O nie, nie.
Przygodę z Aussie rozpoczęłam od zachwytów nad dwoma 3MM - Reconstructor i Luscious Long - i trzeba było przy tych odżywkach pozostać, a nie rzucać się na szampon do włosów, który okazał się tak niesamowitą klapą, że aż strach.
Kupiłam trochę w ciemno, maniaczką natury kosmetycznej nie jestem, nie myję też włosów płynem do higieny innej części ciała, ale zwykle rzucam okiem na skład, żeby jakiegoś płynu do mycia toalet nie kupić, tu tego nie zrobiłam, błąd. Rzeczywiście skład nie rzuca na kolana, ale pomyślała, że ok, spróbuję. Na początku próby wypadały nawet nieźle, włosy miałam pięknie pooblepiane, lśniące, gładkie i ładnie się układające. Ale właściwie z każdym kolejnym myciem było coraz gorzej.
Z czasem Aussie strasznie obciąża włosy i powoduje ich ekspresowe przetłuszczanie, a problem narasta w miarę stosowania, powinnam w zasadzie była myć je codziennie, czego nigdy nie robię, bo nie mam potrzeby. Tu sytuacja się zmieniła i z każdym dniem jego stosowania tak zwany "drugi dzień", czyli ten nie poprzedzony myciem wyglądał coraz bardziej dramatycznie. Włosy też szybko przestały zachwycać blaskiem i ładnym układaniem się, były coraz cięższe, męczące i przyklapnięte.
Kolejnym problemem okazała się jego agresywność. Po ponad miesiącu stosowania, mam skórę głowy przesuszoną, podrażnioną i upstrzoną bolącymi gulami. Rzadko bardzo tak reaguję na szampony do włosów, zdarza się owszem i zwykle zwiastuje to mega syf w butelce, tak też jest i tutaj.
Mam z tym szamponem wrażenie oblepienia moich włosów chemią i potwierdziła je wizyta u fryzjerki. Zawsze farba bardzo szybko łapie na moich włosach, nawet gazety nie zdążę dobrze przejrzeć, a już idę do mycia. Kiedy farbowałam po tym, jak poużywałam 2 tygodnie tego szamponu, siedziałam na fotelu chyba godzinę (!), gazet obejrzałam chyba z 5 i dopiero moje włosy złapały farbę. Coś nieprawdopodobnego, miałam dość, fryzjerka się chyba załamała, bo byłam ostatnią klientką i musiała zostać sporo dłużej w pracy.
Zastanawiam się, czy mogę coś pochwalić i chyba tylko zapach, który bardzo mi się podobał. Ale to za mało do pozytywnej oceny. Szampon jest drogi, fatalny, nie warto go kupować, bo można sobie tylko zaszkodzić. Rzadko wyrzucam kosmetyki, ale tu nie dałam rady całemu opakowaniu i mam wrażenie, ze i tak używałam go o wiele za długo.