Niewypał, niestety...
Mgiełkę Ritual of Holi znalazłam w ubiegłorocznym kalendarzu adwentowym , ale dopiero niedawno sobie o niej przypomniałam - tak bywa, gdy ma się dzikie zapasy kosmetyków :D.
Z racji panujących od pewnego czasu upałów, raczyłam się naprzemiennie klasycznymi perfumami i właśnie mgiełkami i jednym z używanych przeze mnie zapachów był właśnie ten recenzowany. Po zdenkowaniu mojej uroczej miniatury mogę powiedzieć jedno - jak to dobrze, że już się to skończyło....
Z całą pewnością zakupu nie powtórzę - a dlaczego? O tym przeczytacie poniżej.
Mgiełka zamknięta została w naprawdę uroczej buteleczce - miałam wprawdzie miniaturkę o pojemności 20 ml, ale stylistyka opakowania jest identyczna, jak w przypadku wersji pełnowymiarowej. Uwielbiam design Ritualsa, jest prosty, bez udziwnień, ale naprawdę jest genialny. Atomizer chodził płynnie i rozpylał leciutką, równomierną mgiełkę, w dodatku radził sobie świetnie nawet przy resztce płynu na dnie buteleczki.
Sama mgiełka szybko wysychała i nie zostawiała lepkiej warstwy na skórze, nie wywołała u mnie również żadnych nieprzyjemnych atrakcji w postaci uczulenia czy podrażnień.
Jeśli chodzi o zapach, który w przypadku mgiełek jest jak wiadomo kluczowy, to powiem tak - czterech liter mi nie urwało. W założeniu mieliśmy zostać uraczeni aromatem białej lilii w towarzystwie kwiatu brzoskwini, w rzeczywistości mamy lichą i nieco mdlącą brzoskwiniową nutę i zdychającą lilię - co dało w efekcie zapach nijaki i pospolity, w dodatku męcząco słodki i przez to drażniący.
Całe szczęście, że nie okazał się być on zbyt trwały - na mojej skórze 3h i po zawodach. Co ciekawe - gdy testowałam tę mgiełkę zimową porą, wydawała się być bardziej interesująca i z pewnością nie była tak mdląco sztuczna, tak więc mogłoby się wydawać, że nie nadaje się ona na wyższe temperatury - ale z drugiej strony, kiedy użyć lekkiej mgiełki, jeśli nie latem?
Nie mogłam doczekać się denka, ale przy tak małej pojemności nie czekałam długo - chociaż tyle.
Mam jeszcze zastrzeżenia do ceny - jak dla mnie jest ona zawyżona, tym bardziej, że mgiełka pachnie naprawdę średnio, wręcz tanio, do tego nie grzeszy trwałością, tak więc jej cenę uważam za zawyżoną.
Cóż więcej mogę powiedzieć - Rituals generalnie umie w zapachy, ale ta mgiełka im po prostu nie wyszła. Miało być słodko, dziewczęco i niebanalnie, a wyszło mdląco, sztucznie i nijako. Na pewno nie kupię wersji pełnowymiarowej, zresztą - ta marka ma tak fajny wybór zapachów, że naprawdę można ustrzelić tam prawdziwe cudeńko, a tę mgiełkę lepiej omijać szerokim łukiem.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie