Victoria's Secret Coconut Passion Shimmer Fragrance Mist Perfumowana mgiełka do ciała

Coconut Passion to jeden z tych zapachów, do których zawsze wracam, jak do starego zdjęcia z wakacji. Już pierwsze psiknięcie przenosi mnie na słoneczną plażę – gdzieś między Karaibami a wspomnieniami z dzieciństwa, kiedy kokosowy balsam mamy wydawał się szczytem luksusu. To połączenie wanilii i kokosa nie jest nowe, ale ma w sobie coś totalnie relaksującego, otulającego, jakby ktoś zawinął mnie w miękki ręcznik po długiej kąpieli w morzu. Na początku czuję soczysty, słodki kokos – taki jak w deserze Pina Colada, ale bez ananasa. Potem wkracza wanilia – ciepła, kremowa, niemal jadalna, ale nie mdła. Razem tworzą coś pomiędzy mlecznym shake’iem a mgiełką po opalaniu. Idealnie sprawdza się po prysznicu, w upalne dni, kiedy nie mam ochoty na ciężkie perfumy. Czasem psiknę też po domu, żeby poprawić sobie humor – bo ten zapach dosłownie pachnie dobrze. Trwałość typowa jak na mgiełkę – 2–3 godziny, ale za taką cenę i z takim klimatem nie narzekam. Zawsze mam ją w torebce. Czy jest wyjątkowy? Może nie. Ale ma w sobie coś uzależniającego. To taki zapach, który kojarzy się z dziewczęcością, luzem, słodkim odpoczynkiem – totalne guilty pleasure. Dla mnie: wakacyjny must-have, który nigdy się nie nudzi.

Mgiełkę Victoria's Secret Coconut Passion Shimmer zakupiłam rok temu, kiedy była przedświąteczna promocja. Uwielbiam słodkie zapachy, dlatego ten totalnie mnie przyciągnął do siebie. Wykorzystałam praktycznie całą butelkę i mam kolejną nową. Opakowanie jest przepiękne, choć u mnie roztarły się napisy na dole po jakimś czasie. Złote drobinki które osadzały się (wszędzie!) również mnie zachwyciły, bo dodawały takiego blasku do stylizacji jak i do ciała przy świetle słonecznym. Atomizer w moim przypadku okazał się w porządku - choć słyszałam, że może on zapychać się przez brokat. Nie mniej jednak ja nie miałam z tym problemu. Nuta kokosa i wanilii rozkochały mnie w sobie, bo są one tak ciepłe, idealne na lato, że aż brakuje mi słów. Intensywność tej wersji według mnie jest bardzo dobra - nie oczekiwałam cudów, a czuć ją na ubraniach i ciele kilka godzin. Kiedy poprzedzi się mgiełkę pielęgnacją o zapachu wanilii lub kokosa to jeszcze dłużej się utrzymuje. Zaznaczę jeszcze, że psikałam się wiele razy w ciągu dnia i po roku dalej trochę mi zostało, więc pojemność i wydajność są świetne.

Trzeba przyznać, że mgiełki z Victoria's Secret są chyba najlepsze. Wielka szkoda, że w Polsce są chyba tylko dwa salony stacjonarne, gdzie można sobie sprawdzić całą gamę dostępnych zapachów. Ten zapach nabyłam na lotnisku, gdzie akurat było małe stoisko. Na duży plus firmy działa też fakt, że często pojawiają się promocje typu 2+1. Wybrałam wersję z brokatem, typowo na lato - jednak warto wziąć wtedy pod uwagę fakt, że atomizer może się przytykać od tych drobinek. -ładna szata graficzna butelki -słodki zapach kokosa -jak na mgiełkę bardzo trwała -duża pojemność -brokat nie brudzi i nie robi plam

Mgiełka ma bardzo słodki zapach, według mnie trochę zbyt słodki, ale fanom takich zapachów przypadnie do gustu. Bardziej wyczuwam tutaj jednak wanilię niż kokos. Jak na mgiełkę jest dosyć trwała, długo czuć ją na ciele i na ubraniach. Brokat jest widoczny na ciemnych ubraniach - rozkłada się równomiernie dzięki czemu mi to osobiście nie przeszkadza. Mgiełka jest dosyć gęsta, przez co atomizer niestety się zatyka, oryginalnego nie udało się odetkać, po wymianie na inny na początku psikanie też czasem było problematyczne, po jakimś czasie wraz ze zużyciem problem zniknął. Problematyczny atomizer to zdecydowanie największy minus. Jeśli jesteś fanką słodkich zapachów i nie przeszkadza ci ewentualna wymiana atomizera warto ją wypróbować.