Wibo Bibułki matujące 

Produkt zakupiłam żeby był na wszelki wypadek w torebce, tyle razy ile go potrzebowałam to zrobił to co miał zebrał trochę podkładu ale nie zniszczył makijażu za to ile kosztuje myślę że kupię go ponownie

Jako osoba z cerą mieszaną, zawsze szukam produktów, które pomogą mi utrzymać matowe wykończenie skóry w ciągu dnia, ale jednocześnie nie przesuszą jej nadmiernie. Bibułki matujące Wibo okazały się naprawdę przydatnym dodatkiem do mojej kosmetyczki i z pewnością sięgnę po nie ponownie. Największym plusem jest ich skuteczność – doskonale wchłaniają nadmiar sebum, odświeżając wygląd twarzy bez konieczności nakładania kolejnej warstwy pudru. Po ich użyciu skóra wygląda zdrowo i naturalnie, nie ma mowy o efekcie maski czy ciastkowania makijażu. To ogromna zaleta, zwłaszcza jeśli w ciągu dnia nie mamy czasu na większe poprawki. Dodatkowy atut to kompaktowe opakowanie – jest lekkie, poręczne i bez problemu zmieści się nawet w najmniejszej torebce. Dzięki temu można mieć je zawsze pod ręką i szybko pozbyć się błyszczenia, np. przed ważnym spotkaniem czy imprezą. Mimo wielu zalet, znalazłam też kilka rzeczy, które mogłyby zostać poprawione. Po pierwsze, bibułki mogłyby być odrobinę większe – przy tłustszej cerze czasem potrzeba dwóch, aby dokładnie zmatowić całą twarz. Po drugie, nie mają samoprzylepnej końcówki, która ułatwiałaby wyciąganie kolejnej bibułki – czasem trzeba się trochę nagimnastykować, żeby wyjąć jedną sztukę, zwłaszcza gdy dłonie są lekko wilgotne. Podsumowując, Wibo Bibułki Matujące to dobry i skuteczny produkt w bardzo przystępnej cenie. Świetnie spełniają swoje zadanie, choć mogłyby być odrobinę ulepszone pod względem wygody użytkowania. Mimo to, na pewno zostaną ze mną na dłużej i polecam je każdemu, kto szuka prostego sposobu na szybkie zmatowienie skóry w ciągu dnia!

Po bibułki sięgnęłam, bo męczyło mnie, że kiedy większość dnia przebywałam poza domem mój makijaż zaczynał wyglądać niechlujnie, a ja świeciłam się jak kula dyskotekowa. Nie da się ukryć - mam tłustą cerę i puder nałożony rano nie spełnia swojej funkcji po południu, dlatego myślałam, że bibułki będą fajnym rozwiązaniem. Produkt jest w niewielkim opakowaniu więc idealnie nadaje się do torebki. Bibułki nie są zbyt przyjemne - cienkie, śliskie i dla mnie mało wydajne. Niestety jedna czy nawet dwie bibułki to było dla mnie stanowczo za mało, a zużywanie jednorazowo większych ilości według mnie dyskwalifikuje ten produkt. Bibułki nie wchłaniały zbyt dużo sebum i dodatkowo makijaż po ich użyciu wyglądał dość średnio, trochę ścierały podkład i zabierały go ze sobą. Produkt może i nie jest drogi, ale nie wydałabym na niego więcej pieniędzy. Będę szukać innych, chociażby na większe wyjścia, bo sam pomysł na produkt jest dobry, niestety wykonanie nie podołało w tym przypadku.

Chyba każda z nas miała sytuację, że na imprezie bądź po prostu w upalny dzień cera potrzebowała zmatowienia gdyż mocno się wyświeciła.. Mi się to kiedyś zdarzało notorycznie i wtedy pojawiał się problem, bo albo zapomniałam spakować puder do torebki, a jak już spakowałam to nie chciałam go nakładać na skórę w takim stanie (tu też przydają się chusteczki, jednak ich też często brak ????). W końcu postanowiłam wypróbować bibułki matujące marki Wibo. To był strzał w 10! Poprawka jest naprawdę szybka, wystarczy przyłożyć bibułkę do wyświeconego miejsca i już. Skóra natychmiast jest zmatowiona. Ogromnym plusem jest też to, że taki produkt zajmuje minimum miejsca w torebce.

Bibułki matujące Wibo to mały, ale skuteczny produkt, który może stać się Twoim ulubionym elementem codziennej pielęgnacji. Są to bibułki o dużej skuteczności, które radzą sobie z nadmiarem sebum na skórze, zapewniając długotrwały matowy efekt. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to kompaktowe opakowanie, które jest bardzo poręczne. Dzięki niewielkim rozmiarom zmieści się w każdej torebce, a także w kieszeni, co czyni je idealnym rozwiązaniem do zabrania w podróż czy na imprezę. Opakowanie jest estetyczne i łatwe w użyciu – wystarczy je otworzyć, aby wyciągnąć jedną bibułkę. Bibułki są bardzo delikatne i cienkie, co sprawia, że są komfortowe w użyciu. Ich powierzchnia jest wystarczająco chłonna, aby szybko wchłonąć nadmiar sebum, nie naruszając przy tym makijażu. Po użyciu bibułek, skóra wygląda świeżo i matowo, co jest szczególnie ważne dla osób z tłustą cerą lub gdy spędzamy długie godziny poza domem. Co ciekawe, bibułki Wibo nie zostawiają żadnych resztek ani śladów na skórze, co jest dużym plusem. Można je stosować kilka razy dziennie, co sprawia, że są niezwykle funkcjonalne, zwłaszcza w upalne dni lub w sytuacjach, gdy potrzebujemy szybkiej poprawki. Używałam bibułek Wibo przez kilka tygodni i mogę stwierdzić, że są one naprawdę skuteczne. Skóra po ich użyciu wygląda znacznie lepiej – mniej się błyszczy, a makijaż nie wymaga dodatkowych poprawek. Jeśli szukasz prostego i skutecznego rozwiązania do walki z nadmiarem sebum, te bibułki mogą być doskonałym wyborem.

Nie używam zbyt często bibułek matujących, ale zawsze czuję się bezpieczniej gdy mam je w torebce. Te z Wibo nie są wybitne, ale jak już była potrzeba to kompletnie mi wystarczały. Według mnie największym zarzutem jest ich cienkość. Są to najcieńsze bibułki jakie używałam w swoim życiu. Papier z którego są wykonane jest jakby trochę plastikowy. Połączenie tych dwóch cech daje nam dość słabą chłonność. Nie ma opcji żeby jedna bibułka wystarczyła na zdjęcie sebum z całej twarzy. Ja używałam ich sporadycznie więc nie jest to dla mnie ogromny problem, ale wiem że to kompletnie nie będzie produkt dla posiadaczek bardzo tłustej skóry. Opakowanie też nie jest najwyższych lotów. Dość szybko wyglądało nieestetycznie oraz zaczęło się otwierać. Podczas używania potrafią delikatnie zdjąć podkład w niektórych miejscach. Generalnie robią to co mają robić, ale mają sporo wad. Dla sporadycznych użytkowników myślę że będą wystarczające.

Zawsze szukam sposobów na szybkie poprawienie makijażu w ciągu dnia, szczególnie gdy skóra zaczyna się błyszczeć. Ostatnio wypróbowałam bibułki matujące Wibo i stwierdzam że to naprawdę dobry produkt. Bibułki matujące Wibo przychodzą w praktycznym, kompaktowym opakowaniu, które zmieści się w każdej torebce. Ich rozmiar i forma są idealne – wystarczająco duże, by skutecznie pochłonąć nadmiar sebum, ale jednocześnie na tyle małe, by łatwo je zabrać ze sobą wszędzie. Kiedy zaczynam zauważać pierwsze oznaki błyszczenia skóry, sięgam po bibułki Wibo. Ich użycie jest bardzo proste – wystarczy delikatnie przyłożyć bibułkę do tłustych partii twarzy, aby wchłonęła nadmiar sebum. Jednym z największych atutów tych bibułek jest ich skuteczność. Już przy pierwszym użyciu widać natychmiastowy efekt zmatowienia skóry. Bibułki skutecznie usuwają błyszczenie, nie wpływając na nałożony makijaż – nie przesuwają go ani nie zmieniają jego wyglądu. Bibułki matujące Wibo to świetny produkt dla każdego, kto zmaga się z tłustą cerą i potrzebuje szybkich rozwiązań na poprawę wyglądu skóry w ciągu dnia. Ich skuteczność, łatwość użycia i efektywność w usuwaniu błyszczenia sprawiają, że są one nieocenionym dodatkiem do każdej kosmetyczki.

Te bibułki były ze mną przez kilka opakowań, jednak finalnie nie przekonałam się do nich. Wszytko przez to, że były jak papier do pieczenia, śliskie, mało chłonne i odkrywające podkład. Są tanie, jednak nie warto wydawać na nie żadnych pieniędzy. Odciskaja sebum z twarzy, jednak na moją twarz jednorazowo używałam z 5 bibułek, co totalnie mijalo się z celem użytkowania na co dzień.

Jeśli szukasz sprawdzonych bibułek matujących, Wibo to produkt, który warto wypróbować! Bibułki Wibo są pakowane w niewielkie, kompaktowe opakowanie, które łatwo zmieścić w torebce czy kieszeni. Skutecznie usuwają nadmiar sebum, pozostawiając skórę matową na długi czas. Są cienkie, ale jednocześnie wystarczająco wytrzymałe, aby nie rozrywać się podczas użycia. Jedna bibułka zazwyczaj wystarcza na zmatowienie całej twarzy, nawet przy intensywnym błyszczeniu. Bibułki matujące Wibo to świetny wybór dla osób poszukujących efektywnego i przystępnego cenowo rozwiązania na problem nadmiernego błyszczenia skóry. Kompaktowe opakowanie, łatwość użycia oraz skuteczność w matowaniu sprawiają, że warto mieć je zawsze przy sobie.

Cześć! Bibułki matujące kupiłam konkretnie na swój ślub. Na co dzień nie maluje się aż tak mocno, raczej nie mam problemu z "wyświecaniem" się skóry. Mam skórę wrażliwą, ze skłonnością do przesuszeń . Jednak po makijażu próbnym już wiedziałam,że będę potrzebowała takiego produktu. Nie kosztuje on dużo, a wolałam jednak w takim dniu mieć przy sobie wszystko co potrzebne. Bibułki kupiłam za ok 6 zł. Użyłam może 2 czy 3 i byłam zadowolona z efektu, jaki uzyskałam. Dobrze zebrały nadmiar sebum, zmatowiły określone partie twarzy, zlikwidowały nieestetyczne świecenie się skóry. Potem oddałam je siostrze, ponieważ je uwielbia i uzywa all the time. Polecam, naprawdę dobra jakość.

Kupiłam na lato. Sprawdziły się bardzo dobrze, bibułki są dość duże - jedna starcza by zmatowić na raz czoło. Nie zmywają makijażu, po prostu pochłaniają sebum. Aktualnie nie używam ale mam w torebce na wszelki wypadek gdybym poczuła że są potrzebne, wiem że dadzą radę. Polecam do cery tłustej.

Miałam je już kilka razy i u mnie się sprawdziły. Są dość duże. Ładnie pochłaniają sebum z twarzy, nie psując przy tym makijażu. Starczają na długo. Wykonane z dobrego papieru, który się nie rwie podczas jego używania. Nie kosztują wiele. Sprawiają, że twarz wygląda świeżo i matowo. Co jakiś czas chętnie do nich wracam.

W związku z tym, że moja skóra twarzy jest mieszana to bibułki matujące mam zawsze przy sobie. Używam je przede wszystkim na strefę T. Radzą sobie idealnie, w ciągu jednej poprawki zużywam 2 bibułki. Wydajność oceniam bardzo dobrze, ponieważ w opakowaniu jest ich 40 sztuk, a cena jest bardzo niska. Opakowanie jest bardzo małe i można bez problemu zawsze mieć je przy sobie.

Te bibułki towarzyszą mi codziennie od kilku dobrych lat, zawsze mam je w torebce. Mam skórę mieszaną i już po godzinie od wykonaniu makijażu muszę redukować świecenie się. Przetestowałam już sporo kosmetyków matujących, ale zazwyczaj nadmiernie wysuszały mi skórę. W przypadku tych bibułek nie ma takiego problemu, ponieważ jedynie ściągają nadmiar sebum, nie naruszają makijażu ani nie powodują wysuszania się skóry. Mają małe i poręczne opakowanie, zmieszczą się nawet w najmniejszej torebce :) Cena jest przystępna, zawsze na promocji kupuję kilka opakowań w zapasie. Podsumowując, kupowałam, kupuję i będę je kupować!

Chyba każda z nas miała sytuację, że na imprezie bądź po prostu w upalny dzień cera potrzebowała zmatowienia gdyż mocno się wyświeciła.. Mi się to kiedyś zdarzało notorycznie i wtedy pojawiał się problem, bo albo zapomniałam spakować puder do torebki, a jak już spakowałam to nie chciałam go nakładać na skórę w takim stanie (tu też przydają się chusteczki, jednak ich też często brak ????). W końcu postanowiłam wypróbować bibułki matujące i padło na Wino, gdyż są łatwo dostępne. To był strzał w 10! Poprawka jest naprawdę szybka, wystarczy przyłożyć bibułkę do wyświeconego miejsca i już. Skóra natychmiast jest zmatowiona. Ogromnym plusem jest też to, że taki produkt zajmuje minimum miejsca w torebce ????

Bibułki zamknięte w wygodnym opakowaniu, które zmieści się wszędzie. Są łatwo dostępne i w niezłej cenie. Używam ich dość regularnie i chętnie wracam. Dobrze zbieraja nadmiar sebum. Na pewno mocno pomagają w poprawkach makijażu w ciągu dnia.

Nie zlicze już ile opakowań tych bibułek zużyłam! Dobrze spełniają swoje zadanie, dają matową skórę. Mam cerę mieszaną, dojrzałą, 35+. Ściągają sebum bez naruszenia makijażu. Potem można skórę delikatnie przypudrować w strefie T i wygląda to ładnie. Opakowanie małe, poręczne, nawet można schować w kieszeni ;) Tanie jak barszcz, polecam!

Bibułki Wibo przydają się zawsze, kiedy twarz zaczyna się błyszczeć i wydzielać nadmiar sebum. Niezastąpione zwłaszcza latem. Sprawdzą się przy każdym typie cery. Cena na plus. Działają tak samo jak te z Sephory czy Douglasa. Po co przepłacać?