Rihanna Rogue EDP 

Te perfumy to nic innego jak świetnie podana nuta zamszowej torebki odziana w dyskretną słodycz, którą dostarcza śliwka, występująca tu mimo wszystko w postaci dość chłodnej i wytłumionej jak na swoje soczyste możliwości. Zamszowy akord w Rogue wypada nadzwyczaj dobrze! Jest wysublimowany i elegancki. Ponadto lekko piżmowy podton nadaje całości pudrowego smaczku. Bukiet jest niebanalny, przyjemny oraz miły. W Rogue sok jest bardzo dobrze wyważony i zblendowany. Wszystkie składniki idealnie ze sobą współgrają i lubią trzymać się blisko ciała. Miłośnicy nut zamszowych w subtelnym ich wydaniu powinni być zachwyceni. Rogue jest bardzo często porównywana z legendarną Bottegą Venettą. Jak możecie się domyśleć, to właśnie charakterystyczne wydanie zamszu odpowiada za te skojarzenia, przez co obydwie pozycje są ze sobą zestawiane. I owszem! Zgadzam się z tym stwierdzeniem, ponieważ rzeczywiście zapach jest na tyle zbliżony do Bottegi, że równie dobrze mógłby robić za jej flanker w wersji. Po prostu Rogue wypada odrobinę bardziej słodko, a całość układa się bardziej miękko, przez co odbiór woni wypada mniej wyrafinowanie i bardziej elastycznie. Jak za tak małe pieniądze... perła!

Kto by pomyślał że niepozorne perfumy od Rihanny przyczynią się do tylu komplementów. Zapach jest bardzo ładny, otulający i ciepły, ale nie za słodki. Noszę go często do pracy i dostaję pełno komplementów od współpracowników. Małą wadą jest trwałość - po kilku godzinach praktycznie nie czuć go na skórze, ale dzielnie się trzyma na ubraniach.

Jesień. Zakładam zamszowy płaszcz, biorę parasol, spryskuję nadgarstki i szal... Piżmo wybucha na skórze, otula. Miesza się z wonią zamszu. Wychodzę na spacer do wilgotnego lasu, w którym aż duszno od nasiąkniętej deszczem kory i ziemi. Uwielbiam spacery w takiej aurze. Chłonę powietrze przesiąknięte tymi wszystkimi aromatami. Zbliżam się do wioski. Z oddali widać unoszący się dym. Nie jest to jednak dym z kominów. Dojrzałe śliwki wędzą się powoli we wkopanej wędzarni. W powietrzu unosi się zapach dymu palonego drewna i soku wyciekającego z owoców. Wchodzę na błotniste podwórko, wyłania się zgarbiona postać; pomarszczona twarz, zapadnięte oczy, sprany , kiedyś niebieski zapewne kubrak, czapka, brudne od sadzy spodnie i dłonie. - Chcesz spróbować? - twarz mu jaśnieje. Chcę. Próbuję "pierwszej partii". Zapach i smak wyśmienity, jak co roku. Trzymam w dłoniach śliwki, które już trochę zdążyły mi je pobrudzić. Wydłubuję pestki. Smak nieporównywalny z niczym innym. Nie można kupić tego w sklepie. No chyba, że kupimy ten flakon. Dla mnie jest to zapach niesamowity, niespotykany i ocierający się o niszę. Kolejny z tych, które wywołują podróż w czasie. Nie jest to zapach dla kobiet, które lubią słodkie, lekko infantylne zapachy w różowych flakonach. To jest coś totalnie różnego od tego, co serwują nam celebryci. Na mnie wybitnie wybija się piżmo i drewno. Trwa bardzo długo (7-8godzin). Polecam wielbicielkom woni "dziwnych". ;)

Nie wiem dlaczego, ale patrząc na opakowanie sądziłam, ze perfum może być ciężki i drażniący . Perfum kupiłam w Rossmanie i przyznam szczerze, ze trochę bałam się go użyć. Pierwsze psiknięcia : pomyślałam - kurcze to będzie jeden z tych cięższych perfum (jak Chanel), poczekałam jak perfum zareaguje z moim PH skory i muszę przyznać, ze zdanie zmieniłam momentalnie . Perfum: takiego połączenia zapachów jeszcze nie spotkałam - są trochę słodkie, trochę mocne, trochę ciężkie ale wszystko jest odpowiednio wyważone , jest to jeden z perfum odpowiednich na wieczór/ jakieś wyjście na imprezę - dla jasności perfum mi się podoba ponieważ nigdy takiego nie miałam. Z chęcią chciałabym poczytać opinie innych osób odnośnie zapachu i trwałości perfum ponieważ ja za szybko przestałam go czuć na swoim ciele (nie wiem czy może być to spowodowane przyzwyczajeniem się do zapachu czy szybkim wywietrzeniem) . Buteleczka: jest na tyle wygodna i prawie niewidzialna , ze zmieści się dosłownie wszędzie . Edit: mężczyźni oszaleli na punkcie tego zapachu !!

Czytając recenzje takie, jak poniżej zawsze wydaje mi się, że chyba lepiej będzie, jeśli zajmę się recenzowaniem kosmetyków, bo do pisania o perfumach się nie nadaję. :P Zatem krótko i zwięźle - jedyny zapach w moim życiu, który od początku zaintrygował mnie i za mną chodził. Więc kupiłam. Trwały, elegancki i wyróżniający się. Dodaktowym plusem jest piękny flakon i fakt, że nie jest zbyt popularny. Póki co nie znalazłam lepszych perfum.

Jednak nie do końca jestem nim urzeczona... Co ciekawe ja lubię zapachy z lekka męskie jednak bardziej "świeże" w tym wypadku ..hmm.. jak choćby mój J'ose..nie do podrobienia.. Co mi w tym zapachu przeszkadza...? Też jest trochę takim lekkim "śmierdziuchem";) Powinien mi się spodobać ...Jak go powąchałam to zowu coś mi się przypomniało..inny zapach, który mam, o którym wiem,że jest dobry (note bene powiedzcie czemu te najbardziej dziwne, trudne zapachy zbierają tyle pochwał od ekspertów..? Czy trzeba stworzyć coś czego większość chyba jednak nie jest w stanie przełknąć aby znaleźć uznanie..?), a z któym nie do końca mi po drodze...Nie będę go porównywać do Bottegi Venety bo jej nie znam, ale Secret Obssesion znam i używam , umówmy sie czasem, głównie w zimie..:) Są podobne..Cholera wie czemu...podejrzewam ,że to za sprawą śliwki... i niestety nie do końca trafiają w mój gust. Trwałość na pewno jest dobra. Czułam je na sobie całutki dzień, t-shirt pachniał jeszcze następnego dnia (nie używam zapachów na ubrania , pryskałam ciało) To zapach dla mnie bardziej jesienno-zimowy, ewentualnie na wieczór...zupełnie nie pasuje mi na letnią porę i na dzień...jest w jakimś sensie taki mroczny ..ta skóra.(czyli zmasz).....papierosy...nie ma to słodyczy..oj nie według mnie...

Jestem bardzo mile zaskoczona. Zapach celebrycki? Niemożliwe?!! Rogue to piękna kompozycja bardzo przypominająca mi Bottegę Veneta a nawet skuszę się by powiedzieć, że troszkę od niej lepsza. Mniej wytrawna, słodsza a zarazem lżejsza i bardziej przystępna. Najbardziej wyczuwalna jest tutaj śliwka i zamsz, w tle majaczy róża i jaśmin, całość kompozycji ociepla wanilia a piżmo nadaje tym perfumom miękkości i pudrowości. Rouge to elegancki, kobiecy zapach, taka niewymuszona elegancja na co dzień. Trwałość niesamowita, takiej mocy może pozazdrościć niejeden zapach od ekskluzywnych marek.

Kupiłam zapach, ponieważ miał być podobny do moich ukochanych perfum Bottega Veneta, które są strasznie drogie. I faktycznie jest podobieństwo! Rouge podobnie jak Veneta jest cięższy, piżmowy, skórzane akordy. Trwałość całkiem przyzwoita, czuć go kilka godzin. Na plus również ładny flakon, dostępność mniejszej i większej pojemności oraz cena - często na promocjach w popularnych drogeriach.,

Po przeczytaniu nut zapachowych spodziewałam sie słodkiego zapachu. Szczególnie że jest tu wanilia i róża. Faktycznie nie jest to słodka śliwka w likierze jaką znamy zazwyczaj z fioletowych plakonów. Tu jest śliwka ledwo dojrzała machnieta zamszem. Mi kojarzy się bardzo z męskimi perfumami więc cóż...Będe miała drogi odświeżacz :)

Popada mój organizm w nastrój waleczny:) zbliżają się promocje 1+1, wiec ogarniam swoje butle mocy;). Zapach z półki cenowej, którą może nacieszyć się każdy! Aaaaaa kompozycja jest warta ryzyka. Sama kupiłam ją ze względu na opis...skóra, zamsz i śliwka. Myślałam, że będzie to słodką sliweczką - takim fioletem (taka arden raczej). Jakież było moje zdziwienie - co to za męski smierdziuch! To zapach z którym walczylam miesiąc. Intrygowal mnie i zarazem odrzucał. Takie nie moje nuty i bajka. Teraz jestem pod wrażeniem, że "gwiazdorskie " zapachy mogą być tak dopracowane. Zapach tak inny, to nie produkt na masową skalę. Zapach dla wytrawnych i niegrzecznych o dzikim sercu. Skóra nagie ciało, szpilki. .. kadzidło, las....tak dużo skojarzeń. ... to nie nastoletnie miłości. To poważne trzydziestki robiące rzeczy z premedytacją i uśmiechem na ustach. To drogie wino i cienkie cygaretki...dym z papierosa miesza się ze smakiem fioletowego Carlo Rossi i uczuciem pożądania. To zapach tak pociągający, że można stracić dla niego głowę.

Dostałam próbkę tej wody. Pierwsze psiknięcie duszacy i ciężki. Słodki owocowy przełamany kwaskowatą nutą. Mam trudności z wyodrębnieniem poszczególnych nut, zapach nie zmienia się, zaskakuje swoją stałością. Dla mnie zapach ma w sobie coś dziwnego jednego dnia jest ciepły i intrygujący innego pudrowy i ciężki. Trwałość 7-8 h, projekcja też. Ogólnie zapach ciekawy ale jednak nie trafił w mój gust.

Na mnie Rogue to przede wszystkim skóra, ale nie taka zakurzona i stara, tylko jakby zaimpregnowana jakimś kwiatowo-owocowym olejkiem. Ten zapach jest piękny, elegancki, ale nie aż tak elegancki żeby go założyć do wieczorowej sukni, co to to nie. Raczej na co dzień do pracy do biurowego uniformu. Dodaje powagi, elegancji, klasy i czuję się w nim mega kobieco. Niestety nie jest na mnie trwały, 4-5 godzin i nie ma po nim śladu, projekcja jest taka w sam raz do pracy, nikomu nie przeszkadza ale też nie zbieram za niego komplementów bo raczej się nie narzuca i w sumie dobrze. Niesamowicie podoba mi się flakon (mam 125ml), wielki, ciężki i bardzo prosty z bardzo eleganckim korkiem, wygląda pięknie.

Hm...trudno nie odnieść się do brata bliźniaka - Bottegi Venety. Ta ostatnia jest szlachetna, wytrawna, mniej duszna. Jeśli ktoś szuka taniego zamiennika, to jest duża szansa, ze polubi tę kompozycję. Trwałość bardzo przyzwoita - min. 6 h

Rozczarowanie. Bardzo przypomina mi tani perfum, który używałam kiedyś w gimnzajum, mowa o Bueno z La rive. Na mojej skórze nie czuję żadnego innego aromatu oprócz mdląco-słodkiego zapachu, żadnej głębi.

Zapachów celebrytów nie lubię, a Rihanny w szczególności. Ten mnie bardzo ciekawil ze względu na wszędzie opisywane podobieństwo do Bottegi, moich najukochańszych perfum. W końcu na własnej skórze przekonałam się czy mój nos również wyczuje owe podobieństwo. Ależ bylo moje zaskoczenie! Na mnie Rogue pachnie jak Bottega w końcowej fazie gdzie do glosu dochodzi Bottegowa slodycz. Slodycz Rogue z kolei jest bardziej slodsza, owocowa, ale podobiestwo bardzo wyczuwalne. Bottega jest wytrawna, niesamowicie elegancka, dojrzalsza, znutka meska, Rogue to mloda nastoletnia Bottega, bardzo spontaniczna, sliczna, zabawna. Trwalosc świetna! Ubrania pachną bardzo dlugo. Zamsz wyczuwalny choc nie tak wytrwany jak w Bottedze. Ja jestem zachwycona. Kupiłam 125 ml za 80 zl. Używam na zmianę z Bottega, z ogormna przyjemnością. Polecam.

Zastanawiałam się, dlaczego te perfumy zalatują mi nieraz Kenzo Elephant, dopóki nie ujrzałam wspólnych składników w bazie: wanilii, ambry i paczuli. Rzeczywiście przez cały dzień w zapachu błąka się też śliwka i zamsz. Na mojej skórze zaznacza się też mocno róża i jaśmin. Zapach bez przerwy przypomina mi jakiś inny, oryginalnie więc nie jest. Kupiłam 125ml w jakieś śmiesznej cenie, będąc w US, dlatego jak na klona innych znanych perfum, które w dodatku ujawniają się warstwowo, niemal walcząc o swoją obecność na skórze, całość wypada dość dobrze. W wojnie klonów, oprócz Kenzo, w istocie gdzieś tam biorą udział wymieniane przez innych Bottega i Rush. Jeżeli celebryckie perfumy są trwałe, wówczas cena staje się dużym plusem, a o trwałości Rogue złego słowa nie powiem. Duży plus również za "powiew" Słonia, bo Słoniem mi tu pachnie jak nigdy, ale to chyba tylko mi :) Używam tego produktu od: 2mc-e Ilość zużytych opakowań: 125ml

Zapachy Rihanny nigdy mnie nie fascynowały. Owszem Rebelle i Reb\'l Fleur są ok ale dla mnie szału nie robią. Dlatego i za Rouge jakoś nie szalałam, nie było na liście "muzę mieć/poznać". Ciekawiło mnie podobieństwo do Bottega Veneta aczkolwiek i tutaj zdania na ten temat są podzielone i niejednogłośne. Tester Rouge trudno dostać, no nie stoi w każdym rossie czy Sephorze. Mi udało się go dorwać w Douglasie. Pomyślałam - dobra sprawdzimy jak to z tym podobieństwem jest. Sprawdziłam tak skutecznie, że skończyłam z własnym flakonem. A podobieństwo? Jest ale nie jest to w moim odczuciu zamiennik. Raczej "jeśli lubisz Bottegę sprawdź Rogue bo jest pewna szansa, że Ci się spodoba". I na odwrót. Bottega jest chłodna, zdystansowana. Rogue słodka, cieplejsza i ciut mniej ekskluzywna. Początek to cytrynowe, lekko gorzkawe ale wciąż ulepkowate landrynki. Nie wiem jak pachnie kwiat cytryny - może właśnie tak? No a potem, potem właśnie jest ten zamsz, trochę szorstki, trochę pylisty. Do spółki z dojrzałą, słodką śliwką, paczulą i odrobiną róży tworzą naprawdę fajną kompozycję. Słodką ale nie jest to słodycz waty cukrowej, No i ten zamsz. Marzenie. Dla mnie Rogue to jeden z lepszych "celebrytów". Trwałość jest świetna, spokojnie wytrzymuje ponad 7-8 godzin, projekcja też jest świetna, zapach jest mocno wyczuwalny. Butelka ładna, prosta. Używam tego produktu od: kilkunastu dni Ilość zużytych opakowań: rozpoczęte opakowanie

naprawdę niespodzianka. zamiast słodkiego ulepu mamy bukiet kwiatów z pazurem. można to nazwać zapachem na wieczór. wszystkie kwiatki w tym zapachu chodzą na obcasach przynajmniej 10 cm. perfumy są pociągające, nie dające o sobie zapomnieć, jak pewna siebie piękna kobieta. bardzo dobra kompozycja, można kupować w ciemno. trwałość dobra. polecam. Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: 100 ml