Guerlain, L'Heure Bleue EDT

Guerlain, L'Heure Bleue EDT

Średnia ocena użytkowników: 4,7 /5

Pojemność 50 ml
Cena 199,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Prawdziwy klasyk: wykreowany w 1912 roku, kwiatowo - orientalny zapach wciąż ma swoich zwolenników. L'Heure Bleue to bukiet delikatnych, pudrowych kwiatów. Zainspirowany krajobrazem podczas letniej nocy, gdy na niebie nie ma już słońca, a jeszcze nie widać gwiazd.
Buteleczkę dzieli z Mitsouko; mówi się, że te zapachy wyznaczają początek i koniec I Wojny Światowej.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka, anyżek
nuta serca: goździk, kwiat pomarańczy, róża, tuberoza
nuta bazy: heliotrop, irys, wanilia, piżmo

Cena: od 199zł/ 50ml

Cechy produktu

Nuty
kwiatowe, orientalne, piżmowe
Rodzaj
wody toaletowe
Pojemność
50 - 100ml
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 18

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4,7 /5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Więcej ocen Schowaj
100% jesień/zima 0% wiosna/lato

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: próbka

Wykorzystała: kilka próbek

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

Czas odnaleziony

Spośród wszystkich starych Guerlainów, to właśnie L'heure Bleue najmocniej działały na moją wyobraźnię, to ich pragnęłam, myśląc, że to uroczo staroświecki kandydat na SS. Intrygowało mnie w nich wszystko: wiekowość, piękna nazwa, niezliczone recenzje, które przedstawiały te perfumy jako doskonałe, znakomicie pudrowe i aromatyczne...

Testowałam EDT i EDP. Woda toaletowa jest ciut chłodniejsza w odbiorze, ale nieco słodsza, niestety, trwałość zupełnie niezadowalająca. Woda perfumowana trwa zdecydowanie dłużej, jest lepiej wyczuwalna (choć nie męczy otoczenia, nie zostawia długiego ogona) i to z nią polecam się zapoznać.

Ten zapach ma trzy fazy: anyżkowe otwarcie z neroli i cytryną to jak gdyby nawiązanie do koloru zachodzącego słońca. Niebo jest jeszcze różowawe, ale czuć, że dzień ma się już ku końcowi; w sercu rozwijają się pudrowe kwiaty, najbardziej czuć piękny heliotrop, trochę fiołka. To jest już etap, gdy niebo jest niebieskie, coraz bardziej się ściemnia, ale można otworzyć szerzej oczy i dostrzec, jak wszystko wokół nas traci swoje pierwotne barwy. W bazie guerlinada z mocno wyczuwalnym irysem i kremowością benzoesu: to już pełny wieczór, słychać pasikoniki, powietrze jest chłodniejsze i rześkie i powoli wszystko zapada w sen.

Wspominanych podobieństw do Piątki nie widzę zbyt wiele, może podobnie brzmią irys i cytrusy. L'Heure jest słodsze, bardziej kwiatowe, przytulne; Piątka jest bardziej abstrakcyjna i ostrzejsza za sprawą aldehydów (choć obie kreacje są piękne i obie lubię).

Na koniec jednak łyżka dziegciu w recenzji: Jicky minimalnie wyprzedziła na mojej liście sympatii L'HB ze względu na większe możliwości użytkowania; choć oba zapachy są piękne, to jednak nie do końca wiem, gdzie L'Heure Bleue będą idealnie pasowały. Do pracy zdecydowanie nie, na oficjalne okazje również. Może na randkę? Albo do opery? Zdecydowanie na wieczór i na wyjścia, ale raczej w sytuacjach prywatnych. Więc o zakupie pomyślę kiedy indziej, oddając pierwszeństwo J.

PS, Nie tylko BB uwielbiała te perfumy. Był to również pierwszy, i przed długi czas ulubiony, zapach Catherine Deneuve. Czyli łączył je nie tylko Vadim i blond włosy.

5 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Perfumeria internetowa

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

...

Nad tym zapachem myślałam bardzo długo. Kusiła mnie obietnica pięknego pudru i kwiatów które w porze wieczornej zamykają swe kielichy i zasypiają w objęciach nocy. Oczywiście byłam również pełna obaw, jak to bywa przy zakupach w ciemno.
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Początek przypomina mi zdecydowanie Shalimar za sprawą uderzenia cytrusów. Szczerze mówiąc te cytrusy już mi się "przejadly", bo Shalimara również mam. Potem zapach wędruje w kierunku Piątki. Cytrusy są mniej krzykliwe, ale nadal są i nadawaja ostrości. Później robi się pudrowo i słodko. Wyraźnie wyczuwam anyzek i goździk. I przez goździk właśnie ta faza przypomina mi Coco EDT. Mój nos najwidoczniej porównuje Niebieską godzinę do tego co już zna.
Czuję również zdecydowane podobieństwo do reszty dzieł Jacquesa Guerlaina. Ale to akurat żadne zaskoczenie. Całość jest bardzo aromatyczna i tak jak wcześniej wspomniałam słodka i pudrowa. Zdecydowanie irys jest tutaj głównym bohaterem. Wcale nie uważam też, że perfumy te są utrzymane w klimacie retro. Owszem są bardzo klasyczne ale na pewno nie staroswieckie. Zdecydowanie mniej cielesne od Shalimar i Mitsouko. Bardziej od nich przystępne. Po prostu dobry zapach. Flakon? Po prostu dzieło sztuki.

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Artur Grottger

Niewątpliwie ząb czasu odcisnął swoje piętno na L\'Heure Bleue.Momentalnie mam przed oczami obrazy Artura Grottgera z cyklu o Powstaniu Styczniowym.Aczkolwiek L\'Heure Bleue odbieram jako \'\'triumfalny\'\' zapach,a nie podszyty klęską.Mam na myśli triumf ducha,nie skalany pychą.Czysty intencjonalnie.A także matriarchalny.
To bardzo czysty,ale mocny zapach.Irysowo-gozdzikowy,podbity pudrem.Trwałość rewelacyjna-na mojej skórze przeszło 16 godzin.

5 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Perfumy jak kropla wieczności zasygła w czasie. Jak piękna baśń...szkoda, ze nie moja.

Do nabycia flakonu skłoniła mnie....ciekawość i fascynacja historią zapachu. Zdecydowałam się na EDT i teraz myślę, że to był dobry pomysł, ponieważ nawet EDT ma swoją siłę rażenia, oj ma. Nie boję się trudnych zapachów, jednak w mojej ocenie EDP miałoby zbyt długi ogon, nawet jak na mój gust. Używanie ograniczyłam do trzech testowych psików. Zyskałam zainteresowanie i zaintrygowanie otoczenia (zwłaszcza kolegów) ale sama uważam, że jeszcze chyba nie dorosłam do L\\\\\\\'Heure Bleue.

Pierwsze wrażenie: puder i kwiaty. To nuta głowy. W tym stanie zapach trwa przez pierwszą, krótką fazę. I w tej fazie są nieco duszne. Potem zapach powolutku, jak na szlachetną markę przystało, zaczyna się rozwijac. W nucie serca kwiaty nieco gasną, ustępując miejsca piżmu, wanilii, bobowi tonka i jaśminowi. Zapach żyje, ponieważ nuty pięknie się przeplatają i dominują na zmianę. Najtrafniej ujął tę fazę jeden z kolegów (też maniak zapachów): "Mija, Ty się iskrzysz tym zapachem".

Z czym mi się kojarzą....chyba naprawdę z błękitną godziną, czyli już nie dzień ale jeszcze nie noc. To taka pora, gdzie naturalnie zwalniamy a przez otwarte okno dolatuje nas z ogrodu woń kwiatów nocy, które otwierają swe kielichy.

Lub z Belle Epoque. Ze zmysłową kobietą czekająca na schadzkę z kochankiem. Gdzieś obok, Tolouse-Lautrec popija absynt i szkicuje ją śmialymi pociagnięciami ołówka. Żadnych zasad, zmysły biorą górę nad rozsądkiem. Tej nocy wszystkie one legną w gruzach pokonane przez namiętność i szaleństwo oddania. Cały ten świat wart jest tej jednej, jedynej chwili szaleństwa i zapamiętania w upojeniu.

Zapach ma ogon. Stanowczo zwraca uwagę na osobę, która go nosi. Jest niesamowicie ogoniasty- wystarczy jeden psik z atomizera. I trwały- nawet w wersji EDT trwa do kilku godzin a na sukience panoszy się jeszcze następnego dnia. Gaśnie spokojnie i lagodnie.

Dlaczego to nie moja opowieść? Być może dlatego własnie, że to opowieść o zmysłowości a to jest coś, czym nie chciałabym się dzielić z postronnymi. Tylko z tym jednym, wyjątkowym i wybranym mężczyzną. Być może dlatego, że to zapach kobiety, bardzo pewnej siebie, która z własnej kobiecości potrafi uczynić potężny oręż i jedwabną nicią spętać wolę i zmysły każdego męzczyzny na jej drodze? Być może dlatego, że jeszcze nie dorosłam i nie dojrzałam do Baśni z Tysiąca i Jednej Nocy? Sama nie wiem. Pomyślę o tym w Błękitnej Godzinie.

Używam tego produktu od: Trzy dni- testowe psiki
Ilość zużytych opakowań: flakon 93 ml

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Ponadczasowa piękność

Cóż za śliczność, absolutnie piękny puder najelegantszej damy zmieszany z czymś drewnianym, trochę zahaczającym o Mitsouko, ale bez jej fizjologicznych, odrzucających nut). Zwłaszcza początek to magia, mocne odurzenie tym co najpiękniejsze w naszych niekoniecznie przecież prawdziwych wizjach na temat życia w poprzednich epokach. Ten zapach to klasa, otulenie, spokój, bardzo dużo spokoju, delektowanie się nostalgią i snucie marzeń o idealnym świecie. Gdybym nie miała teraz Samsary, którą traktuję jako zapach wieczorowo-wyjściowo-tuląco-uspokajający, zakupiłabym L\'Heure Bleue (choć nie jest nutami podobny do Samsary, za to ogólną wymową, charakterem - jak najbardziej). Najpiękniejsze pudrowe retro. Nie trzeba się tu bać jakichś nie zawsze miłych starodawnych elementów w perfumach typu szafy z kulkami na mole, pot, akcenty zwierzęce. (Choć trochę niepokojące jest to rozdarte drewno pod pudrem - wyczułam coś takiego...) Pachnie drogo, z klasą i tak bardzo przytulnie. Szkoda, że nie poznałam starszych wersji.

Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: niestety tylko mała próbka :(

Wizażanki najczęściej polecają:

4 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Bardzo przyjemny zapach

Zapach jest przyjemnie ciepły, elegancki i bardzo kobiecy. Moim zdaniem pasuje do kobiet pewnych siebie. Bardzo długo utrzymuje się na skórze, gdyby nie cena z chęcią kupiłabym cały flakon...

Używam tego produktu od: 2 m-cy
Ilość zużytych opakowań: próbka 5ml

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Déjà vu x 5

Co było pierwsze - kura czy jajko? Chanel No. 5 czy Guerlain L\'Heure Bleue. Tu akurat sprawa sprawdzalna. GLHB! Jakież one do siebie podobne! Może zbyt mało się wwąchałam, nie zauważyłam niuansów. Klasyk.pl Bogactwo, piekno, ach...:) Monumentalny flakon. Dobrze, że go choć trochę mam:) Mój Mercedes Type 400.

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Piracki statek ;-))

Deski pokladowe pirackiego statku, wysmagane wichrem, przesiakniete slona woda, przepalone sloncem. Mloda dama porwana przez piratow stoi na pokladzie w dlugiej, bialej sukni i z biala parasolka.
To wszystko przewrotnie sprawia, ze L\\\'Heure Bleue pachnie slodkawo i lekko pudrowo.
L\\\'Heure Bleue to klasyk ponadczasowy, fajnie spokrewniony z Shalimarem (pamietam, ze Shalimar tez kojarzyl mi sie piracko ;P).
Nie wiem, czy kupie, ale... no, dobra, pewnie kupie, tak ;-)).

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Chyba jednak nie...

Klasykę doceniam, opiniami na KWC się kieruję. LHeure Blue bywa dostępny na stoiskach Guerlain i tak oto zawędrowałam w kierunku testów...Zapach jest bardzo wiekowy i to czuć. Wszystkie nuty zapachowe na mnie przekształcają się w zapach wkładu do długopisu, atramentu. W dalszym rozwoju uwidacznia się pomarańcza, nieco w typie Pradowego pomarańczowego Infusion. Troszeczkę pudru (chyba jedyne, co tutaj mi się podoba). Raczej nie...

Używam tego produktu od:kiedyś + dzisiaj
Ilość zużytych opakowań:testy

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Aksamitny puder

Puder zarazem słodki, chociaż nie powiedziałabym że kwiatowy, chłodny, mroźny, czysty w sposób pudrowy. Zapach z dystansem do świata, zapach z innej epoki.
I niestety niekoniecznie dla mnie, nie dlatego że to zapach sprzed wielu lat, a tylko dlatego ze nie przepadam za pudrowymi zapachami.
Doceniam, bo ma coś w sobie, wyczuwam oprócz pudru, bergamotkę, i dalej to tylko mroźne, chłodne, czyste nuty. Całe szczęście tuberoza i kwiat pomarańczy tutaj nie męczą.
Flakon ładny, trwałość ok 3 godziny na mnie.

Szczegółowa ocena:
Zapach 2*
Flakon 4*
Trwałość 3*Używam tego produktu od: kilka testów z próbki
Ilość zużytych opakowań: lana, robiona próbka

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Summertime

Niebieską godzinę Guerlain odkryłam w biografii ikony lat 60.- Brigitte Bardot. Postanowiłam wypróbować ten zapach, gdy tylko będę miała okazję. Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre. Jako dość młoda osoba, pomimo mojej wielkiej pasji do klasyki i minionych wyznaczników mody, uznałam zapach za zbyt duszący, dojrzały- po prostu nieodpowiedni dla młodej dziewczyny. Jednak po kilku godzinach, gdy LHeure Bleue miało okazję się rozwinąć zostałam opętana, zaklęta i ogarnięta przez ten zapach do samej głębi. Piękny, ciepły i nieprzyzwoicie kobiecy. Takie były moje drugie wrażenia.
Flakon mimo swojej prostoty, jest elegancki, moim zdaniem bardziej wyszukany od innych. Gdy po raz pierwszy użyłam tych perfum wychodząc do miasta, już nie podkradając z perfumerii, czułam się sama ze sobą bardzo dobrze, pewnie i romantycznie.
Wykreowany w 1912 roku jest ponadczasowy, niezykle aksamitny i wibrujący. Dla mnie w pełni kobiecy, pozostanie zapachem letnich nocy. Nadaje się idealnie na dzień i co mnie zaskoczyło w ciepłe dni. Perfumy o tak bogatej woni, zwykle są odpowiednie w chłodne dni. Używałam jak na razie tylko w lecie, ale na pewno nie odstawię, gdy temperatura spadnie- (przywołująca wspomnienia moc zapachów ;)).

A najzabawniejsze jest to, że zjawiska niebieskiej godziny w naturze niecierpię. Jej zapach? Pokochłam.Używam tego produktu od:2 tygodni
Ilość zużytych opakowań:cały flakon przede mną(:

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Królowa Perfum

Ja nie wiem co napisać, po prostu mnie wcięło, zmieliło i wypluło z pustą głową...
L*Heure Bleue poznałam dosyć późno jak na osobę lubującą się w zapachach (i w ogóle wszystkim) spod szyldu retro. Ale jak już poznałam to w końcu dowiedziałam się kto dzierży berło pierwszeństwa perfumiarskiej krainy.
Mogłabym napisać takie słowa-podszyte banałem iż L*H B to klasa, szyk i elegancja sama w sobie - nieprzemijająca. Pokuszę się jednak na bardziej osobistą podróż.

To zapach nieziemskiego Paryża z początków wieku (XX), zapach niepowtarzalnego charme*u paryskich dam - cór rewolucji, konwenansu, romansów, oper, spacerów z parasolką po nieocienionym aleją drzew St. Germaine de Pres, pudru, różu i pieprzyków, wciętych do obłędu talii.
Mój nadgarstek, pachnący L*H B, pozwala, nie, nie pozwala - faktycznie przenosi w jakieś nierealne, zapruszone nostalgią i wyobrażeniami mityczne okolice Notre Dame, Marais, Montmartre, parku Palais Royal. Pocztówki w kolorze sepii kupione za parę groszy od nadsekwańskich bukienistów, ukochana proza Colette, zapach kołyszący się nad tą metropolią, będący mieszaniną obłoczków unoszących się nad kosmopolityczną gmatwaniną, wiatru przelatującego nad Sekwaną i wpadającego w uścisk wąskich uliczek Marais. Skrzydła do tego świata mam tutaj, na swojej ręce.Używam tego produktu od: kwiecień 2009
Ilość zużytych opakowań: próbka, musi być flaszka

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    365
    recenzji

    983
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    1619
    pochwał

    9,98

  3. 3

    0
    produktów

    54
    recenzji

    1714
    pochwał

    6,42

Zobacz cały ranking