W7 Forever Lashes, Extra Volumizing Mascara Tusz do rzęs zwiększający objętość

Kiedyś wpadła do mnie w odwiedziny siostra i zauważyłam że jej rzęsy są tak naturalne jakby nie miała tuszu, a jednocześnie wyglądały bardzo ładnie. Zapytałam czym je pomalowała, bo efekt był dla mnie bardzo ciekawy. Usłyszałam że to taki zwykły i tani tusz, do codziennego użytku. Jakiś czas potem dostałam ten właśnie produkt w prezencie od siostry :-) Na dołączonej do recenzji fotce zrobiłam zbliżenie szczoteczki. Tusz jest duży, ma aż 15 ml. Podejrzewam że posłuży mi na długi czas. Kolor w porządku, choć nie jest to najciemniejsza czerń. Szczoteczka jest dość specyficzna. Sztywna, w odczuciu drapiąca. Jednocześnie świetnie rozdziela rzęsy, w ogóle ich nie skleja, nie robi pajęczych nóżek. Przy jednej warstwie tuszu mam efekt makeup no makeup. Dopiero przy drugiej coś tam już zaczyna być widoczne, że rzęsy są pomalowane, ale nadal jest to bardzo naturalne. Dla osób które oczekują pogrubienia będzie to niewydarzony tusz. O ile szybko i sprawnie maluje mi się górne rzęsy, to jednak z dolnymi muszę się trochę pobawić, żeby było je w ogóle widać (mam bardzo jasne rzęsy, bez tuszu praktycznie ich nie ma). O dziwo nowy tusz wcale nie odbijał mi się na powiece, od początku zachowywał się nienagannie, nie plamił i nie sklejał. Po wytuszowaniu rzęsy są lekko podkręcone i przez cały dzień ten skręt pozostaje utrzymany. Co do trwałości to też wszystko ok, póki co nie zauważyłam żeby się kruszył bądź zanikał w ciągu dnia (używam od dwóch miesięcy, ale nie codziennie). Ogólnie jestem zadowolona. Sięgam po niego gdy robię delikatny makijaż i nie potrzebuję zbyt mocnego podkreślenia rzęs. Uważam że będzie to dobry produkt dla posiadaczek rzęs dość gęstych i dość długich, które nie mają zbyt dużych wymagań i stawiają na naturalne makijaże. Gdy chcę nieco bardziej podkręcić mój makijaż to jednak wybieram wtedy inny tusz, który bardziej wyeksponuje moje rzęsiska.