Revolution Beauty (Makeup Revolution) Vivid Baked Highlighter Rozświetlający puder wypiekany

Nie podpasował mi, bo świeci się na różowo. Wygląda to nienaturalnie na tyle, że moja siostra zapytała się jaki mam rozświetlacz, bo nie wygląda za ładnie. Ogólnie światło odbija ładnie, utrzymuje się w miarę, jest duży i wydajny. Jednak kupiłam myśląc, że jest on srebrny a ten róż nie pasuje mi zupełnie.

Wypiekany rozświetlacz. Ciekawa kolorystyka, ale mało uniwersalna. Nienaturalny efekt rozświetlenia. Produkt posiada solidne opakowanie. Korzystna cena.

Niestety, ale oddałam ten puder mojej przyjaciółce, bo jednak dla mnie te świecące elementy są za duże. Efekt jest piękny, jeżeli ktoś umie i potrafi z tym pracować, a niestety ja tak nie bardzo się na tym znam. Ten różowy odcień przy naturalnym świetle wygląda dla mnie zbyt karykaturalnie, ale już koleżanka która lubi się z rozjaśnieniem wygląda bosko. Cena jak najbardziej w porządku, trwałość jest akurat taka noooooo taka sobie, ale już jeżeli chodzi o opakowanie w którym się ten puder rozświetlajacy znajduje to tak... wygląda średnio i bałam się, że zaraz mi się rozklekocze.

Chyba jeden z pierwszych moich rozświetlaczy. Uwielbiam tą markę,więc nie mogłam nie przetestować i tego produktu :) Rozświetlacz ma bardzo ładne odcienie. Uważam,że każdy znajdzie coś dla siebie :) Daje bardzo naturalny efekt rozświetlenia. Bardzo łatwo się go nakłada. Trwałość mogłaby być większa,ponieważ po pewnym czasie się ściera. Opakowanie również jest nie fajne-jedno spadnięcie na ziemie i produkt rozwalony na kawałki :( Produktu starcza na bardzo długo:) Cena na plus! Nada się dla osób zaczynających swoją przygodę z rozświetlaczem:)

Kupiłam zachęcona opiniami o pięknym kolorze, ale bardzo się zawiodłam. Rozświetlacz nawet nie stał chyba przy brzoskwiniowym kolorze, a pigment wola o pomstę do nieba.

Posiadam rozświetlacz w kolorze jasnego różu. Wyhaczyłam go w jakiejś drogerii, która akurat posiadała szafę Makeup Revolution. Urzekł mnie przede wszystkim po nałożeniu swatcha na rękę, gdzie od razu pojawił się napigmentowany, ze średniej wielkości drobinkami opalizujący na różowy produkt. Jest trwały, nie zużywa się szybko nawet przy częstym użytkowaniu. Opakowanie nie jest niestety jakiejś super jakości, w tej chwili górna część jest oddzielona od dolnej w której znajduje się rozświetlacz i trzeba na różne sposoby kombinować, by pozostała na swoim miejscu. Taki niestandardowy błysk pomaga w ożywieniu i nadaniu barw naszej buzi, jednak z nakładaniem produktu trzeba od pewnego momentu używać, ponieważ tylko do jakiegoś momentu wygląda ładnie i estetycznie. Za tą cenę i efekt średniej mocy rozświetlenia daje dużego plusa!

Po mimo tego,że rozświetlenie ma na największym poziomie i jest to dobra tafla,to bardzo rzadko po niego sięgałam z tego względu,że jest bardzo chłodny różowy,a wręcz wpadający lekko w fiolet.Jest to raczej nie użytkowy rozświetlacz,chyba,że do makijażu oczu. W nazwie ma Peach light ja nic tu nie widzę peach. Opakowanie niestety słabe,pokruszyło mi się gdzie jest zawias. Za to produkt wcale się nie kończy ponieważ jest wypiekany,nawet widać ślaczek,który jest od początku kupienia tego kosmetyku. Nie wrócę do niego,choć jestem ciekawa koloru Golden lights.

Trzeba przyznać, że to bardzo bardzo mocny rozświetlacz. Można się nim łatwo skrzywdzić jeśli przesadzimy z ilością. Nie zmienia to jednak tego, że to naprawdę bardzo dobry produkt. Widziałam go pierwszy raz u siostry: ona woli rozświetlacze wpadajace w złote tony (które mi się kompletnie nie podobają), natomiast ja kupiłam sobie chłodny, srebrnawy odcień, który uwielbiam. Raz nałożone na twarz zostają z nami cały dzień. Z racji, że jest to bardzo mocny produkt, nie da się nim uzyskać efektu naturalnego rozswietlenia, dlatego wydaje mi się, że jest to produkt na większe wyjścia lub na dni, w których po prostu chcemy błyszczeć jak diament! Wystarcza go dosłownie na wieki, produkt właściwie się nie kończy gdyż już lekkie dotknięcie pędzla gwarantuje nam wystarczająca ilość produktu. Aplikacja wymaga odrobiny delikatności i umiaru, żeby nie przesadzić z błyskiem.

Bardzo dobry rozświetlacz, wyglada dobrze nakładany zarówno na sucho jak i na mokro, mam odcień Peach Lights i wygląda on ładnie na twarzy, ale najbardziej spodobał mi się nałożony w kącikach oczu i pod brwiami. Można go pogłębiać, nałożony na mokro może nawet służyć jako połyskujący cień na powiece. Jest on bardzo wydajny, mam go już długo a wygląda nadal jak nieużywany. Opakowanie też jest trwałe, jak rozświetlacz mi spadł to ani opakowanie nie pękło, ani rozświetlacz się nie pokruszył. Na zdjęciu pokazałam jak rozświetlacz wygląda na mokro (od góry) a jak na sucho. Trwałość mogłaby być trochę lepsza, ale jak za tę cenę to jest ok.

Mam odcień Peach Lights z tej serii. Opakowanie nie jest jakieś ekskluzywne, ale jest solidne! Nie zepsuło mi się jeszcze, a trochę już mam ten produkt. Rozświetlacz jest dość delikatny, ale tworzy ładną poświatę na buzi. Nie ma dużych drobinek, nie tworzy tafli. Jest idealnym produktem na codzień, ale na imprezę czy jakieś wieczorne wyjście ze znajomymi, proponowałabym coś mocniejszego.

Rozświetlacze Makeup Revolution z serii Vivid Baked Highlighter goszczą w mojej kosmetyczce już od kilku lat. Bardzo je sobie cenię, bo dają piękny efekt, są bardzo wydajne. a ich cena jest bardzo przystępna. Posiadam dwa odcienie: Peach Lights (brzoskwiniowy) oraz Golden Lights (złoty). Oba dają piękny efekt tafli. Dobrze prezentują się na jasnej cerze. Można nimi uzyskać zarówno delikatny, jak i wyrazisty efekt. Brzoskwiniowy jest w moim odczuciu bardziej uniwersalny - pięknie rozjaśnia strategiczne części twarzy, nadaje cerze świeżości. Lubię używać go na co dzień, choć i przy mocniejszych makijażach się sprawdza, gdy zależy mi na uzyskaniu efektu przejrzystej, rozjaśnionej cery. Z kolei złoty pięknie gra z makijażami wieczorowymi, nadaje cerze wyrazisty efekt glamour. Rozświetlacz znajduje się w plastikowym opakowaniu - niespecjalnie trwałym, więc lepiej chronić je przed upadkiem, bo ryzyko oderwania wieczka jest całkiem realne. Produktu jest naprawdę dużo i jestem zaskoczona jego wydajnością, bo przy codziennym użytkowaniu wystarcza aż na rok. Trwałość rozświetlacza jest bardzo dobra - jest widoczny na twarzy przez cały dzień. Nie osypuje się, nie migruje. Przypudrowanie twarzy w ciągu dnia delikatnie osłabi jego efekt, ale jest to zupełnie normalne w przypadku każdego rozświetlacza, na który nałożymy puder. Vivid Baked Highlighter od dłuższego czasu pozostaje moim ulubionym rozświetlaczem. Jest to produkt świetnej jakości, niesamowicie wydajny, w naprawdę niskiej cenie. Gorąco polecam.

Produkt wypiekany, więc zużywa się bardzo mało i starcza na długo. Ja miałam odcień "peach lights" (nie pamietam czy w ogóle były inne odcienie) i chwaliłam sobie ten kolor - miał różowe tony, ale nie zostawiał ciemnych plam. Jeśli chodzi o intensywność to powiedziałabym, że to taki rozświetlacz na co dzień, raczej na wyjścia użyłabym czegoś mocniejszego. Opakowanie plastikowe, typowe dla MUR ale ma bardzo ładny i elegancki wzór odciśnięty na produkcie. Cena jest przystępna, ale są lepsze rozświetlacze w tej cenie.

Posiadam odcień Golden Lights i jego zużycie od prawie dwóch lat jest znikome. Produktu jest naprawdę dużo przez co jego cena jest naprawdę niska. Jakość jest równie dobra aczkolwiek jego opakowanie bardzo kiepskie. Mocowanie popsuło mi się już dawno temu. Rozświetlacz daje ładny efekt przy czym jest dobrze napigmentowany. Jak dla mnie całkiem fajny aczkolwiek, wolałabym mniejsze opakowanie, które łatwiej się przechowuje i jest większa możliwość przetestowania innych odcieni.

Oficjalnie mogę powiedzieć, że w swoich zbiorach mam najwięcej rozświetlaczy i szminek. Do kolekcji dołączył Vivid baked z Revolution, bo tani, bo rozświetlaczy nigdy nie za wiele, itd. Zamówiłam go na jakieś stronie za grosze. Mój kolor to Peach Lights. Jest to bardziej różowy niż brzoskwiniowy rozświetlacz. Ale nie tak różowy jak typowo różowe:p Fajny, nie jest zimy, odcinający się. Wygląda dobrze na mojej jasnej, dosyć żółtej skórze. Ładnie się wtapia. Rozświetlacz robi taflę. Nie jest to mega mocne glow, ale na co dzień wystarczy. Ma on drobinki ale małe, które połyskują. Za typowo drobinowymi highlighterami nie przepadam, ale takie wydanie mi się podoba. Nie jest tandetne i nie wyrzuca go na pierwszy plan. Jest to całkiem dobry rozświetlacz. Jest dosyć miękki, nie pyli. Dobrze się nakłada. Ma aż 7,5 g. Problemem jest opakowanie i dlatego rzadko go używam. Jest to plastikowa, przeźroczysta puderniczka ale bardzo ciężko się otwiera. Trzeba ciągnąć na siłę. Można sobie połamać paznokcie. Rano rzadko kiedy mam czas walczyć z tym opakowaniem. Nie wiem czy tylko ja mam ten problem... Myślę, że możecie kupić śmiało bez obaw. Do wyboru jest wiele odcieni, więc każdy znajdzie coś dla siebie, bardziej zwyczajnego czy trochę innego.

Ten rozświetlacz jest mocno sprasowany. W związku z tym pojawiają się niewielkie schody przy aplikacji. Uważam, że prawie niemożliwe jest nałożenie go pędzelkiem do rozświetlacza. Znacznie lepiej wypada, gdy do aplikacji użyjemy po prostu naszych palców. Rozświetlacz daje nam efekt metalicznej jasnoróżowej tafli. Wygląda pięknie zarówno w świetle dziennym, jak i w sztucznym oświetleniu. Bardzo ładnie odbija światło. Dobrze wypada na zdjęciach. Jest jednak jedno "ale". To zdecydowanie propozycja na imprezy. Do codziennego użytkowania jest dla mnie zbyt mocny. Oczywiście to kwestia gustu i niewykluczone, że komuś taki efekt będzie pasował także na co dzień. Lepiej nakładać go ostrożnie, aby nie przesadzić z ilością. Nie obsypuje się. Jest trwały. Przetrwał m.in. całonocną imprezę, gdy na sali było ponad 30 stopni. Jest także wydajny. Mam go od ponad roku. Używam dosyć często, a nie na rozświetlaczu nie ma praktycznie śladów użytkowania.

Przepiękny rozświetlacz, w opakowaniu wydaje się zimny jednak na twarzy mieni się złotem. Żaden inny go nie przebił, uwielbiam go. Ma cudowny blask, jest niesamowicie wydajny i w atrakcyjnej cenie. Osobiście wolę w drugiej wersji kolorystycznej (białej)

Żaden z rozświetlaczy z tej serii nie wygląda choć trochę naturalnie. Miałam brzoskwiniowy(?) i złoty i wyglądały okropnie. Jeden dosłownie różowy jak cukierowy róż, a drugi dosłownie żółty, prawie neonowy. Dają taflę, ale przez kolory nie używam ich w ogóle.

Posiadam odcień golden lights. Rozświetlacz jeden z lepszych w kategorii wypiekanych. Idealny odcień na lato, świetnie podkreśla opaleniznę i pasuje na upalne dni . Mieni się w słońcu bardzo ładnie. Utrzymuje się na buzi bardzo długo. Jest go bardzo dużo w opakowaniu i w dodatku wystarczy bardzo niewielka ilość produktu przy nakładaniu. Łatwo można przesadzić z ilością dlatego polecam nakładać go stopniowo. Najpierw baaardzo malutko nabrać na pędzelek a jeśli chce się osiągnąć większy blask to stopniowo go dokładać.