Milk Shake Conditioning Direct Colour Odżywka koloryzująca do włosów - toner

Idealny toner, który utrzymuje kolor blond w chłodnym odcieniu, a przy tym nie wysusza włosów jak inne niebieskie szampony czy odżywki, które przy okazji brudzą ręce. Kupiłam w salonie fryzjerskim. Pani poleciła mi mieszać go z odżywką, jednak najintensywniejszy efekt uzyskuję nałożony solo na umyte i odżywione włosy. Toner trzymam na włosach od 10 do 30 minut, w zależności od tego jaki efekt chcemy uzyskać. Idealnie niweluje żółte tony. W zależności od koloru bazowego nadaje delikatny różowy odcień włosom, ale nie taki którego można się przestraszyć. Bardzo ładnie wybija beżowe tony. Włosy są po nim delikatne i odżywione. Kolor utrzymuje się do ok 2 tygodni, w zależności od częstotliwości mycia włosów.

Odcień Chłodny Brąz Zachęcona filmikiem na tiktoku (na oficjalnym koncie tej marki) z efektem jaki zostawił ten kolor na włosach z lekko rozjaśnionymi końcówkami (moje wyglądają identycznie) zakupiłam ten toner. Na filmiku włosy miały ładny wyrównany kolor w chłodnym odcieniu (toner został tam wymieszany razem z odżywką w piance tej samej marki). Użyłam toneru samego, to prawie nie złapał i wypłukał się bardzo szybko. Użyłam toneru z odżywką, to znowu efekt prawie nie zauważalny. Kolor wypłukał się po dwóch myciach. Rozjaśnione końcówki były jedynie ochłodzone, ale kolor nadal się różnił z resztą włosów (a tam nakładałam jako pierwsze żeby kolor mógł się mocniej złapać) więc filmik na ich koncie też był przekłamany. Strata pieniędzy.

Włosy farbuje na blond od zawsze i od zawsze mam ten sam problem- uwielbiam, gdy włosy mają chłodny odcień. Wszystkie blondynki znają ten ból jak wiele trzeba poświęcić wysiłku, by kolor nie miał ciepłych tonów ( chyba że ktoś tak woli to wiadomo inna sytuacja), nie robił się żółtawy. Ja osobiście tego nie znoszę i staram się do tego nie dopuszczać. Nie zliczę ile przetestowałam fioletowych szamponów ( masakra do włosów! - bardzo wysuszają ), płukanek, tonerów - wszystko po to, by jak najdłużej cieszyć się pożądanym, chłodnym odcieniem blond. Na szczęście przeczytałam gdzieś o odżywkach- tonerach z MilkShake i teraz stosuje już tylko je. Nie mogę niestety powiedzieć, że jest to kosmetyk idealny- ma swoje wady, o których wspomnę w tej recenzji, ale jeśli chodzi o kolor, jaki przy pomocy tego kosmetyku uzyskuje- tu nie ma sobie równych :)

Produkt kupiony po raz kolejny, pozwala na łagodne stonowanie blondu. Trzeba stosować regularnie, nie trzyma sie dlugo. Nie ma obaw że wlosy się zniszczą lub coś złego stanie się z kolorem.

Najlepszy i najzdrowszy tonner do włosów pod słońcem. Najlepszy do kolorów blond. Super likwiduje żółte tony o nadaje delikatny kolor różu lub liliowy w zależności od koloru bazowego włosów. Zapach zniewalający, utrzymujący sie długo na włosach. Mega wydajnoś. Każdy kto raz spróbuje będzie już stosował na stałe ;D

Niestety zawiodłam się na tym produkcie. Toner po wyciśnięciu z opakowania i nałożeniu na włosy zapowiadał się obiecująco, kolor Warm Brown faktycznie wpadał w czekoladowe tony, a do tego pachniał czekoladą. Jednakże po spłukaniu i wysuszeniu włosów efektu brak. Może minimalnie daje jakąś poświatę, ale szczerze mówiąc nie jestem pewna czy po prostu to próba z mojej strony znalezienia zalet tego kosmetyku. Właściwości pielęgnacyjnych również nie zauważyłam. W moim przypadku ten toner okazał się pięknie pachnącym rozczarowaniem.

według mnie trochę przereklamowany. Zapach w połączeniu z pianką super, kolor super ale tylko na mocno rozjaśnionych włosach i dosłownie do dwóch myć.

Przy włosach rozjaśnianych posiadałam odcien lilac (zgaszony fiolet) i po pierwszym użyciu (wraz z pianką milk shake) kolor był boski...aż do pierwszego mycia. Nie spodziewałam się, że kolor zejdzie tak szybko. Finalnie zużyłam do końca, a później przerzuciłam się na odżywki z kolorem z drogerii, efekt zostaje na dłużej.

Odżywkę Milkshake kupiłam w zasadzie z polecenia. Szukałam czegoś co pogłębi kolor moich włosów, nie ingerując w niego. Od kilku miesięcy farbuje włosy hendigo, dlatego wybór padł na maskę tonującą w kolorze Cold Brown. Kupiłam ją w jakiejś drogerii fryzjerskiej na Allegro. Dla spróbowania wzięłam mniejszą pojemność tzn. 100 ml (w cenie ok. 60,00 zł). Odżywka stała i stała aż w końcu postanowiłam ją wypróbować przed wyjazdem. Trzymałam ją na włosach ok. 20 min czyli tak jak zaleca producent na opakowaniu. Zmieszałam ją w proporcji 50g : 50g z maską do włosów od Crazy Hair (Arbuz). Zależało mi na delikatnym podkreśleniu odcienia. Po zmieszaniu praktycznie nie było nic widać w konsystencji maski, jej ciemny, czekoladowy kolor nawet nie zjaśniał. Zapach produktu jest bardzo przyjemny, mocno czekoladowy. Utrzymał się na włosach nawet do następnego mycia. Maskę bardzo przyjemnie się aplikuje (nawet mimo zmieszania z innym produktem). Konsystencja jest na tyle gęsta, że nie spływa ona z włosów. Warto jednak zabezpieczyć sobie dłonie, ponieważ dosyć mocno je barwi. I wszystko byłoby ekstra gdyby nie fakt, że dwa mycia i produktu na włosach już nie ma. Biorąc pod uwagę trwałość koloryzacji oraz jej cenę…. Jestem raczej na nie.

Na Milk Shake Colour direct trafiłam podczas poszukiwań kosmetyku, który poradzi sobie trochę lepiej z niwelowaniem żółtych tonów, niż zwykłe płukanki. Zdecydowanie radzi sobie i efekt utrzymuje się do kilku myć. Jednak wydaje mi się, że odżywka ta wysusza mi włosy (mimo, że nie używam jej bezpośrednio na włosy, tylko robię sobie podkład z innej odżywki, np. emolientowej) Działanie: Ochładza żółte tony, dając przy okazji delikatną jasnoróżową/fioletową poświatę (jest to bardzo delikatne i widoczne przy refleksach), przy okazji niestety wysusza i włosy wydają się 'szorstkie' Opakowanie: Okej, ciężkie do odkręcenia jak ma się mokre ręce :D Cena: Mogłaby być trochę niższa Wydajność: Miałam opakowanie 200 ml i starczyło mi na bardzo długo

Oceniam odcień zimny brąz. Kolor rzeczywiście wyraźnie odświeżony, ale włosy niestety mam marne po użyciu. Nawet łącząc produkt ze sprawdzoną odżywka moje włosy wyglądają źle,bez życia. Poza tym kolor wypłukuje się już całkowicie przy kolejnym myciu.Moim zdaniem nie warto.

Koloryzacja włosów potrafi być już sama w sobie niemałym wyzwaniem, ale utrzymanie odpowiedniego odcienia do następnej wizyty u fryzjera (lub w drogerii ) często zamienia się w prawdziwy koszmar. Tym bardziej, jeżeli nasze włosy mają skłonność do szybkiego wypłukiwania pigmentu. Swoje farbuję metodą sombre już chyba od ponad roku na bardzo jasny, chłodny blond. Niestety jego chłód znika maksymalnie po trzecim myciu od wizyty w salonie. Używałam wielu produktów zarówno fioletowych, jak i granatowych, płukanek, odżywek, szamponów… ale w każdym przypadku pojawiał się ten sam problem. Jeżeli produkt radził sobie dobrze ze schłodzeniem nasady (gdzie włosy są zdrowsze), to bardziej zniszczone, cieńsze końcówki łapały szaro- buro- fioletowe tony. Aktualnie używam go co drugie mycie łącząc w proporcjach 5:1 z odżywką Nothing Sili (zależało mi, żeby skutecznie wygładzała i ze względu na nakładanie blisko nasady nie posiadała silikonów). Efekt to dociążone, wygładzone, ale nadal sypkie włosy w idealnym odcieniu chłodnego, piaskowego blondu. Identyczne jak po fryzjerze. Tonera używam od około trzech miesięcy i nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu na włosy. Jedynie, kiedy nałożyłam go raz samodzielnie bez odżywki stały się one lekko usztywnione, a z dedykowaną przez producenta odżywką w piance- jak dla mnie za mało dociążone. Z pewnością jest to produkt, który sprawił, że na nowo pokochałam swój blond.

Super kolor, delikatny toner nie niszczy włosów. Zmywa sie jak szamponetka. Włosy błyszczą. Jestem zadwoolona z ceny, jak za takie działanie cena nie jest zbyt wysoka. Na pewno kupię ponownie.

Mam rozjaśnione włosy. Po kilku myciach piękny blond mi zaczął robić się żółty. Aż nie mogłam na niego patrzeć . Wtedy z ratunkiem przybył mi on Milk Shake ! Jestem już po kilku użyciach i żółtego koloru nie ma jest taki blond o jakim marzyłam ! Nie ma co się zastanawiać… używam dwóch tonerów z tej marki i jestem bardzo zadowolona!

Produkt zakupiłam zachęcona czytając forum fryzjerskie. Odżywka Milkshake jest tonerem, który według producenta nadaje wybrany odcień włosom a dodatkowo zadba o ich pielęgnacje. Zamknięty jest on w ładnej buteleczce z małym dziubkiem. Ja zamówiłam odcień cold Brown, ponieważ moje włosy są w odcieniu ciepłego brązu, ale między koloryzacjami potrzeba im ochłodzenia koloru. Produkt stosowałam według zaleceń marki Milkshake, czyli wymieszałam go wraz z pianka Whipped Cream. Wyszedł z tego ładnie wyglądający a’la deser, który nałożyłam na wilgotne, wcześniej umyte włosy. Tą mieszankę trzymałam na włosach ok.25 minut. Bardzo rozczarowało mnie, gdy zobaczyłam mnóstwo wypadających włosów podczas spłukiwania. W następnych dniach od zastosowania również zauważyłam nadmiernie wypadające włosy, dopiero po jakimś czasie to się unormowalo. Nie poddałam się i produkt zastosowałam jeszcze kilka razy w odstępie około miesiąca, jednak przy każdym użyciu znów zauważyłam nadmierne wypadanie włosów, co sprawiło, że boje się znów sięgać po ten kosmetyk. Jeśli chodzi o efekt koloryzacji- u mnie nie był on zbytnio widoczny. Włosy przy skórze głowy faktycznie zyskały lekkiego chłodnego odcienia, ale na długości nie widziałam zadnej różnicy. Włosy po zastosowaniu są dość trudne do rozczesania, bardzo się plączą. Na drugi dzień jednak widać, że są odbudowane, sypie i lekkie. Myślę, że to kwestia zawartości protein w odżywce. Nie wiem, czy zastosuje jeszcze ten produkt, głównie z powodu wypadania włosów po jego użyciu i niezbyt widocznego efektu na ciemnych włosach.

Toner użyłam wraz z odżywką w piance, trzymałam na włosach 30 min. Z efektu bylam zadowolona. Niestety po pierwszym myciu nie ma juz efektu :( dziewczyny absolutnie nie polecam, za zestaw zapłaciłam ponad 100, nie polecam

Zdecydowanie najlepszy w swojej kategorii z produktów, które do tej pory miałam przyjemność testować. Od jakiegoś czasu rozjaśniam włosy, a rozjaśnione włosy wymagają szczególnej opieki, jeżeli chodzi o ich odcień. Aby utrzymać długo piękny, beżowy i chłodny ton na naszych włosach, należy używać produktów specjalnie do tego przeznaczonych. Stosowałam już naprawdę wiele fioletowych szamponów, odżywek i masek, które faktycznie niwelowały żółte odcienie, ale przy tym bardzo wysuszyły włosy. Niestety nie były w dobrej kondycji po ich użyciu. Ten toner zakupiłam po obejrzeniu pozytywnych opinii w internecie na jego temat. Produkt jest dość drogi, biorąc pod uwagę jego pojemność, polecam szukać promocji w internecie. Ale myślę, że naprawdę wart jest tych pieniędzy. Ja posiadam na swojej półce odcień powder. Muszę przyznać, że toner jest naprawdę świetny. Stosuję go zwykle w połączeniu z odżywką. Po umyciu włosów szamponem, nakładam na dłoń odżywkę i wyciskam do niej trochę tonera. Mieszam oba produkty na dłoni i nakładam na włosy. Trzymam około 15 minut i spróbuję. Dzięki temu odżywka, która jest nakładana wspólnie z tym tonerem nawilża włosy i nie dopuszcza do ich wysuszenia. A przy tym działanie tonera nie jest osłabione. Po spłukaniu włosy mają pięknie pudrowy odcień. Chłodny, nie wpadający ani trochę w fioletowe tony. Mega podoba mi się ten kolor i słyszałam już wiele komplementów na temat tego, co stosuje do swoich włosów, że udaje mi się utrzymywać tak ładny odcień przez cały czas. Warto wspomnieć, że toner ten ma też naprawdę ładny zapach. Często te fioletowe szampony mają nieprzyjemną, chemiczną woń. Tutaj tak nie mamy. Jak dla mnie jest to najlepszy produkt w swojej kategorii i nie szukam już innego. Będę mu wierna. Jedyne co, to może przetestuje inne odcienie. Polecam z całego serca

Kupiłam ten produkt z polecenia. Wybrałam kolor "powder". Zależało mi na zniwelowaniu żółtego koloru na włosach oraz na ochłodzeniu go, do pięknej szarości. Produkt jest mocno fioletowy, ja użyłam go razem z maską, kilka łyżek maski + na oko wlałam toner (tu proszę o ostrożność, raz za dużo wlałam toneru i miałam różowe prześwity!), trzymałam na włosach 15-20 minut zależnie od efektu. Po umyciu włosy są świetnie ochłodzone, miękkie i gładkie, niczym po wizycie w salonie. Cena nie jest zachęcająca, ale warto :)