Kiko Milano Kiss Balm Kolorowy balsam do ust o działaniu naprawczym SPF 15

Ten balsam uratował moje bardzo przesuszona usta. Bardzo komfortowy w noszeniu. I to piękne opakowanie!! Dodatkowo podoba mi się w nim to że ma SPF 15.

Jakiś czas temu będąc w Marsylii zakupiłam ten balsam oraz kilka innych produktów w salonie Kiko. Pamiętam, że byłam bardzo zdziwiona, kiedy kilka tygodni później zauważyłam sklepy tej marki w Polsce :). Nie byłam bowiem świadoma, że są tak łatwo dostępne - ale to oczywiście oceniam na plus. Balsam posiadam w wersji malinowej - pachnie cudownie, słodko i owocowo, jak popularna guma rozpuszczalna. Wspaniale, miękko rozprowadza się na ustach, z uwagi na niezwykle kremową konsystencję. Nie roluje się. Nadaje delikatnego, różowego koloru ustom, który prezentuje się subtelnie i kobieco. Jest wydajny, wystarcza na długi czas. Opakowanie jest niezwykle eleganckie - błyszczące, metalowe, ukryte w malutkim kartoniku. Produkt jest zatem idealny na prezent. Sztyft działa bez zarzutu, nie zacina się. Jak to ma miejsce w przypadku większości produktów w sztyfcie, końcówkę kosmetyku trudno wydobyć - trzeba w tym celu używać palca lub pędzelka (bardziej higienicznie). Balsam dość długo pozostaje na ustach, kiedy nic nie jemy - w chwili spożywania posiłku "zjada się" jednak w ekspresowym tempie, a kilkukrotne poprawki stają się koniecznością. Kiedy nasze usta są w dobrej kondycji, przyjemnie je zmiękcza - sprawiając przy tym, że są bardzo aksamitne w dotyku i prezentują się naprawdę ładnie. W przypadku poważniej przesuszonego, popękanego naskórka nie daje sobie jednak rady, wtedy słabo nawilża, zupełnie nie koi - i to oceniam na duży minus.

Miałam ten balsam w kolorze 03 Tutti Frutti, który jest różem z domieszką czerwieni. Kolor jest taki dosyć transparentny jak na balsam przystało. Opakowanie też całkiem ładne, przypadło mi do gustu, w zależności od koloru sztyftu balsam przychodzi do nas w innym kolorze opakowania. Niestety zapach Tutti Frutti pozostawia wiele do życzenia, na początku mi się podobał, jednak z czasem zaczął drażnić. Samo nakładanie tego balsamu jest bajecznie proste, ale z trwałością już kiepsko, bo kolorem możemy się cieszyć ledwie godzinę. Niestety też poza kolorem ten niby balsam nie ma żadnych właściwości nawilżających ani wygładzających, a producent obiecywał coś innego. Kolor nie rozlewa się poza kontur, jednak jest tak delikatny, że w sumie nie ma się co rozlewać, po tej godzinie znika dość równomiernie. Musze jednak nadmienić, że rownie szybko znika z opakowania, bo pamiętam, że mój chyba w 1,5 miesiąca zużyłam, a nawet nie używałam go codziennie. Podsumowując więc - ładny kolor, ale kiepski zapach, kiepskie działanie i trwałośc i do tego szybkie zużywanie, także wiem, że na pewno go nie odkupię.