Green Pharmacy

Jest super

Opakowanie: cudo, przepiękne kwiatowe kompozycje. Przyjemne dla oka kolory, zachęcające do zakupu. Produkt: delikatny peeling. Nadaje się do przyjemnego masażu skóry, ale nie do konkretnego peelingu. Mimo wszystko bardzo fajny produkt.

Peeling, po którym aż szkoda używać balsamu ♥️

To mój pierwszy peeling z serii green pharmacy i na pewno nie ostatni. Kupiłam go przy okazji zakupów w jednej z drogerii internetowych. Skusiła mnie niska cena i figa, która na równi ze śliwką królowała w mojej jesienno- zimowej pielęgnacji. :) Mimo, że z zasady nie lubię słodkich zapachów, to do moich domowych rytuałów spa w zimowe wieczory upodobałam sobie te dwa gourmand ;) Figa w tym wydaniu jest boska, pachnie tak pięknie - słodko i deserowo, że chciałoby się ją pożreć. Nie warto ulegać jednak tym ciągotom, bo jeszcze lepiej sprawdza się na skórze. :D Produkt zamknięty jest w wygodnym opakowaniu w formie zakręconego słoiczka. Lubię to rozwiązanie w przypadku peelingów, bo wyciskanie czasami sprawia kłopoty. Konsystencja jest gęsta i oleista, najeżona mnóstwem drobinek soli i cukru. Bardzo odpowiada mi taka forma peelingu, bo jest naturalna, dobrze pielęgnuje i świetnie się zmywa. Peeling zapewnia pożądne ścieranie martwego naskórka, a olejek pielęgnuje skórę i jakby pokrywa ją delikatną powłoką. Czuć, że jest bardzo delikatna i gładka, a dodatkowo jakby pożądnie nawilżona. To sprawia, że po użyciu tego peelingu nie używam już żadnego balsamu. Jestem sknerą a to niepotrzebne marnotrawstwo :D A tak na poważnie naprawdę nie czuję potrzeby - tym bardziej że nie chciałabym przykrywać tego pięknego zapachu, który jeszcze przez dłuższy czas utrzymuje się na skórze. Podsumowując za te pieniądze nic tylko brać ;) peeling skusił mnie do przetestowania kolejnych z tej serii. Aktualnie mam ochotę na jakiś świeższy zapach, ale do tego bez wątpienia będę wracać - choćby dla tej pyszniutkiej figi. :)