Roberto Cavalli, Just Cavalli EDT

Swój zgrabny flakonik o pojemności 30 ml zużyłam już dość dawno temu, ale po powąchaniu nakrętki przy okazji porządków powróciły wspomnienia i mam pewność, że ten zapach zasługuje na recenzję. Jest to pachnidło kwiatowe, ale takie na bogato - kwiaty są tu dominujące i mimo że noszą się komfortowo, potrafią przydusić, Ja wyczuwam przede wszystkim białe kwiecie, być może lilię (lubię!), chociaż nie wiem, czy jest w składzie. ale też gardenię. Nuty drzewne gdzieś tam z tyłu, w tle majaczą, ale przy tym bogactwie kwiatów nie mają siły przebicia. Mogą nasuwać delikatne skojarzenie z olejkiem do opalania i drinkami na plaży, ale przez swoją moc i gęstość świetnie nosiły mi się też zimą. Zwolenniczki delikatnych, eterycznych woni powinny od tych perfum stronić, ale wielbicielki pachnideł stricte kwiatowych powinny być zadowolone. Mój flakon zużyłam z przyjemnością, i chociaż ponownego zakupu nie planuję, bo masa innych perfum czeka na poznanie, naprawdę doceniam Just Cavalli. Dodam jeszcze, że paramerty są na napradę przyzwoitym poziomie.

Mam dziwny, własny system oznaczania zapachów w mojej głowie. Jednym z nich jest używanie ulubionego określenia "Modern" dla perfum które mają "to coś", tę tajemniczą nutkę zapachową która pozwala mi się interesować i celebrować noszenie danych perfum przez długi czas. Zapach taki nie jest kiczowaty, nie starzeje się, nie zmienia i za każdym razem sprawia, że nosząc go czuję się wyjątkowo. Dla mnie taki właśnie jest ten zapach i kolejne opakowanie które wypsikuję do denka.

Pierwszy flakon od Roberto otrzymałam na pierwsze walentynki od mojego obecnego małżonka i zakochałam się w nich bez pamięci (w nim również). Był to mały flakonik 30 ml który skończył mi się w miarę szybko jednak nie wytrzymałam długo i zakupiłam kolejny flakon. Ten zapach mnie uzależnił. Przypomina mi moje ukochane Kate Moss z lat młodzieńczych, tak niedostępne i hipnotyzujące zarazem. Nic nie pokona tej tesknoty do nieprodukowanych już Kate Moss jednak Just odrobinę łata moje serce rozbudzając we mnie ciągłą potrzebę otulania się kwiatowo-orientalnym zapachem.

Moja miłość do tego typu zapachów wywodzi się z czasów kiedy to moja matka używała głównie kwiatowe nuty zapachowe które tak bardzo wryły mi się w pamięć oraz przywołują na myśl dobre czasy... Tutaj mamy do czynienia z typowym kwiatem i niesamowitą gardenią tahitańską która to wyczuwalna jest najmocniej. Zapach ten przywodzi na myśl rozpalony piasek po całodniowym słońcu gdzieś na egzotycznej plaży otoczonej kwiatami. Moje zmysły rozpala również nuta drzewa różanego, tak bardzo kojarząca mi się z Kate. Zapach ten jest zdecydowanie intrygujący, mocny ale i stanowczy- dla kobiet silnych, nowoczesnych i z charakterem. Rozumiem, że niektórym może kojarzyć się z tandetą- nie wszyscy wyczuwają pełnię kwiatową która kojarzyć się może z ciotką-klotką.

Dla mnie to swoisty ideał kompozycyjny zawsze dbający o moje dobre samopoczucie oraz zaciekawienie innych. Z całej mojej kolekcji perfum ten wybija się najbardziej. Zapach, trwałość. efekt "Modern", to mi się nigdy nie znudzi.

Zapach ostry, zdecydowany, elegancki. Dominuje rozane mydlo, ale nie lagodne kwiatowe mydelko, tylko takie o wsciekle dominujacym zapachu. Gardenia ma w sobie jakas mlecznosc, ktora ciut lagodzi tego agresora. Calosc jest bardzo staroswiecka w klimacie i niespecjalnie zachecajaca. Generalnie lubie zapachy Cavalli, ale ten jest zdecydowanie nie moj.

Były to moje pierwsze perfumy od Cavalliego i wciąż ulubione. Przebijają Roberto Cavalli o zapachu kwiatu pomarańczy i Florence.
Przypominają nieco Mercedes Benz Women, ale coś je bardziej wyróżnia na plus. Słodki, uzależniający, kobiecy zapach. Bardzo trwały i wydajny. Pachnie jak symbol miłości i szczęścia.
Polecam gorąco!

Jestem fanką tych perfum tak jak i gardenii tahitańskiej. Zapach kojarzy się z latem: morską, słoną wodą, piaskiem, kwiatami i cukrową crustą na drinkach. Najbardziej przywodzi mi na myśl serię Monoi z Yves Rocher. Tyle, że ten zapach jest bardziej intensywny, wręcz uderza w nozdrza. Duża projekcja, niesamowita trwałość.
I seks na plaży

Perfumy o akordach białych kwiatów, cytrusów i drzew, a do tego w odbiorze słodko-cytrusowe. Pyszne, bogate, o wyraźnie waniliowych nutach i wspaniałej projekcji, z lekkim "ogonem" – a skomponowane z raptem... trzech składników.

Wrażenie aż nie do uwierzenia, że zaledwie neroli, kwiat gardenii tahitańskiej i drzewo różane wystarczyły do wykreowania perfum pachnących tak bogato, i przestrzennie. Sensualnie, zmysłowo, ciepło, otulająco, ale jednocześnie w sposób stonowany i bardzo elegancko.

Wdzięczny zapach o właściwościach odmładzających, więc spodoba się zarówno starszym Użytkowniczkom, jak i młodszym – na różne okazje.
Polecam szczerze i nie wykluczam nabycia.

Białokwiatowo-różane mydełko.

Bardzo lubię i często sięgam po Paradiso Assoluto od Cavalliego.
Czytając opinie i to głównie pozytywne na temat Just, postanowilam zaryzykować i zaopatrzyć się w tą całkiem miłą dla oka flaszkę zapachu :)

Niestety, w odroznieniu od wspomnianego wcześniej Paradiso, Just to raczej nie moja bajka, choć rozumiem że może się podobać.

Dla mnie recenzowane pachnidlo, to nieco mdłe, dość intensywne, różane mydełko zalatujące trochę klimatem retro. A przynajmniej takie są moje odczucia dotyczące zapachu.
Kremowe, "babcine",bialokwiatowo - różane.
Czasem przykładając noc do nadgarstka spryskanego perfumami, mam wrażenie że wącham olejek do opalania, innym natomiast razem czuje woń szamponu do włosów. Znaczy to że zapach ewoluuje, rozwija się na skórze, nie jednak do końca w sposób, jaki odpowiada mojemu zmysłowi powonienia.
Perfumy są dość trwałe, a i ich projekcja do najgorszych nie należy. Szkoda tylko że sam zapach to nie to, czym osobiście lubię się zaciągać :)

Perfumy, które po psiknięciu powalają swoja mocą na kolana, odrzucają, aby za chwilę ułożyć się naprawdę pięknie: kremowo-kwiatowo, czysto i delikatnie. Podzielam opinię, że to kwiatowe mydełko i to jest naprawdę ładna woń. Dla mnie są piękne, choć bardzo nietrwale i za delikatne, po dość krótkim czasie znikają. Kupowałam w sprawdzonej drogerii w Internecie, może pora zmienić dostawcę. Mimo to polecam, bo cenę jest naprawdę szokująca. Cavalli ma zresztą świetne zapachy.

Otrzymałam w gratisie próbkę 5 ml tego zapachu w jednej z perfumerii internetowych - ucieszyłam się, bo nie znałam tego zapachu kompletnie, a czaiłam się, aby w końcu poznać się bliżej któremuś z zapachów Cavalliego.
Pierwsze testy i byłam nastawiona sceptycznie. Pachnie jak mieszanka mocnych krzykliwych perfum z ostrym mydłem. Dosłownie - są mocne, krzykliwe, głośne. Ale im dłużej je miałam na sobie, tym stawały się łagodniejsze, bardziej kwiatowo-egzotyczne i takie na swój dziwny sposób "plażowe". Im dłużej je nosiłam i im bliżej końca próbki, tym bardziej mi się podobały, ale miałam poczucie, że do mnie nie do końca pasują.
Czując je i widząc pełnowymiarowy flakon mam przed oczami głośną, krzykliwą laskę ubraną w podrabiany t-shirt Guessa i te komiczne futrzane klapki. Obowiązkowo tatuaż, przedłużone rzęsy metodą 30:1 i ostrzyknięte usta. Nie wiem dlaczego, ale te perfumy kojarzą się z kimś, kto chce na siłę być elegancki, mieć drogie rzeczy i udawać "klasę", a tak na prawdę jego natura prawdziwa i tak wychodzi na wierzch. Dziwne to przemyślenia, ale tak ten zapach interpretuję :D Oczywiście nic więcej nie mogę mu poza tym udawanym luksusem zarzucić - jest trwały, oryginalny, na swój sposób zapada w pamięć. Często zmienia mi się zdanie na temat poszczególnych zapachów - może kiedyś się przemogę i kupię cały flakon :) ?

Tak mi się właśnie kojarzy- nie tandetne, tanie, mdłe, tylko luksusowe. Jeśli ktoś szuka czystego, ale niebanalnego zapachu to polecam testy.
Dziwię się, że takie składniki ostatecznie tak pachną, no ale cóż, to może tylko moje skojarzenia.
Zapach jest ciepły, jasny, kojarzy mi się właśnie z czystością, ale nie proszkową, tanią tylko taką elegancką i kwiatową. Bardzo trwały.
Ogólnie jakieś 90% perfum przyprawia mnie o paskudne mdłości itd, a ten zapach nie, niech to będzie podpowiedź dla osób z podobnymi problemami, chociaż wiadomo, że różnie może być u każdego.

Jedno z moich najnowszych odkryć... cudeńko. Zapach jest mocny, słodki i bardzo trwały. Czytając o nutach zapachowych nie do końca byłam przekonana czy warto zapoznać się z tym zapachem. Gdy go tylko powąchałam, wiedziałam, że na długi czas ze mną zostanie. Bardzo odpowiada mi w tym zestawieniu drzewo herbaciane, które moim zdaniem łączy całość. Za jedyny minus uważam tylko flakon - jak dla mnie za mało kobiecy.

A ja Kochane dałam też się uwieść. Najpierw recenzji MissYou00 , a potem tej wodzie..
Zaciekawił mnie w tych perfumach kwiat gardenii , a że jakiś czas temu pokochałam olejek manoi, który jest z kwiatów gardenii taitańskiej robiony to zapragnęłam w ogóle tak pachnieć:)
Czytając recenzję stwierdziłam,że muszę je mieć. Upolowałam je na promocji w perfumerii internetowej.
Butelka jest porządna tzn. szklana i choć ja ogólnie za różowym niekoniecznie to jednak ....no ma w sobie coś..choć może nie do końca oddaje charakter tego zapachu to jednak sama butelka tez przyciąga uwagę..
Sam zapach jest przepiękny...czuję tę moją gardenię i o to mi przede wszystkim chodziło...:) Czuć też lekko drzewny akcent..może i jest to drzewo różane..nie będę się spierać..;)
Trwałość ok. Na początku czuję go mocniej ..potem w ciągu dnia robi się bardziej bliskoskórny..
W każdym razie zapach jak dla mnie na całe życie:) A zdecydowanie poprawiał mi humor w deszczowe i zimne dni naszego tzw..przedwiośnia..
Taki właśnie kawałek raju w butelce..., który pobudza wyobraźnię ..i daje chęć do życia..do tego by wstać , wyjść z domu ..nawet gdy to 6.30 i leje..;)
Nie rozstanę się z nim ..tak sobie myślę;)
Dziękuję raz jeszcze MissYou00