Przyznaję, że w codziennej pielęgnacji moich włosów stylizatorów jest najmniej. Używam ich sporadycznie, kiedy naprawdę nie mogę sobie poradzić z ujarzmieniem burzy loków.
UŻYWANIE:
~ Fajna butelka z grubego szkła, ciemna, dzięki czemu olejek nie traci właściwości odżywczych. Jest raczej wytrzymała - nie testowałam jej wprawdzie pod kątem potencjalnego stłuczenia, ale myślę, że powinna wytrzymać przypadkowy upadek.
~ Działająca baz zarzutu pompka, która rozpyla spray w postaci bardzo drobniutkiej bryzy.
~ Olejek ma charakterystyczny zapach dla Moroccanoil - słodki, bardzo przyjemny, który całkiem długo otrzymuje się na włosach.
DZIAŁANIE:
~ Olejek, wbrew moim obawom, nie tłuści włosów, choć wiadomo, że nie wolno z nim przesadzić.
~ Kosmyki istotnie są nabłyszczone, odbijają światło, wyglądają na niesamowicie zadbane.
~ Nieco zmniejsza puszenie włosów, kondycjonując je.
~ Włosy są wygładzone, przypominają tafle lustra.
Moim zdaniem efekt jest naprawdę fajny, aż miło spojrzeć w lustro, gdy potraktujemy włosy tym produktem, ale...
No właśnie, musi być jakieś "ale". Jest nim cena. Nie sądzę, by 160zł za stylizator było rozsądną ceną. Zdaję sobie sprawę, że kosmetyki Moroccanoil są najwyższej jakości, że nie były testowane na zwierzętach, że mają naprawdę moc dobroczynnych składników, jednak nie sądzę, by ten stylizator naprawdę uzdrawiał moje włosy. Owszem, nadaje im piękny wygląd, ale to wciąż działanie czysto estetyczne. Myślę, iż można znaleźć produkt o podobnym działaniu za połowę, a nawet 1/3 ceny spray'u od Moroccanoil. I o ile jestem jeszcze czasem zainwestować w szampon czy odżywkę tej firmy, o tyle nie wydaje mi się, bym kiedyś miała wrócić do nabłyszczającego spray'u. Odejmuję jedną gwiazdkę za tę kosmiczną cenę, gdyż samo działanie olejku oceniam na plus.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie