Od tego eyelinera zaczynałam swoją przygodę z malowaniem kreski i dziękuję niebiosom,że trafiło właśnie na niego,a nie na któregokolwiek z później przeze mnie używanych eyelinerów, bo zapewne do dziś kocie oko byłoby dla mnie nieosiągalne.
Kreskę rysuje się bardzo wygodnie i sprawnie, choć rzęsy brudzę sobie przy tym niemiłosiernie i zawsze przed nałożeniem tuszu muszę najpierw patyczkiem kosmetycznym ściągnąć z włosków eyeliner ;) ale to też wina moich rzęs, bo są długie i mocno podkręcone, więc ciężko je ominąć jakimkolwiek aplikatorem.
A propos aplikatora - sztywna gąbeczka jest wg najlepszym możliwym rozwiązaniem w eyelinerze. Pędzelki są dla mnie zbyt "szalone", gną się na wszystkie strony i utrudniają manewrowanie.
Formuła tuszu jest genialna. Kolor jest nasycony, trwały, nie szarzeje i nie ściera się nawet do 14-15h, jaskółka pozostaje idealna nawet po całym dniu w pracy, a potem jeszcze na szybkim,spontanicznym wypadzie na miasto ;) ). Tusz nie odbija się też na górnej powiece (a mam je tłuste, więc miałby prawo).
Zużyłam jakieś 5 opakowań brązowego tuszu i kupowałabym dalej, lecz niestety został wycofany, czym firma Pierre Rene złamała mi serce. Kolor był cudowny - idealnie wyważony ciemny brąz, który był jednocześnie dostatecznie wyrazisty,ale i nie za ostry do codziennego makijażu i doskonale dostosowany do mojego typu urody (niebieskie oczy, kasztanowe włosy, bardzo jasna cera w różowawym odcieniu). Długo błąkałam się w poszukiwaniu jego godnego zastępcy... Próbowałam The Body Shop (średniak), Revlonu (już troszkę lepiej), L\\\'Oreala (przeciętniak), Inglota (badziew stulecia!), Diademu (nawet dawał radę,ale też szybko wycofano brąz :( ), itd.
Rada nierada, musiałam zacząć kupować czarny. Oczywiście zachowuje wszystkie boskie właściwości, ale to już nie jest mój kolor :(
Podsumowując:
+ doskonała trwałość,
+ łatwa aplikacja, nawet początkująca sobie poradzi,
+ nasycony kolor,
+ idealna konsystencja, nie robią się prześwity, nigdy nie trzeba dwa razy przejeżdżać aplikatorem w tym samym miejscu,
+ wydajny i nie zasycha w opakowaniu,
+cena (około 18 zł w małych osiedlowych drogeriach).
Minusy:
- powtórzę jeszcze raz - oddawać mój brąz! ;)
EDIT:
Zapomniałam dodać,że nawet kiedy poleciało mi kilka łez, nigdy się nie rozmazał. Moja koleżanka na moje pytanie, kiedy nie mialam pod ręką lusterka, a była grożba awarii:"ej stara, rozmazalam się?", odpowiadała zawsze:"spaaadaj, Ty się nigdy nie rozmazujesz. Nie wiem jak to robisz, ale nie lubię Cię za to". :D
Używam tego produktu od: 4-5 lat
Ilość zużytych opakowań: 6-7