiam jego zapach! Nie miałam ładniej pachnącego kosmetyku. Oprócz tego jest bardzo uniwersalny: jako dodatek do kremu, do sporządzania domowych maseczek / peelingów, do masażu, na twarz, włosy, łokcie i pięty, a nawet paznokcie. Nawilża i odbudowuje uszkodzony naskórek. Dzięki opakowaniu z pompką wygodny w użyciu. No i jeszcze raz... super zapach! :)

NATURALNY OLEJEK, KTÓRY SPRAWI, ŻE POKOCHAM ŚLIWKI?

Na początku bałam się trochę, że będzie pachniał w jakiś sposób śliwkami, ale okazało się, że ma marcepanowy aromat, a to mi bardzo pasuje.
Skóra twarzy, włosy, paznokcie, usta – ten naturalny kosmetyk ma wiele zastosowań. Ja jego używanie rozpoczęłam standardowo od nakładania go na twarz, ale z czasem rozszerzyłam jego zastosowanie. Tym bardziej, że do samej twarzy mam jeszcze inne produkty, jak chociażby olej z pokrzywy, o którym ciągle piszę. A tu postanowiłam skorzystać z pozostałych wariantów, zwłaszcza z nakładania go na usta, które u mnie jak zawsze po zimie, błagają o opiekę i ukojenie.
Powiem krótko. Jest to produkt w 100% naturalny, wyprodukowany z dbałością. Tu nie ma możliwości, żeby nie działał. Trzeba próbować różnych zastosowań, wcierać jakiś czas i sprawdzać jak wyglądają efekty. Oczywiście każdy ma inne preferencje, inną skórę i inne potrzeby, więc może nie będzie to najlepszy produkt, ale to nie będzie też jego wina. Za to jeżeli chodzi o usta i paznokcie to powinien się sprawdzić u większości. Moje usta już po tygodniu stosowania wyglądają o niebo lepiej i jest to tylko jego zasługa, bo żadne pomadki nie dawały rady.
Jest więc duża szansa, że dzięki niemu polubię śliwki. Zwłaszcza jeżeli te świeże też zaczną pachnieć jak marcepan.

Olej z pestek śliwki oraz z pestek malin to takie kosmetyki, które zawsze mam w kosmetyczne. Ten że śliwek charakteryzuje się intensywnym, migdalowo - orzechowym aromatem, co tylko umila jego użytkowanie, choć bardziej wrażliwe nosy mogą nie być zadowolone:) Mimo swych właściwości nawilżających, olejek wchłania się całkowicie przez co jest świetna baza pod makijaż. Nawilża, koi przesuszoną skórę, odzywiajac ja i regenerujac. Łagodzi stany zapalne.Skora po jego zastosowaniu jest miękka i wygładzona. Chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi dzięki zawartości witaminy E w swoim składzie oraz odblokowuje pory. Ale właściwości pielęgnacyjnych recenzowany ma znacznie więcej. To mój zdecydowany faworyt wśród wszelkiej maści olejków do twarzy i ciała.

Myślałam o tym kosmetyku jako ulepszaczu do mojego kremu na dzień w zimową i jesienną porę. Niestety w tej roli nie sprawdził się zupełnie. Mam cerę mieszana którą olej niestety mocno zapychał. Świeciła się niemiłosiernie. Zapach jest piękny, opakowanie praktyczne. Cena jeszcze do zniesienia jednak cóż z tego jak nie dla mnie. Stosowałam też do włosów ale to dopiero była katastrofa. Dredy z włosów. Ostatecznie dodawalam do balsamu do ciała i tam się sprawdził. Ale jeśli tak miałabym go używać to to dość drogi dodatek????

Jest to jeden z najpiękniej pachnących kosmetyków jakie znam!! Pachnie marcepanem, świeżo upieczonym ciastem ze śliwkami, po prostu cudownie i bardzo apetycznie :) Na początku nakładałam go na twarz, ale później przestałam, bo miałam wrażenie, ze zaczął mnie zapychać. Uwielbiam go za to używać do włosów, do ciała, bardzo fajnie odżywia suche końcówki włosów. Myślę, że to fajny dodatek dzięki któremu możemy poprawić jakość balsamów, maseczek( czasem dodawałam 2 krople do maseczki z glinką i było okej). Jest to bardzo uniwersalny produkt, który odżywia i nawilża, do tego ma boski zapach i jest zawarty w ładnej buteleczce z ciemnego szkła.