Można powiedzieć, że jestem swego rodzaju kąpielową maniaczką. W mojej łazience zawsze mam kilka żeli pod prysznic i soli do kąpieli, w zależności od humoru czy dnia wybieram to, na co akurat mam ochotę. Uwielbiam długie kąpiele w wannie, ale często brakuje mi na nie czasu, więc gdy mam okazję korzystam. Soli, perełek przerobiłam już mnóstwo i mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z najlepszych, jakie miałam. To taka sól perełkowa z miłą niespodzianką.
OPAKOWANIE
Opakowanie nieco przypomina mi kartkę świąteczną lub bombkę na choinkę, gdyż posiada złotą zawieszkę w formie tasiemki. Jest to edycja świąteczna, więc nawiązuje do motywu głównego jaki Sephora promuje w tym roku, czyli sówki. Karteczka ma kolor granatowy, a na niej znajdują się złote i białe napisy, na odwrocie nawet mamy możliwość wpisania dedykacji, jeśli chcemy to cudo komuś podarować. Plastikowa część imituje główkę sówki i to w niej znajdują się perełki, które wyraźnie widzimy, gdyż jest przezroczysta. Wystarczy zerwać folie ochronne po bokach, oderwać lekko plastikową część i wskoczyć do wanny.
PEREŁKI
Perełki mają białą barwę i zawierają w sobie mnóstwo połyskliwych drobinek, co widać już po wyjęciu z opakowania. Są różnej wielkości – są mniejsze i większe okazy a nawet pyłek na dnie pudełeczka. Mają wspaniały, odprężający zapach, który przypomina mi jakieś perfumy, ale uciekła mi teraz nazwa. W każdym bądź razie zapach jest niezwykle przyjemny, nieco pudrowy. Zwykle biorę takie perełki do ręki i wsypuję do wanny. Rozpuszczają się w mgnieniu oka. Nie barwią wody, ale za to roztaczają cudowną woń po całej łazience. Jeszcze tylko relaksująca muzyka i można zapomnieć o całym świecie. Po takiej relaksującej kąpieli w perełkach skóra jest niezwykle miękka w dotyku, gładka i bardzo przyjemnie pachnie. Nic dziwnego – na pierwszym miejscu w składzie mamy mocznik, który świetnie nawilża. Napisałam, że to perełki z niespodzianką a jest nią niesamowite rozświetlenie, gdyż pozostawiają małe mieniące drobinki na skórze. W sumie już przy wsypywaniu ich do wanny czułam, że mnie zaskoczą, bo ręce miałam jakby pokryte warstwą rozświetlacza. Efekt jest delikatny na skórze, drobinki nie są nachalne, pięknie błyszczą na skórze. Kąpiel w perełkach akurat zrobiłam sobie w Sylwestrowy wieczór, więc nie musiałam dodatkowo używać żadnego balsamu rozświetlającego, gdyż efekt w pełni mnie zadowolił (nie jestem fanką mega rozświetlenia, preferuję delikatne akcenty). Produkt jest jednorazowy, ale naprawdę warto go kupić. Szkoda, że to edycja limitowana.
PLUSY:
+ śliczne opakowanie
+ piękny zapach
+ miękka, gładka skóra
+ efekt rozświetlenia
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie