Jest to mój pierwszy produkt tego typu – obecnie jestem w czwartym miesiącu ciąży i już od jakiegoś czasu dbam o pielęgnację ciała pod kątem profilaktyki rozstępów. Wiem, że mam do tego skłonność, ponieważ w okresie dojrzewania pojawiły się na moich udach, więc tym bardziej wzięłam sobie do serca ten temat. A skusiłam się na Nacomi, ponieważ firma ta charakteryzuje się bardzo dobrymi składami, co w okresie ciąży jest szczególnie ważne.
Produkt znajduje się w niewielkiej, zgrabnej buteleczce z pompką o pojemności 130 ml. Jest przezroczysta, dzięki czemu na bieżąco dokładnie widać zużycie, to plus. Drugi plus za pompkę, która znacznie ułatwia korzystanie z balsamu. Ogólnie większych zastrzeżeń do pompki nie mam, dobrze podaje produkt, nie pluje nim na boki, nie zacina się, posiada system on/off, ale niestety przy ujściu produkt lubi zasychać, tworząc nieestetyczną skorupę, którą często trzeba usuwać np. wykałaczką. Nie wiem jednak czy to wina pompki, czy raczej formuły produktu. Szata graficzna ok., czytelna, widać, że jest to produkt dedykowany dla ciężarnych i mam.
Z właściwości produktu muszę zwrócić uwagę na zapach – i nie będzie to kwestia po stronie pozytywów, niestety. Otóż odkąd jestem w ciąży mam straszny problem z zapachami kosmetyków (szczególnie tych naturalnych). To w ciąży normalne, jednak faktem jest, że ten produkt dość mocny, mdły i nieprzyjemny zapach posiada. I o ile w innych kosmetykach nie oceniam niepasującego mi zapachu na minus, ot zwracam na to po prostu uwagę, ale nie ma wpływu na końcową ocenę, o tyle w produkcie dedykowanym m.in. dla kobiet w ciąży, które jak wiadomo często borykają się z takimi problemami uważam za spory minus. To powinna być po prostu formuła bezzapachowa. Drugi minus, a raczej minusik, to dość rzadka konsystencja. Jakoś niespecjalnie fajnie mi się z nią pracuje. Poza tym trzeba takiej rzadkiej konsystencji nałożyć dość sporo, jakoś mam wrażenie, że przy oszczędnej aplikacji średnio zadziała. Za to na szczęście produkt szybko się wchłania, nie pozostawia też tłustej ani lepkiej warstwy. Wydajność taka sobie, na jedno użycie potrzebuję całej pompki, producent rekomenduje stosowanie dwa razy dziennie, a pojemność to tylko 130 ml. Duży plus oczywiście za naturalny skład, jak zwykle marce Nacomi można w tej kwestii zaufać. Dostępność akurat tego produktu średnia, jak kupiłam w drogerii internetowej, stacjonarnie w Hebe tego balsamu akurat nie znalazłam.
Producent obiecuje nam, że krem ma m.in. zmniejszyć bolesność i obrzęk piersi. No nie, pod tym się niestety nie podpiszę. Ja nawet tego nie oczekiwałam, ale skoro producent taki efekt obiecuje, to jestem zobowiązana wspomnieć, że nie zauważyłam go u siebie. Za to mogę powiedzieć, że naprawdę bardzo ładnie nawilża. Podczas ciąży mam ogromny problem z suchością skóry, objawia się to suchymi skórkami i swędzeniem na całym ciele. Balsam Nacomi długotrwale nawilża, zwalczając te dolegliwości. Efekt utrzymuje się nawet przez cały dzień, może brzmi to trochę śmiesznie, ale ja wiem, jak bardzo inne balsamy sobie z tym nie radziły. Także tutaj jak najbardziej piąteczka. Czy ujędrnia? Naprawdę trudno mi to określić. Nie widzę jakiejś spektakularnej różnicy, ale też nie używam go jakoś długo, dopiero od półtorej miesiąca. Trudno mi powiedzieć po prostu, jaką skórę miałabym, gdybym nie używała tego balsamu. Nowych, czerwonych rozstępów póki co nie zauważyłam. Ogólnie może jakichś większych zarzutów nie mam, ale przez ten zbyt intensywny zapach nie używam tego produktu z przyjemnością i na pewno nie kupię ponownie.
Zalety:
- naturalny skład
- ładne opakowanie z pompką ułatwiającą dozowanie
- nawilża
- szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy
Wady:
- mdły, nieprzyjemny zapach produktu
- dość rzadka konsystencja
- średnio wydajny
- dostępność
- nie zmniejsza bolesności i obrzęku piersi
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie