Dermofuture Precision Moisturizing Hand Cream with Snail Mucus Nawilżający krem do rąk ze śluzem ślimaka

Drugi najlepszy krem jakiego używałam. Moje dłonie nie są jakos mocno wymagające, przesuszaja się od częstego mycia rąk, i mam tendencje do egzem. Ten krem pozostawił moje dłonie tak cudownie satynowe w dotyku, aż chciało się je glaskac! Krem dostałam jako drobny upominek, nawet nie wiem z jakiego jest sklepu i czy jest jeszcze dostępny, jeśli jest, to na pewno kiedys znowu u mnie wyląduje

Na krem natknęłam się podczas zakupów w Dino było kilka wariantów do wyboru, skusiłam się na wersję ze śluzem ślimaka, cena zachęcała do kupna. Opakowanie w formie brązowej tubki z rysunkiem złotego ślimaka. Ośmiokątna czarna nakrętka z łatwością się odkręca. Z tyłu opakowania czytelne informacje w języku polskim i angielskim. Pojemność standardowa 50 ml. Czas na zużycie to 12 miesięcy od momentu pierwszego otwarcia PAO. Konsystencja jest lekka, szybko się rozprowadza i wchłania. Zapach jest subtelny prawie niewyczuwalny, neutralny. Dłonie są odpowiednio nawilżone dzięki dodatkowi kwasu hialuronowego, oleju ze słodkich migdałów, oleju z awokado, wosku pszczelego, alantoina, pantenol, witaminą E. Krem faktycznie zmiękcza, wygładza i poprawia jędrność skóry. Zaletą kremu jest wydajność, szybkość regeneracji i brak lepkości czego bardzo nie lubię gdy dotykam różnych przedmiotów. Stosuje prawie trzeci miesiąc powoli zbliżając się do końca tubki. Od czasu do czasu nawilżam nim stopy. Zdecydowanie polecam, sama kupię kolejne opakowanie jak tylko spotkam ponownie.

Krem ani zbyt gęsty ani zbyt lejący, dosyć wydajny. Szybko wchłania się w dłonie i nie pozostawia lepkiej warstwy. Niestety nawilżenie jakie daje jest bardzo słabe, kompletnie nie poradził sobie z moimi suchymi dłońmi a używałam go często w ciągu dnia. Do tego zakrętka jest trochę irytująca, mała i niełatwa do zakręcania. Nie warty ponownego zakupu.

Krem do rąk kupiłam już jakiś czas temu w moim Hebe na promocji kiedy był przy kasie za jakieś 7 zł. Do wyboru były 3 warianty: jad węża, jad żmiji i słynny śluz ślimaka na który to właśnie się skusiłam. Oj te produkty przy kasie tak kuszą czasem, że nie sposób się oprzeć a praca w drogerii tym bardziej.. :D Na śluz ślimaka w kosmetykach jest ostatnimi czasy wielkie bum tak jak na olej arganowy czy witaminę C. Dla mnie śluz ślimaka w kosmetykach nie jest składnikiem obcym. Miałam już kilka kosmetyków "ze ślimakiem" i odpowiadały mojej skórze. Więc po ten krem sięgnęłam bardzo chętnie zwłaszcza teraz w dobie wirusa kiedy dłonie narażone są na przesuszenie, pękanie, szorstkość. Opakowanie kremu to niewielka tubka o pojemności 50 ml, z przyjemną dla oka szafą graficzną - ze ślimakiem w roli głównej, jest bardzo estetycznie wykonana, tubka wykonana jest z miękkiego tworzywa, bardzo dobrze aplikuje się krem na dłonie, mamy tutaj otwarcie w formie otwieranej zakrętki a szkoda bo raczej preferuje opakowanie na klik w kremach do rąk, niestety zakręcanie kremu tłustymi dłońmi jest trochę uciążliwe aczkolwiek to nie przekreśla tego kremu. :) Opakowanie jest idealne do torebki, do kosmetyczki, w podróż. Na duży plus zasługuje bogaty skład kremu, który wzbogacony jest działaniem oleju ze słodkich migdałów, oleju awokado oraz woskiem pszczelim i witaminą E, które świetnie natłuszczają dłonie. Krem jest koloru białego, ma gęstą ale lekką konsystencję, która po wsmarowaniu w dłonie niesamowicie szybko się wchłania i co ważne i czego bardzo nie lubię w kremach - nie pozostawia lepkiej, tłustej warstwy na dłoniach za co kolejny plus dla tego kremu! Jak już tak jestem przy plusach to kolejny z nich to jego subtelny, słodki, zapach, który bardzo umila mi aplikację. :) Wydajność oceniam na bardzo dobrą - wystarczy niewielka ilość kremu by wypielęgnować dłonie. Jeżeli chodzi o działanie kremu to zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenia. Krem ma za zadanie nawilżyć dłonie i w 100% spełnia swoją rolę, ponadto błyskawicznie regeneruje i odżywia popękane i suche dłonie. Skład kremu bogaty w składniki odżywcze bardzo dobrze je pielęgnuje, natłuszcza i zabezpiecza przed pękaniem. Nie sądziłam, że można aż tak się rozpisać na temat kremu do rąk, ale jest to naprawdę jeden z niewielu produktów do pielęgnacji dłoni, który aż tak mnie zachwycił - a ja raczej wielką fanką kremów do rąk nie jestem bo nie lubię czekać aż się wchłonie a tu proszę.. Jedyne co bym w nim zmieniła to odkręcana nakrętka na otwarcie typu klik i byłby moim hitem. :) Dostępny na pewno w drogerii Hebe i wielu drogeriach internetowych. Podsumowując z czystym sumieniem i bez wątpliwości 5! :)

Ten produkt można krótko podsumować: bez szału. Minimalne nawilżenie, irytujący zapach od którego boli mnie głowa, niby delikatny, ale świdrujący w nosie, brak efektów nawilżenia. Znam tańsze kremy, które są skuteczniejsze.