Philips Automatyczna lokówka ProCare HPS940/00 

Uległam pokusie pięknych loków.... Zakupiłam i szybko pożałowałam. To jest pierwsza droga rzecz, której zakupy żałuję. Może dlatego, że była typowym impulsem. Radzę każdemu, kto się nad nią zastanawia dobrze wczytać się w opinie i kilka (-dziesiąt) razy zastanowić. Mam włosy długie, cienkie. Nawet nie chcę myśleć jaka byłaby recenzja kogoś kto ma gęste i grube... Miałam popołudniowe wyjście, więc wymyśliłam sobie w swojej główce, że zrobię sobie loczki. O zgrozo... Wkręcamy pojedynczy kosmyk, który musi być naprawdę cienki, więc już samo to zajmuje dużo czasu i nerwów, a ja nie należę do cierpliwych, ani do tych, które lubią się "pięknić" przed lustrem pół dnia... Wybieramy cienkie pasemko, lokówka wciąga, czekamy aż zacznie pikać, pika, wyjmujemy... I tak... 200 razy... KOSZMAR! Koszmar jest też w przypadku, gdy (a zdarza się to bardzo często) obok kosmyka wplącze się w lokówkę inny włos i wciągając lokówka robi nam tapira, skubiąc przy tym i zacinając się. Na całe szczęście ma jakiś tam system (jedyny chyba przemyślany w tym urządzeniu), który wypuszcza włosy bez konieczności ich wyszarpywania. Droga przez mękę, chciałoby się powiedzieć... Gdy już nawiniemy, wypikami i wyjmiemy wszystkie kosmyki, to efekt jest... średni... Loki są na tyle cienkie, że wyglądamy bardziej jak mokra (i do tego tandetna) włoszka (tak mi się nasunęło). Chciałam mieć grube fale, a wyglądałam jak cherubinek... Jeśli ktoś ma krótkie włosy, to po tej lokówce afro gwarantowane... Okropność! Urządzenie i efekt opłakany... Nie polecam... Sprzedałam tanio bez żalu, bo użyłam tego bubla tylko raz.