Khadi Grzebień z drzewa Neem 

Kupiłam ten grzebień mojemu lubemu jako narzędzie do czesania dość gęstej brody. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy ( a raczej "w nos") to zapach tego grzebienia - surowy, jakby trochę tytoniowy, czuć drzewną nutę. Sam grzebień jest porządnie wykonany. Po rozczesaniu zarówno broda jak i włosy cudownie się błyszczą i są wygładzone. Raczej nie poradzi sobie z kołtunami, ale do stylizacji i czesania w ciągu dnia jest idealny.

Grzebień jest ok, ale bez rewelacji. Na pewno w żaden sposób nie wpływa na porost ani pogrubienie włosów. Mimo wszystko dobrze się nim czesze, nie ciągnie włosów ani ich nie wyrywa

Kupując grzebień z drzewa miodli indyjskiej nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Spełnia on swoje podstawowe funkcje. Zaskoczył mnie jednak na plus tym, że faktycznie uratował mnie od problemu elektryzowania się włosów. Używając tego grzebienia wyczesuję znacznie mniej włosów, które już wypadły. Ciężko stwierdzić czy to nie kwestia zrezygnowania ze szczotki, która po prostu mogła je wyrywać. Grzebień ma tak wyprofilowane zęby, że faktycznie wykonuje jakby delikatny masaż skóry głowy, który może polepszyć krążenie. Po czesaniu włosy faktycznie są odczuwalnie gładsze i bardziej sypkie, radzi sobie gdy włosy nie są mocno potargane, wtedy gładko sunie po włosach.

Od długiego czasu zmagam się z wypadaniem i łamaniem włosów. Stosuję wiele metod ratunkowych i zapobiegających. Odrzuciłam tangle teezera, który niszczy końcówki i nie jest dobry dla cienkich włosów ,i postawiłam na szczotki z dzika. Ciągle jednak moje włosy bardzo wypadały po myciu i przed, podczas czesania.Czytałam wiele dobrych opinii na temat drewnianych grzebieni. Tak się złożyło,że wymarzony grzebień otrzymałam w prezencie :) Od razy przeszłam do testowania! Grzebień jest wykonany w 100% z naturalnego drewna .Podzielony jest na dwie stresy z większym i mniejszym rozstawem ząbków. Co ciekawe pachnie on specyficznie i mi kojarzy się to z ziołami. Na jego powierzchni mogą występować naturalne szczeliny, które spowodowane są rozszerzaniem się drewna pod wpływem wilgoci czy ciepła. Mój grzebień posiada jedną małą szczeliną, która w żaden sposób nie wpływa na użytkowanie. Grzebienia używam po nocy, gdyż zazwyczaj wypadało mi dużo włosów, mimo,że śpię w warkoczu oraz po umyciu włosów, rozczesuje mokre włosy. Jestem niesamowicie zaskoczona jego działaniem. Włosów wypada dwa razy mniej! Grzebień nie szarpie, nie ciągnie i gładko sunie po włosach. Używam głównie tego szerokiego rozstawu gdyż może włosy mają tendencję do plątania się. Co więcej grzebień świetnie wpływa na skórę głowy, nic nie swędzi , zero łupieżu. Gdy używam go na sucho efekt jest ten sam, nie wyrywa włosów, są ładnie rozczesane i nie spuszone. Polecam wszystkim posiadaczkom cienkich włosów z problemem wypadania!

Miałam dwie wersje grzebienia z drzewa Neem, z rączką i bez. Czesze się nimi całkiem wygodnie, włosy nie elektryzują się... Czemu więc odradzam? Ponieważ grzebienie same z siebie pękają. Nie wiem, dlaczego - leżały grzecznie na półce, nie miały żadnego kontaktu z wilgocią (poza tą w powietrzu), czesałam nimi bardzo ostrożnie i delikatnie. Gdy po kilku dniach popękał mi pierwszy (ten bez rączki), pomyślałam, że może trafił mi się wadliwy egzemplarz. W ramach reklamacji wymieniłam na wersję z rączką - i po 2 dniach dokładnie to samo (zdjęcie w załączeniu). Szkoda, bo grzebień miał potencjał bycia moim włosowym hitem :( W tej sytuacji jednak nadaje się tylko do wyrzucenia, bo wystające zwłaszcza z pęknięć drzazgi mogą zmasakrować włosy.