Z marką Patchology zetknęłam się już kilka razy, choć generalnie znamy się od niedawna. Na pierwszy ogień poszły maski w płachcie i choć nie mam jeszcze wyrobionego zdania na ich temat (testowałam zestaw kilku) ogólnie wywarły dobre wrażenie. Dlatego skusiłam się na płatki. Oko jest dla mnie bardzo problematyczną strefą, czasami nawet napakowane peptydami wysokopółkowe kremy nie dają żadnych rezutatów, a nie przekroczyłam jeszcze 30. (takie geny, niestety). Szukam od jakiegoś czasu czegoś mocno odświeżającego pod oczy, aby mieć koło ratunkowe, którego będę mogła użyć w razie w. i które po prostu mnie nie zawiedzie. Mam bardzo dobre zdanie o płatkach po oczy Orientany, zrobiły na mnie wrażenie płatki Tony Moly (takie śmieszne z pandą ;) ), próbowałam też zestawu Yonelle, który nie był zły, ale szału nie robił.
Patchology to 4. marka płatków, którą testuję, oferuje 2 wersje płatków: anti-aging i nawilżające. Ja kupiłam 5 przeciwzmarszczkowych par w eleganckim opakowaniu (przemawia do mnie ich kolorystyka i estetyka, jak też dbałość o detale) - według mnie świetne na prezent. Nie kupowałam całego słoika w obawie przed wyrzuceniem pieniędzy na niesprawdzony produkt - tutaj firmie należy się plus za możliwość kupienia 1, 5 lub 30 par.
Producent obiecuje nam wygładzenie zmarszczek, ukojenie okolicy pod oczami i zmniejszenie widoczności cieni. Moim problemem są przede wszystkim linie pod dolną powieką i 'kurze łapki'. Cienie też mam, ale o ile na nie pomaga korektor, o tyle w zmarszczkach najczęściej się zbiera i tylko odejmuje spojrzeniu świeżości. Jak napisałam wyżej, opakowanie i detale dają pewne poczucie luksusu, płatki są umieszczone w plastikowej osłonce, a serum ładnie pachnie - jest go też dość by wklepać po ściągnięciu płatków kolejny raz, starcza w sumie na całą twarz jeśli ma się takie życzenie (nie cierpię jak podobne produkty są 'za suche' lub gdy producent skąpi w ilości serum...).
Co do samych płatków - są hydrożelowe, a ja mam pewną awersję do tego materiału, wolę celulozę, bo wiem kiedy powinnam je usunąć (celuloza wysycha, a hydrozel zdaje się być non stop wilgotny), poza tym mam wrażenie że nie 'oddają' produktu skórze, bo same nie są w stanie go wchłonąć.
Oprócz retinolu, którego fanką nie jestem, serum ma świetny skład: kwas hialuronowy, pepetydy i wyciągi. Dlatego jestem trochę rozczarowana, bo za wiele u mnie nie zwojowało. Pierwsze dwa sety zużyłam pojedynczo, jako odświeżenie instant i w takiej wersji zupełnie się nie sprawdziły, gdybym miała przed sobą wyjście lub ważną okazję kompletnie bym się zawiodła. Pozostałych używałam kolejno przez 3 dni, jako krótkiej kuracji, bo chciałam sprawdzić czy zobaczę różnicę. Któregoś ranka wydawało mi się nawet, że skóra pod oczami wygląda lepiej, generalnie może jest jakaś minimalna różnica, powieki są nieco rozjaśnione, a spojrzenie żywsze, ale nie ma za bardzo o czym się rozpisywać. Szkoda, tym bardziej, że używa się ich bardzo przyjemnie, cena jest wysoka, ale i składniki są adekwatne do ceny, miałam więc nadzieję na trochę lepsze efekty ( nie oczekuję cudów).
Trudno mi je też komuś polecać, jednak możliwe, że przyniosłoby dostrzegalne efekty u osoby starszej lub z głębszymi zmarszczkami. Jestem ciekawa jasnoniebieskiej wersji płatków. Tych także nie skreślam na zawsze, używanie ich to czysty relaks. Poza tym zdaję sobie sprawę, że regularność w pielęgnacji ma duże znaczenie. Dlatego jeśli miałabym je kupić ponownie, to tylko w dużym opakowaniu do dłuższego stosowania, jako kurację, żeby sprawdzić jak działają długofalowo.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie