Parfums Gres Madame Gres EDP 

Madame Gres to zapach wydany w 2013 roku, ale równie dobrze mógłby pochodzić z roku 1993, czy nawet 1983. Te eleganckie, mega trwałe, produkowane we Francji perfumy są bardzo retro, ale wcale nie trącą myszką. Słodkie, mocno kwiatowe (mój nos nie odróżni poszczególnych nut kwiatów, co najwyżej może frezję), leciutko pieprzne, przywodzą na myśl letnie powietrze, rozgrzane całym dniem, a wieczorem lekko ochłodzone rosą, która osadza się na ukwieconych łąkach i asfaltowych parkowych alejkach. Podobno w składzie nie ma aldehydów, ale gdybym o tym nie wiedziała, to ten zapach przypisałabym właśnie do tej kategorii. Generalnie Madame Gres przypomina mi któreś z perfum Chanel, a one często są właśnie aldehydowe. Perfumy znikają z mojej skóry najczęściej bardzo szybko. Rzadko kiedy ktoś z otoczenia w ogóle wyczuwa, że się czymś "aromatyzowałam". W przypadku Madame Gres nie ma takiego problemu. Zapach jest na mnie wyczuwalny przez wiele godzin. W tej cenie? Pozytywne zaskoczenie. To generalnie najbardziej trwały zapach odkąd na nowo używam perfum. Produkt zamknięto w naprawdę przyjemnej dla oka buteleczce. Nie są to wyżyny designu, ale również nie kicz, czy tandeta. Podsumowując: Madame Gres to dama z klasą. Złożony zapach mający w sobie ciepło, kojarzący się z klasyczną elegancją, chanelowe nuty, a wszystko to dużo poniżej 100 złotych. Brawo, droga pani z sześciokątnego kraju. Dodam jeszcze, że nie zakochałam się w tym zapachu. To bardziej związek z rozsądku, niż z namiętności, ale z każdym dniem doceniam te perfumy coraz bardziej.

Moje pierwsze spotkanie z Madame Gres było przypadkowe, będąc na spotkaniu poczułam ten zapach. Zaintrygował mnie ten zapach i spytałam czym tak pachnie ta osoba. Nie słyszałam o tej wodzie, podążyłam do Empiku i nie raz testował na nadgarstku. Teraz jestem posiadaczką 100 ml buteleczki, zapłaciłam mniej niż 100 zł i zbieram komplementy. Początek to przyjemna słodycz wanilii okraszona grejpfrutem i ananasem z aromatyczną stonowaną nutką kardamonu. Charakterystyczne kwiaty - piwonia i magnolia sprawiają że są ciepłe i kobiece. Dodatek skóry sprawia że są zmysłowe i szykowne. Niezwykle eleganckie, nadają się na każdą okazją ale zarazem delikatne i wyraziste. Trwałe. Polecam.

Madame Gres.. Jakże udana kompozycja zapachowa za niewielkie pieniądze. Dość ciężka, ale jednocześnie zwiewna. Dla kobiet, które wiedzą czego chcą. Nastolatki nie zrozumieją tego zapachu. Orientalne z lekką nutą szypru jak dla mnie. Troszkę mają coś z Chanel, ale co? Może podobieństwo do Coco Mademoiselle? nie umiem do końca sprecyzować. Środek jest głęboki i ciepły, wręcz otulający. Dla mnie idealna propozycja na wiosenne poranki. Bardzo trwały! Choć bliskoskórny. Jeden z niewielu strzałów w ciemno, który okazał się strzałem w 10tkę.

Madame Gres nawiązuje do obecnego trendu perfum słodkich z dodatkiem paczuli. Jednak jest od większości z nich dużo bardziej elegancka. Początkowa faza zapachu, czyli ananas z kardamonem i wanilią jest dość intensywnie słodka, ale magnolia, piwonia i frezja sprawiają że nie jest za ciężka, jest intensywnie, ale eterycznie. Kojarzy mi się troszkę z sałatką z ananasa z kardamonem i bitą śmietaną - radośnie i nie nazbyt poważnie. ;) Baza jest bardzo trwała, zostaje na nadgarstkach około 12 godzin (nawet po umyciu rąk) z wyrażnie zaznaczonym sandałowcem i skórą - bardzo lubię ten etap. :) Pachną wtedy bardzo kobieco, mniej komercyjnie. Paczuli na dobrą sprawę nie wyczuwam. Widziałabym je jako perfumy ślubne - czyli spójnie z wizerunkiem marki. Prześliczna minimalistyczna butelka (lepiej wygląda na żywo niż na zdjęciu) i bardzo korzystna cena a także mała popularność to zdecydowanie duże zalety. :) Używam tego produktu od: 3mc. Ilość zużytych opakowań: 1 100ml.

A ja właśnie w nich szukałam odpowiednika Place Vendome... a znalazłam coś bliższego Kole Fortuny od D&G, z którym się bez wielkiego żalu rozstałam... Z Gresa analogiczne zdały się być również z serii Greta Garbo Goddess. A wszystko za sprawą ananasa, który podbity kardamonem daje efekt męskiego kremu do golenia...no jakoś tak mi się ta nuta kojarzy. Są dosyć poważne, nawet eleganckie, nieco retro... Choć ja uważam je za trochę mydlane, koleżnce się podobały z uwagi na pikantną nutę- pewnie tak odbiera sam kardamon. Generalnie mogą się podobać dojrzalszym noskom bo i dla nich są przeznaczone. Niezła trwałość i projekcja również są atutami tej wody. I z tym zapachem nie od razu jest po drodze - swój czar odkrywa z kolejnymi aplikacjami... Dla mnie jeszcze nie odkrył akordu skórzanego lub nie do końca w sposób jaki w perfumach z tym akcentem preferuję... Opakowanie i flakon a\\\\\\\'la Chanel, bo też w tym kierunku zmierza ich styl. Na pewno atrakcyjna cena w stosunku do jakości. Używam tego produktu od: 2/3 miesięcy okazjonalnie ;) Ilość zużytych opakowań: Parenaście ml z 100

Zgadzam się z opinią Poprzedniczki w 100%. Madame Gres jest zapachem trwałym i ogoniastym, pełnym doskonale skomponowanych nut. Pięknie ewoluuje od owocowego, musującego początku, po skórzano-waniliową bazę. Przejrzysty i jednocześnie ciepły, dla mnie -całoroczny. Ma w sobie pewną subtelność charakteryzującą perfumy Gres. Polecam!!! Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: 50 ze 100 ml.

piękne. przypominają mi bardzo Place Vendome i Miss Dior. może nie do końca, ale to te klimaty. włoski styl, nieoczywista elegancja, subtelność a jednocześnie konkret. niesamowicie kobiece perfumy, gładkie, spokojne. otulające, ale nie drażniące. wyraźnie czuć ananasy i cytrusy, ciepłą magnolię, pikantną piwonię i frezję. a to wszystko na bazie drzewa sandałowego, posypane wanilią, dołączone do skórzanej torebki. tak powstaje klasyka. dość trwałe, 7 h z ogonem. nie spodziewałam się, że otrzymam produkt tak wysokiej jakości. Używam tego produktu od: niedawno Ilość zużytych opakowań: 100 ml