Marc Jacobs, Decadence EDP

Przebierałam nóżkami czekając na flakon perfum. I przyszedł. Opakowanie kartonowe jest w zasadzie jak welur - nigdy wcześniej nie widziałam takiego. Wewnątrz butla (100 ml) wyglądająca jak torebka. Coś pięknego!

Zapach - urzekł mnie już na etapie próbki jaką dostałam w jednym z boxów kosmetycznych. Wiedziałam już, że kupię go w największej dostępnej wersji. I mam!!! Używam regularnie. Wszystkie apaszki i szaliki też. Zapach cudownie się rozwija i jest wyczuwalny nawet pod koniec dnia.

Będę go kupować, dopóki będzie produkowany.

Zaintrygowała mnie ich reklama...Patrze i myslę co ta Adrianna Lima się tak wygina ? Czy to aż takie dobre ? Musze wiedzieć, muszę kupić. Ogarniam w internetach nuty zapachowe-słodkie czyli moje ok zacieram ręce i kupuje. Opakowanie jest fikuśne-uśmiech pod nosem na sam widok tej mini torebeczki gwarantowany. Psiknełam i... przepadłam. Czuje chłodny irys-jest spoko za chwilę śliwka. I to właśnie ta słodka śliwka którą wszystkie tak kochamy ta we frużelinie z ciasta babci waniliowo-śmietanowa. Soczysta i słodka. Za chwilę dochodzi róża jednak nie może się przepić przez tą słodką śliwkową bazę i gdy myśle że tak już to będzie trwać pojawia się on szafran. Jak to cudnie gra z tą śliwką. Raz jest słodko raz wytwornie momentami coś zamusuje. Jest kobieco i sensualnie z lekkim puszczeniem oczka. Oficjalnie zostałam kupiona i polecam. Trwałość zacna 11 godzin

Są to moje pierwsze perfumy od M.Jacobsa.Landrynkowa Lola drażniła mnie,a nijakie Daisy były słabe.Przy okazji zakupów w moje ręce trafiła próbka Decadence.Na samym początku uderzyła świdrująca nuta szafranu,bardzo wyrazna ziolowa.Do głosu dochodzi dość chemiczna śliwka.Z czasem zapach rozwija się słodko-drzewnie.Jest ciekawy,zadziorny i krzykliwy,zwraca uwagę.Do tej pory nie wąchałam nic podobnego.Zapach bardzo harmonijny. Flakon z pogranicza kiczu i ekstrawagancji.Na szczęście wyszło elegancko i estetycznie.Ładna kolorystyka,złoto.Ozdoba każdej toaletki rozbudzająca wyobraznie.Podejrzewam,że długo utrzyma się na rynku.

W sklepie się nimi zachwyciłam , więc w końcu je kupiłam. I po jednym użyciu czar prysł. Perfumy są kompletnie nie dla mnie. Nie przyjmują mi się kompletnie. Są tak słodkie i mdłe, że całą mnie zimne poty oblały. Dałam im szansę kilka razy, ale niestety zapach zbyt mocno mnie przytłacza. Tak mi od nich słabo, że z wypiekami chodziłam i w końcu oddałam je mamie. Zapach bardzo trwały, mega słodki i zmieszany z kwiatami. Naprawdę dla wielbicielek ciężkich nut.

Idealny zapach na jesień i zimę ! ciężki, dojrzały i elegancki. Na wieczory każdej pory roku też się sprawdzi. Ja go pokochałam, warto mu dać szanse. Mimo, że już parę lat jest na rynku, świetnie odnajduje się teraz ze względu na modny w 2017 kolor, ta zieleń! Elegancja w zapachu pasująca to kobiety w każdym wieku, która chce się poczuć wyjątkowa.

Mocne, słodkie, dość ciężkie - to co uwielbiam!
Zapach mega trwały. Przyciągający uwagę. Opakowanie prześliczne, masywne, ładnie prezentujące się na półce z perfumami.

Przecudowny zapach, ciężko z czymkolwiek go porównać. Z jednej strony mocny, wyrazisty, a z drugiej delikatny, kwiatowy. Słodki i świeży. Zapach pełen sprzeczności, który tworzy idealnie pasującą do siebie całość.
Jeszcze jednym plusem jest piekny wygląd flakonu, oryginalny i ciekawy.

Skład:
głowa - szafran, śliwka
serce - róża bułgarska, jaśmin, korzeń irysa
podstawa - wetiweria, bursztyn, papirus

chyba najpiękniejsze perfumy jakie miałam! Nie wszystkim będą odpowiadały, bo mają dość ciężki, ale słodki zapach. Bardzo długo utrzymują się na ciele. Czasami po całym dniu, wracając do domu zastanawiam się kto wokół mnie tak ładnie pachnie, a późnej zdaje sobie sprawę, że to ja :) No i opakowanie jest po prostu piękne :)
Jeśli któraś z Was będzie w drogerii to warto przetestować.

Piekne perfumy o wyjatkowym , seksownym flow.... Moja milosc od pierwszego wachniecia.
Siedzac u stomatologa i czekajac na swoja kolej przegladalam Voug'a i wlasnie tam pierwszy raz powachalam Decadence . Od tamtej pory a minelo kilka dlugich tygodni wciaz chodzil mi po glowie wlasnie ten zapach, wiec postanowilam go kupic.
-Głowa
irys, szafran, śliwka
-Serce
jaśmin, korzeń irysa, róża bułgarska
-Podstawa
bursztyn, wetiweria, papirus

Plusy:
+ piekny seksowny zapach dla pewnych siebie kobiet
+ bardzo kobiecy
+ dlugo utrzymuje sie na mojej skorze
+ zawsze dostaje komplementy :)
+ mezczyzni za nim szaleja ( raczej za kobieta skapana w tym zapachu) :)
+ piekny , originalny flakon
+ wydajne
+ tajemniczo uwodzicielskie
+ luxus sam w sobie

Minusow:
- brak

Jestem wierna im i wiem ze na jednym flakonie sie nieskonczy, jako niedogodnosc moze byc ciezki flakon ktory nie sprawdzi sie w podrozach , jednak od czego sa zasysajace atomizery :)

Posiadam 30ml flakonik tych perfumów. Zdecydowanie flakon jest cudny, piękna zielona torebka z łańcuszkiem, w której wnętrzu został ukryty cudny, tajemniczy, zmysłowy zapach. Tu bez żadnego ALE lecz z pewnością mamy do czynienia z drzewnym zapachem, orientalnym. I choć w nucie głowy mamy kwiaty: jaśmin, irys, korzeń szafranu, śliwkę a w nucie serca: irys i różę bułgarską to jednak zdecydowany prym, główną siłą jest tu baza z: papirusem, wetiwerą i żywicą bursztynową. Te składniki sprawiają, że zapach jest drzewno-orientalny a nie kwiatowo-drzewny. Oprócz cudnego flakonu i zapachu należy dodać, że perfumy te są bardzo trwałe a jeszcze dłużej czuje je się przy samej skórze.
Ps zapach ten jest uniwersalny. Można używać wiosną, jesienią zimą. Wszystko zależy jakie mocne lubimy perfumy.

Perfumy dostałam w prezencie, dlatego w ogóle dostały się w moje ręce. Z własnej woli NIGDY bym ich nie kupiła. Ich zapach jest bardzo intensywny. Lubię mocne zapachy, często nawet dymne, ale ten, jako pierwszy kiedykolwiek, wywołał u mnie mdłości. Nie mogłam go znieść, więc po 2 nieudanych próbach wytrzymania z nim na ciele oddałam go mamie, a szkoda bo buteleczka piękna.

W moim odczuciu Decadence jest po prostu piękny. Nietypowy (zwłaszcza od razu po aplikacji), nietuzinkowy ale i nienachalny. Dobry zarówno na dzień jak i na wieczór.

Po pierwszej aplikacji uderzyła mnie jego nietypowość. Nawąchałam się w życiu wiele pachnideł i nie pamiętam, kiedy ostatnio mój nos poczuł się tak skołowany. Męskie nuty na pierwszym planie sprawiły, że chciałam więcej. Nie mogłam oderwać się od nadgarstka, jednak z pewną obawą czekałam na to co stanie się dalej. Perfum z biegiem czasu traci na ostrości (jednak wetiwera cały czas czai się, żeby skołować nosy przechodniów) i, na szczęście dla mojego perfumiarskiego słodkolubstwa, staje się przyjemnym dla nosa, nieulepkowatym, pudrowym, słodko-gorzkim dziełem sztuki.

Próbkę zamówiłam kilka dni później, duży flakon jeszcze zanim skończyłam próbkę.

Na mojej skórze układa się pięknie, jest elegancki i przyciągający. Już kilka razy zauważyłam, że panowie reagują na niego wzmożonym pociąganiem nosem ;-). Zebrał już sporo komplementów.

Trwałość na mojej skórze jest bardzo dobra, po porannym spsikaniu towarzyszy mi cały dzień. Projekcję oceniłabym na średnio-dużą (są dni, kiedy mam wrażenie, że jest raczej bliskoskórny, a są takie, kiedy znajomi wyczuwają ogon na kilka metrów).

Mam wrażenie, że nigdy mi się nie znudzi, chociaż od wakacji zużyłam już ok 35 ml.

Duży - za flakon. O ile jego wygląd to kwestia gustu, to ta torebka jest strasznie nieporęczna. Łańcuszek się majta, nitki wchodzą pod dno, butla z nakrętką jest tak ogromna, że na wyjazdy aż odechciewa się go pakować do walizki. Na plus tego wydziwiactwa jest to, że zdecydowanie trudniej będzie go podrobić ;-).

Ubóstwiam go ponad wszystko, na pewno nie będzie to jedyne opakowanie. Gdyby teraz zabrakło go w mojej perfumiarskiej garderobie, czułabym się jak bez ręki. Dla mnie- ideał.