Uprzedzam, tekst będzie nawiedzony i na pograniczu kiczu (albo raczej za tą granicą). :]
Jestem jednak w pełni usprawiedliwiona.
Najpierw, próbując zachować odrobinę rozsądku opowiem Wam, czym to pachnie.
Otwarcie zapachu to pieprz: czarny, w kulkach, przechowywany w ciemnym pudełeczku, nie wylizany przez światło. Potem przyprawy z gatunku korzennych (które akurat korzeniami bywają nader rzadko).
Zapach wytrawny, gorzkawy, spopielały, a jednocześnie mocno organiczny taką słoną, naturalistyczną nutą.
Tuż za tym ostro nakreślonym portalem czają się nuty drzewne, a właściwie drewniane, bo to, co czuję to nie drzewa, a drewno właśnie. I nadchodzi najważniejsze: żywiczne kadzidło. Bogate, przepyszne, obezwładniające...
Zapach często porównywany do Avignon CdG jest jednak mniej kamienny, mniej wilgotny, bardziej doprawiony, zaś kadzidło w nim jest bardziej laickie.
Jeśli w ogóle musimy już kojarzyć ten zapach sakralnie (a wiem, że w Polsce to nieuniknione) to nie jest to zapach kościelny, lecz zakrystyjny - w miejsce ograniczających pustkę sklepień - przestrzeń wypełniona.
Mnie jednak Bois dEncens kojarzy się raczej z potężną, starą jak świat skrzynią.
Ciemne drewno, z którego wieki temu wykonały ją szorstkie dłonie, przez lata ściemniało jeszcze bardziej nabierając barwy ciemnoorzechowych tęczówek wpatrzonego w blask ognia egzotycznego szamana. Faktura drewna jest niedoskonała, powierzchnia poznaczona pęknięciami, rysami i szczerbami wyłupanymi przez dawno zapomnianych właścicieli, tragarzy, może złodziei, poryta kanalikami wyjedzonymi niegdyś przez korniki.
Okucia skrzyni są pordzewiałe, lecz wciąż skutecznie strzegą skrywanej pod ciężkim, wypukłym wiekiem tajemnicy.
A wewnątrz, w pozaczasowym mroku tkwią ułożone troskliwie puzdra ze szlachetnego drewna zawierające bezcenne żywice i maści, w morderczym żarze wydmuchane alchemiczne flakony pełne cudownych eliksirów, skruszone zębem czasu woreczki ziół i... I MAGIA.
Zamknięte jak nadzieja w puszce Pandory starodawne czarostwo, które czyha przez wieki na to, by wychynąć spod uchylonego wieka jasną, gęstą, namacalnie cielesną smugą pogańskich kadzideł...
Oto ono.
Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: próbka