Rihanna Kiss EDP 

W moim odczuciu Kiss to taki mocno spacyfikowany i owocowy Alien Muglera w wersji light. Nie sposób przeoczyć podobieństwa, gdyż już pierwszy psik przywołuje mi na myśl owocową i lekką wersję Obcego. Wstęp jest dość intensywny i ma w sobie sporo jaśminowego akordu z sowitym dodatkiem dojrzałej i soczystej śliwki. Osobiście bardzo mi się spodobał ten wydźwięk, bo z jednej strony mamy tu coś znanego, ale z drugiej owocowe powidła wprowadzają przełamującą nutę słodyczy. Za to połączenie daje dużego plusa! Szkoda, że nie pociągnięto go nieco dłużej, gdyż w miarę rozwoju woni Alienowo-śliwkowy ton nieco się rozmywa i coraz bardziej klarują się białe kwiaty. Gardenia, frezja i kwiat pomarańczy stają się coraz chłodniejsze i drzewna baza daje o sobie znać. W zasadzie całość szybko ewoluuje, bo w około 3-4 godzinki, zapach z owocowo-jaśminowego brzmienia przeistacza się w oziębły bukiet kwiatów… . I tutaj mankament - trwałość jest dość kiepska, bo 4 h i ślad ginie po perfumach… . Osobiście dla mnie zapach jest za słaby pod względem mocy, i wolę jednak nieco cięższe i bardziej charakterne klimaty , ALE! Dla osób, które cenią sobie lekki pazurek, ale jednocześnie subtelny sznyt zapachu Kiss będzie idealny.

Pamiętam jak kilka miesięcy temu po raz pierwszy je spotkałam. Strasznie mi się spodobały, chociaż zawsze unikałam słodkich zapachów. Ten ma w sobie coś unikatowego. Niewątpliwie uległam pierwszemu wrażeniu. Zdecydowałam się, że chcę je mieć, ale później dość ciężko było mi je znaleźć. Od niedługiego czasu jednak w końcu je mam. Zapach ciągle mi się podoba. Jest dość delikatny, nie ma w nim nic aż tak nadzwyczajnego, jest po prostu piękny. Nie jest mocny i równocześnie nie utrzymuje się zbyt długo.

Dostałam je na prezent od chłopaka i wystarczyło powąchać atomizer, żebym wiedziała, że to mój zapach. Nie jestem fanką słodkich, mdłych zapachów, a te perfumy mogą się z takimi kojarzyć. Mimo kwiatowej woni, zapach nie jest bardzo słodki, tylko nadaje im troszkę świeżości. Buteleczka ma 30ml, ale starcza na długo, ponieważ zapach utrzymuje się długi czas, więc nie trzeba wylewać na siebie połowy, by coś poczuć. Perfumy same w sobie są bardzo ładne, zmysłowe i bardzo kobiece. Uroki dodaję im śliczną buteleczka, która bardzo ładnie się prezentuje. Ode mnie 5 z plusem!

Najnowszy zapach Rihanny i miałam nadzieję, że będzie lepszy niż Crush szczególnie, że i skład obiecywał coś bardziej godnego uwagi. Powiem tak: jest nieźle, ale o wiele lepsze jest Rebelle i Rebl Fleur i jesli ktoś ma zamiar kupić jakąś kompozcyję tej wokalistki to polecam właśnie je, a Kiss sprawdzi się owszem, ale nie ma w nim nic takiego czego by nie było w innych celebryckich pachnidłach. Tu rządzi przede wszystkim śliwka z wanilią oraz piwonia z frezją. Jest to więc zapach kwiatowo owocowo waniliowy. Ciepły, dość słodki, ale nie słodziakowaty, nie nazywałabym go ulepem, choć na gorące dni nie będzie dobrym kompanem. Jest jednak mniej słodki niż Riri. Kiedy pierwszy raz go nosiłam kręciłam nosem i chciałam go zmyć, ale z biegiem czasu rozwijął się, pokazał, że jest całkiem ładny. Ta śliwka z wanilią i kwiatami była już grana kilka razy, ale tu ujęto ją w trochę lepszy sposób tym bardziej, że zapach ma niespodziewanie dobre parametry, czułam go na sobie prawie cały dzień. Zastanawiam się nad kupnem flakonu. Crush odpuszczam, ale Kiss mimo infantylnej nazwy wcale aż tak banalny nie jest.