Dzięki Wizażowi rzadko zdarza mi się trafić na kosmetyczny bubel, po pierwsze zawsze najpierw sprawdzam opinie, a po drugie na przestrzeni lat jakość kosmetyków mocno poszła w górę. Ale jak pech, to pech. Wystarczy, że raz jedyny nie sprawdziłam, no i proszę - taki klops!
Olejek kupiłam z czystej ciekawości, pewnego razu widziałam go na półce w Rossmannie, był w sporej przecenie, więc postanowiłam go wziąć. Do demakijażu używam zazwyczaj płynu micelarnego, ale gdy czasem zdarza mi się użyć trwałej, zastygającej pomadki, czy wodoodpornego tuszu do rzęs, dobrze jest mieć pod ręką jakiś olejek lub dwufazowy płyn, który łatwo rozpuści nam makijaż. Dodatkowo widziałam, że zawiera on olejek rycynowy i makadamia, a te jak wiadomo wzmacniają brwi i rzęsy, więc tym bardziej postanowiłam wypróbować.
Olejek znajduje się poręcznej, plastikowej buteleczce, która mieści w sobie 250 ml produktu. Przezroczysta, dzięki czemu dokładnie widzimy sam produkt, jego konsystencję i żółty, słoneczny kolor. Kwestia wizualna bardzo spoko, do niczego przyczepić się nie mogę. Dodatkowo duży plus za solidne zamknięcie, a także dziubek, przez który poręcznie dozuje się produkt.
Olejek, jak to olejek, jest dość tłusty. Ma charakterystyczny, oleisty, trochę chemiczny zapach, ale mnie on nie przeszkadza. Kiedy wylewałam odrobinę olejku na wacik, miałam problem z rozprowadzeniem go na twarzy, a przepraszam, na oczach, w końcu to olejek do oczu! Wacik bardzo szybko wpija produkt, całość była tępa i szybko doszłam do wniosku, że nie jest to trafiony pomysł. Chyba już lepiej wylać odrobinę na dłoń i... rozsmarować po twarzy.
Jakbym go nie stosowała, na oczy ten olejek kompletnie się nie nadaje. Podrażnia, szczypie i piecze, oczy są zaczerwienione i jest to tak duży dyskomfort, że mamy ochotę czym prędzej kończyć ten demakijaż, rzucić wacik w kąt i trzasnąć drzwiami w łazience, serio... Producent strasznie nas okłamał, pisząc, że to "regenerujący demakijaż oczu". Jeśli komuś w tym celu sprawdził się ten produkt, to gratuluję, ja się do tych osób nie zaliczam. To uczucie, kiedy olejek dostanie się nam do oczu, kiedy mamy w nich olejek, ble, ble i jeszcze raz ble... Aha, i nie muszę chyba pisać, że działania odżywczego na rzęsach nie zauważyłam...
Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie znalazła dla niego innego rozwiązania, które chociaż pozwoli mi zużyć ten produkt do końca. Ja, jak to ja, uwielbiam mieszać ze sobą kosmetyki, tak też i zrobiłam tym razem. Zauważyłam, że jeśli na wacik wyleję odrobinę płynu micelarnego i tego olejku, dużo łatwiej przychodzi mi zmywanie makijażu TWARZY niż normalnie. W tym celu dobrze się sprawdza. Twarz po takim demakijażu jest tłusta i wymaga jeszcze domycia żelem. Także tym sposobem olejek do twarzy jak najbardziej, ale pamiętajcie, nigdy do oczu!
Zalety:
- łatwo dostępny
- wydajny, heh
- skutecznie domywa makijaż
Wady:
- kompletnie nie nadaje się do demakijażu oczu, bo podrażnia, piecze i szczypie!
- charakterystyczny oleisty zapach, który nie każdemu się spodoba
- problematyczne i kłopotliwe rozprowadzanie na twarzy, że o oczach już nie wspomnę
- wzmocnienie rzęs? dobre sobie, co za żarcik ze strony producenta...
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie