Jean Patou, Adieu Sagesse EDT
0 HIT!
0 % kupi ponownie
Dodawaj swoje kosmetyki do ulubionych, dzięki czemu łatwo je znajdziesz, posortujesz i zaplanujesz zakupy.
Opis produktu
Zgłoś treśćJedna z pierwszych trzech kompozycji zapachowych wypuszczonych na rynek przez Jean'a Patou, w 1925 roku. "Amour-amour", "Que sais-je?", "Adieu sagesse" stworzone zostały z myślą o trzech różnych typach kobiet: brunetek, blondynek i rudowłosych.
Kwiatowy "Adieu Sagesse" (czyli "Żegnaj, rozwago"), stworzony przez Henri Almeras'a przeznaczony jest -teoretycznie, oczywiście- dla rudowłosych.
Nuta głowy: neroli, żonkil, konwalia;
Nuta serca: goździk, tuberoza, opoponax (żywica ze śródziemnomorskiej rośliny Opoponax Chironium);
Nuta głębi: piżmo, civet.
Na zdjęciu pierwsza kolekcjonerska buteleczka i współczesne opakowanie tego zapachu.
W Polsce wszystkie trzy zapachy są praktycznie niedostępne, poza okazyjnymi miniaturkami. Można je nabyć za pośrednictwem internetu, oraz m.in. w USA. Ceny bardzo różne.
Składniki
Pokaż wszystkie3 /5
14 stycznia 2005, o 13:41
Nie kupi ponownie
Używa produktu od: nie określono
Kupiony w: Nie podano
Ocena szczegółowa:
Nostalgiczna ciekawostka
Kupiłam miniaturkę, zupełnym przypadkiem, wiedziona ciekawością, czym to perfumowały się przedwojenne elegantki?..
Zapach nie jest podobny do żadnego ze współczesnych, właściwie do żadnego z mi znanych, choć bardzo mgliście kojarzy się z ... "Być może"! :)
Wydawałoby się, że "staroć" musi pachnieć odstraszająco, naftaliną i myszami, a przez użycie jeno kilku podstawowych składników, zupełnie niezrozumiale dla dzisiejszej kobiety.
Otóż nie jest tak źle. Zapach w pierwszej nucie jest zaskakująco kwiatowy, słodkawy, ale lekki, dominuje oczywiście konwalia, jednak w połączeniu z żonkilem nie jest dusząca - to kolejna niespodzianka. Z resztą ulatnia się szybko. Kolejna nuta jest bardzo ciepła, słoneczna, miodowa - bardzo mocno czuję w niej... cynamon! Którego nie ma wszak w składzie.. :) To bardzo przyjemny etap. Dalej zapach łagodnieje, staje się leniwie zmysłowy, że tak to ujmę, nieco pudrowy. Pachnie głównie piżmem, żywicą i może tą tuberozą, która nadaje zapachom staroświecki, niemodny rys, jednak potrafię sobie wyobrazić, że może się spodobać również niejednej dzisiejszej dziewczynie, która lubi ciepłe końcowe akordy "Opium" czy "Youth Dew" (to ja, to ja! :) ). No i mężczyźni tez lubią takie nuty... ;)
Absolutnie nie pasuje do spodni, z tym zapachem trzeba nosić sukienkę.
Śmieszna wydaje się dziś idea zapachów dobieranych do kolorów włosów - dlaczego ten miałby być dla rudych?.. Szkoda, że nie znam dwóch pozostałych, może koncepcja byłaby wtedy czytelniejsza.
Nie sądzę, żebym go nosiła, jednak. Jest jak przebranie, piękny oryginalny kapelusik z lat 20, na przykład. Nie nadaje się na ulicę. Albo może trzeba by go delikatnie "odmłodzić"?, jak inne starsze zapachy (podejrzewam o to "Joy", choć nie mam oczywiście porównania)?..
Oryginalna buteleczka śliczna, moja niestety wygląda jak "opakowanie zastępcze". Jednak ta flaszka z atomizerem jest straszna, tandetna i bez wyrazu. Dlatego wypadkowa to 2*.
-
1
14
produktów16
recenzji117
pochwał10,00
-
2
0
produktów5
recenzji1158
pochwał9,81
-
3
13
produktów36
recenzji141
pochwał8,87