Cacharel

Moje pierwsze perfumy, wielka miłość

To były moje pierwsze perfumy. Dostałam je od mamy w prezencie, kiedy miałam 19 lat. Zapach mojej młodości, delikatny, kwiatowy, zupełnie różny od pierwszej wersji Edenu. Perfumy zdecydowanie dla młodych kobiet. Kojarzą mi się z powiewem wiatru, naturą, radością, naturalnością, niewinnością, kompletnym brakiem zmysłowości. Kiedy przypominam sobie zapach mam w głowie obraz siebie samej sprzed 20 lat, w letniej sukience, świeżej, pięknej i subtelnej. Kiedy dowiedziałam się, że perfumy wycofano, moje serce pękło. Chętnie zachowałabym choć jedną buteleczkę, może nie po to, by ich używać, bo dziś otaczają mnie jaśminy, róże i wanilie, ale by przypominać sobie o mojej młodości. Ostatnią butelkę dostałam w prezencie w 2007 roku i używałam ostrożnie aż do ostatniego psiknięcia, przez kolejne 4 lata. Niestety nie jestem w stanie znaleźć ich zamiennika. Najbardziej podobne są Davidoff Cool Water Wave, ale to tylko woda toaletowa i w dodatku nie są aż tak trwałe.

piękny zapach

Niezwykle kobiecy, seksowny, uwodzicielski zapach, który pokochałam od pierwszego powąchania :) Idealna, niezwykle ciekawa kompozycja, mocno wyczuwalna wanilia, nuty kawy... ten zapach nie jest jednoznaczny. Dla mnie te perfumy najlepiej sprawdzą się na wieczór, zwłaszcza na randkę. Minus za trwałość, strasznie ubolewam, że nie są trwalsze! Używam tego produktu od: ponad dwóch lat Ilość zużytych opakowań: jedno