Ardell Lashes Accents 318 Black Sztuczne rzęsy - połówki

Wiadomo że rzęsy dobieramy indywidualnie pod to co się nam podoba każdy ma swój gust zazwyczaj ciężko dogodzić jeżeli chodzi o rzęsy bo zazwyczaj wygląda to źle i tandetnie Ale w tych jest inaczej całkiem fajnie podkładają spojrzenie i otwiera oko Nie wygląda to sztucznie Dobrze też trzymają się na oku co jest ważne

Nie zliczę ile różnych wariantów rzęs od Ardell miałam. Jednak ten model połówek jest dla mnie numerem jeden. Są one delikatne, przez co śmiało można naklejać je do codziennego makijażu - ja tak właśnie robię. Z jednej strony widać, że spojrzenie jest ładniejsze a rzęsy widocznie zagęszczone, ale trudno domyślić się, że jest to zasługa sztucznych rzęs. Dla mnie najlepsze.

Jest to moje najnowsze odkrycie i jestem nim oczarowana! Moje rzęsy same z siebie są gęste i długie, jednak jestem posiadaczką opadającej powieki. Czasami używałam okazjonalnie kępek lub sztucznych rzęs, ale nigdy nie używałam ich w makijażu dziennym. W pewnej znanej drogerii Internetowej odkryłam ten model rzęs, połówek. Oczywiście musiałam je zakupić :) Są to najlepsze sztuczne rzęsy jakie posiadam. W dosłownie kilka sekund można je przykleić. Wyglądają pięknie. Przede wszystkim bardzo naturalnie. Wydłużają i powiększają optycznie oko. Super wyglądają również przy makijażu typu Foxy eye. Muszę przyznać że ostatnio używam ich codziennie. Nie czuć ich na oku, są bardzo komfortowe. Są również bardzo dobrej jakości i się nie niszczą. Gorąco polecam

Używam tego modelu zamiennie z modelem 315. Ładnie podkreślają spojrzenie, nie wyglądają sztucznie, ani tandetnie. Są łatwe w aplikacji, można używać kilkukrotnie (przy odpowiedniej pielęgnacji naprawdę długo :))

Bardzo lubię te rzęsy, idealne na co dzień, dyskretne, delikatne, naturalnie wyglądające. Tworzą efekt kociego oka. Bardzo łatwo się je przykleja. Idealne dla początkujących i dla pań które lubią naturalny efekt. Minusem jest to że szybko się psują naszczescie kosztują grosze. Szkoda że nie są dostępne stacjonarnie. Mimo to uwielbiam !

Rzęsy Ardell sprawdzały mi się zawsze i tym razem też nie zawiodły. Wyglądają naturalnie po naklejeniu, są komfortowe w noszeniu, miękkie i nie opadają. Pasek też jest przezroczysty i miękki co ułatwia naklejanie i zmniejsza widoczność miejsca przyklejenia

Opakowanie zawiera jedną parę rzęs kosztuje około 15 zł na imprezę okolicznościową jak najbardziej polecam! Miałąm je na weselu, trzymały się cała szalona noc!! są odpowiednio długie, czarne i dodają zdecydowanie pazura do ogólnego looku! Sa uodzicielskie i zalotne - efekt wow!

Ten produkt jest naprawdę hitem. Wypróbowałam wcześniej kilka modeli rzęs Ardell na pasku i wiele z nich daje naprawdę fajny efekt, ale rzęsy połówki są moim zdaniem najlepszą odmianą. Z jednej strony są tak naturalne, że można spokojnie nosić je nawet na co dzień, a z drugiej dają jednak ten efekt, którego nie uzyskamy nawet najlepszym tuszem. Muszę przyznać, że przyklejenie sobie samej rzęs nie jest dla mnie bułką z masłem i zdarza się, że udaje mi się to dopiero przy drugim podejściu albo wymaga poprawek. Przyklejenie połówek jest dziecinnie proste! Jeśli ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę z rzęsami na pasku, to zdecydowanie polecam połówki. Ja używam kleju Duo i jego też polecam. Włoski są syntetyczne, czarne, ale nie za grube i dają naturalny efekt. Są naprawdę długie, co u mnie wygląda OK, bo moje rzęsy są cienkie, ale długie, ale myślę, że u dziewczyn z bardzo krótkimi rzęsami może to wyglądać tak sobie. Trochę się obawiałam, że będzie widać, że więcej rzęs jest tylko w zewnętrznym kąciku, a dalej "łyso", ale nie, efekt jest naprawdę super. (Swoje rzęsy tuszuję mocno oczywiście przed nałożeniem Ardell). Podsumowując: świetny produkt, jeśli chcemy mieć wyrazisty, ale nieprzesadzony makijaż oka na większe wyjście, randkę czy nawet na co dzień, natomiast do sesji zdjęciowych fajniej wybrać któryś model z większą ilością włosków. Rzęsy kupiłam w sklepie ezebra.

Lubię rzęsy w różnych odsłonach: całościowe, połówki czy moje ukochane kępki. Kiedy jednak decyduję się na przydymione oko a czas nie pozwala mi na przyklejenie kępek to moja decyzja zwykle pada na popularne 318-stki od Ardell, one mają dokończyć dzieło :) Rzęsy są dobrze i solidnie wykonane a włosy są delikatne w dotyku, ponieważ zostały wykonane z naturalnych włosów ludzkich. Przyklejone na powiekę nie odznaczają się, bo pasek jest przezroczysty - spokojnie da się go wtopić w linię rzęs a jak decydujemy się na kreskę - to tym bardziej nie będzie go widać. Samo przyklejanie z początku może sprawiać trudności, ale tu wystarczy praktyka w klejeniu rzęs a z czasem będzie tylko lepiej. Później przyklejanie zajmie tylko chwilę, pyk i gotowe :) Ważne tylko, aby przykleić je w prawidłowym miejscu. Połówkami Ardell można uzyskać piękny efekt kociego oka. Przyklejone w poprawnym miejscu unoszą zewnętrzny kącik oka, zagęszczają rzęsy a oczy wydają się większe. Ja jestem posiadaczką dużych oczu, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym zrezygnować z doklejania rzęs. Lubię ten efekt kiedy oko jest przydymione a zewnętrzny kącik uniesiony, tylko jak wspomniałam wcześniej - trzeba je przykleić w dobrym miejscu, aby nie pójść za bardzo do zewnątrz i nie zrobić sobie efektu smutnego oka. Najlepiej, aby doklejone rzęsy kończyły się nieco wcześniej niż nasze naturalne, tym także sposobem nie zrobimy sobie efektu ,,schodków" a całość gładko zamknie się naszymi naturalnymi rzęsami. Zgodzę się z Producentem w temacie naturalnego wyglądu rzęs. Nie obciążają oka a ładnie je podkreślają i dają nieprzesadzony efekt. Sprawdzą się zarówno na co dzień, jak i wieczorne wyjście. Ja co prawda nie kleję rzęs na co dzień, ale nie widzę problemu w tym jeśli ktoś to lubi. Chętnie natomiast doklejam je na różne okazje i sprawdzają się przy tym świetnie. Z kwestii technicznych lubię w nich to, że nie czuję ich w ciągu dnia/wieczoru, w niczym mi nie przeszkadzają oraz nie mam problemu z ich zdejmowaniem czy oczyszczaniem. Jak to rzęsy, warto traktować je delikatnie przy zdejmowaniu i myciu a posłużą nam spokojnie na kilkanaście razy. Nie są drogie i możne je kupić w wielu drogeriach, czego chcieć więcej? :)

Uwielbiam rzęsy Ardell. Najczęściej kupuję model Demi Wispies i Demi. Chciałam jednak czegoś naturalnego, żeby podkreślać spojrzenie na co dzień. Model Accent wydawał się być z nazwy idealnym. Niestety, gdy do mnie przyszły i przymierzyłam je do oka, okazało się, że nie są dla mnie. Mam duże oczy i te rzęsy sprawiają, że stają się "smutne", nawet, gdy je lekko uniosę. Nie jest to produkt zły, ale po prostu nie do mojej budowy oka. Poślę je dalej. ;)

Przyznaje się, że używam ich tylko na ważne okazje, gdy maluje mnie najlepsza przyjaciółka, jednak zawsze się sprawdzają. Połówki są delikatnie, bez sztucznego efektu, zwiększają objętość rzęs i podkreślają oko. Stanowią idealne dopełnienie makijażu. ZALETY: - większa objętość, - naturalny efekt, - podkreślenie oka, - długo się trzymają, - cena. Wady: - dostępność tylko w internecie.

Od niedawna przekonałam się na nowo do sztucznych rzęs. Nie przepadam za ogromnymi i oczywistymi sztucznymi rzęsami ale takie połóweczki czy jakieś delikatne pełne są przepiękne. Moje rzęsy są same w sobie bardzo długie i dosyć gęste więc nie szalej ze sztucznymi, chcę tylko żeby podkreśliły kształt oka. Te połówki są bardzo naturalne i tylko dają delikatny kształt kociego oka. Właśnie o to o co mi chodzi najczęściej. Cienki, przezroczysty pasek bardzo ułatwia zakładanie. PIĘKNE

Połóweczki te potrafią nam zapewnić piękne, delikatne zwiększenie objętości i zagęszczenie rzęs od zewnątrz, jednocześnie zachowując niezwykle naturalny efekt. Stanowią fantastyczne dopełnienie makijażu, podkreślając oko i dodając nieco "kociego" charakteru.

Ten model rzęs jest niezauważalny przy codziennym noszeniu - wystarczy lekko rozetrzeć czarną kredkę wzdłuż górnej linii rzęs i nikt nie rozpozna, że ma się coś doklejonego :) Jedna para starcza mi na około 10 użyć. Aplikacja ich jest niezwykle łatwa. Dodatkowo nie są wyczuwalne, spokojnie można w nich wytrzymać cały dzień. Często kupuję je na allegro, średnio za 12 zł/szt + wysyłka, więc nie jest najgorzej, szczególnie przy zamówieniu większej ilości par. Są idealnym rozwiązaniem dla dziewczyn, którym zależy na delikatnym efekcie oraz dla takich, które nie mają doświadczenia w doklejaniu rzęs.

Swoją przygodę z przyklejaniem sztucznych rzęs zaczynałam właśnie od tych połówek. Aplikacja to bułka z masłem, z klejem Duo trzymają się do tego momentu, w którym chcemy je zdjąć. Dodają zalotności oku, są takim "smaczkiem" w makijażu. Bardzo lekkie, nie drapią, nie kłują, w ogóle nie czuć, że ma się coś na oku. Jestem ich wielką fanką!

Jest to opcja dla tych, które boją się sztucznych rzęs, jednak chciałaby nadać spojrzeniu inny wygląd oraz dla tych Pań, które nie miały do czynienia z rzęsami. Są lekkie, wygodne, naturalnie wyglądają a co najważniejsze spośród wszystkich modeli, to właśnie połówki klei się najłatwiej. Dostępność może być tutaj minusem, gdyż najłatwiej jest je kupić w internecie, ale warto poszukać w drogeriach lokalnych (coraz więcej takich drogerii oferuje rzęsy Ardell ). Dla mnie niewątpliwie minusem jest tutaj cena. Jakość rzęs jest całkiem niezła, jednak ja osobiście wolę chińskie odpowiedniki. Połówki Accents 318 prezentują się ładnie na oku, jednak dla mnie jest to zbyt naturalny efekt. Fanka bardziej podkreślonych rzęs może być zawiedziona.

Mimo wielu zachwytów kupiłam ten produkt z wielkim dystansem... Mimo delikatnego użytkowania , rzęsy miałam na sobie tylko raz i więcej razy nie nadawały się do użycia. Porozciągały się, każda wykrzywiła w inną stronę.. Za cenę 25 zł w sephorze to jednak bubel

Uwielbiam te rzęsy. Jak dla mnie wygrywają z Demi Wispies dlatego, że mam małe oczy i nie lubię przyklejać całych rzęs od zew. do wew. kącika, gdyż czasami zdarza się tak, że w wew. kąciku rzęsy potrafią mi się odkleić. Taką mam budowę oka, że w wew. kąciku rzęsa musi być mocno wygięta i przez to klej może jej nie utrzymać w ryzach. Dodatkowo czasami przeszkadza mi to, ponieważ bardzo mocno czuję sztuczną rzęsę w wew. kąciku. - rzęsy nie są drogie - ich włoski wyglądają pięknie, naturalnie a nie jak sztuczne badyle a la draq queen. Moim zdaniem są bardzo dobrze zrobione. - mają fajną cienką żyłkę, którą bardzo łatwo umocować u nasady rzęs - uwielbiam je tak jak Demi Wispies. 318 wygrywają tym, że sprawdzą się u każdego, kto właśnie jak ja, czasami odczuwa dyskomfort nosząc pełne sztuczne rzęsy. Czuję je w wew. kąciku co mnie drażni, czasami nawet wywołuje łzawienie i coś mi wtedy nie gra. 318 są pewniakiem, totalnie ich nie czuję, nic mi nie przeszkadza, nie uwiera a jednak pięknie mamy podkreślone oko i zagęszczony zew. kącik. Czyli to, co jest najważniejsze, gdyż wiadomo, że oko naturalnie w wew. kąciku ma mniej włosków. Bardzo ładnie można je umiejscowić na własnych rzęsach tak, że nie widać granicy, gdzie się kończą. - jak dobrze o nie dbamy to starczą nam na co najmniej kilka lub kilkanaście razy Dla mnie jest to totalny must have makijażu wieczorowego. Nie każdy lubi sztuczne rzęsy, wachlarz do brwi, ale uważam, ze takie 318 są obowiązkowe, inaczej w tym wieczorowym makijażu oko zniknie. Polecam razy 100!